Kolejne baterie systemu przeciwrakietowego Patriot, porozumienie ramowe na system HIMARS czy zakup śmigłowców S-70i Black Hawk – to niektóre z kontraktów, które mogą zostać zawarte w najbliższych tygodniach.

Pierwsze dwie baterie powinny być operacyjne i gotowe zestrzelić pociski przeciwnika już za kilka miesięcy, ale to efekt umowy na zakup systemu Patriot, którą podpisaliśmy jeszcze w marcu 2018 r. W najbliższych tygodniach, prawdopodobnie podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach, zostanie zawarty kontrakt na kolejnych sześć baterii tego systemu. Jeśli się weźmie pod uwagę, że pierwsze dwie kosztowały ok. 20 mld zł, wartość kolejnej umowy na produkowany przez amerykański koncern Raytheon sprzęt przekroczy 50 mld zł. Dostaw można oczekiwać w latach 2026–2028.

Najpewniej również w Kielcach zostanie zawarta umowa wykonawcza na niższą warstwę systemu obrony nieba, czyli program „Narew”, w którym dużą rolę odgrywa brytyjski koncern MBDA, a jeszcze większą Polska Grupa Zbrojeniowa. Także wartość tej umowy będzie wynosić kilkadziesiąt miliardów złotych. Docelowo mamy dysponować 23 bateriami, które powinny być operacyjne w połowie przyszłej dekady. Ale dostawy pierwszych można oczekiwać w 2026 r. Nawet jeśli nie uda się tego kontraktu dopiąć już na początku września, choćby z powodu sezonu urlopowego osób negocjujących kontrakty, to trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym tej umowy nie będzie do przełomu września i października.

Również przed wyborami zostanie zapewne podpisany kontrakt na zakup kolejnych statków powietrznych. O tym, że rozpoczęła się procedura nabycia śmigłowców wielozadaniowych S-70i Black Hawk dla wojsk aeromobilnych tydzień temu poinformowała Agencja Uzbrojenia. Takiego ruchu można się było spodziewać od co najmniej od roku. Zbieżność tej informacji z terminem wyborów nie wydaje się przypadkowa. W kuluarach mówi się, że będzie to ok. 20 maszyn produkowanych przez należące do koncernu Lockheed Martin zakłady w Mielcu. Koszt to kilka miliardów złotych.

Być może doczekamy się także niebawem umowy na śmigłowce szturmowe AH-64 Apache, które produkuje amerykański Boeing. O tym, że wystosowaliśmy takie zapytanie ofertowe, rok temu informował minister obrony Mariusz Błaszczak. Teraz czekamy na zgodę amerykańskiej administracji, co powinno być formalnością, i na ostateczne decyzje, m.in. potwierdzenie liczby statków. Choć pierwotnie minister mówił o 96 maszynach, to jest możliwe, że w pierwszej transzy kupimy ich mniej – np. 32 albo 48 sztuk. Przy maksymalnej liczbie wartość tego zamówienia, jeśli szacować ostrożnie, przekroczy 60 mld zł.

Jeśli chodzi o duże umowy zawierane z Amerykanami, to jeszcze przed wyborami jest także możliwe podpisanie ramowego dokumentu dotyczącego zakupu systemów artylerii dalekiego zasięgu HIMARS. Formalnie spytaliśmy o zakup prawie 500 sztuk. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że już wcześniej zamówiliśmy 288 koreańskich zestawów K239 Chunmoo, liczba ta wydaje się bardzo duża.

Z kolei szanse na to, że w najbliższych tygodniach podpiszemy kolejne umowy z Koreańczykami, są bardzo niewielkie. Rozmowy dotyczące współpracy przemysłowej zarówno jeśli chodzi o czołgi K2 i jego następców, jak i o armatohaubice Krab i K9, idą ostatnio jak po grudzie. Negocjacje zakończą się najprawdopodobniej już w czasie kadencji kolejnego rządu i wcale nie jest przesądzone, że dojdzie do porozumienia.

Przed wyborami na podpisanie kolejnych kontraktów może się nastawiać także polski przemysł zbrojeniowy. Już pod koniec lutego resort obrony podpisał z HSW umowę ramową na dostawę ponad 1,4 tys. bojowych wozów piechoty Borsuk. Najpewniej w najbliższych tygodniach dojdzie do zawarcia umowy wykonawczej na pierwszą transzę pojazdów. Koszt będzie zależny od liczby zamówionych egzemplarzy, ale to również będą miliardy złotych. Być może doczekamy się także kontraktu na kolejne kołowe transportery opancerzone Rosomak, których nieznaną liczbę Wojsko Polskie przekazało ostatnio Ukrainie.

Warto także odnotować, że najpewniej przed wyborami zostanie ogłoszony przetarg na zakup okrętów podwodnych. Z tym że od jego ogłoszenia do wyłonienia dostawcy minie co najmniej kilkanaście miesięcy, a bardziej prawdopodobne, że będą to lata. Analizy do projektu Orka trwają już od ponad 10 lat.

Oprócz umów na zakup uzbrojenia przed wyborami można się spodziewać kolejnych komunikatów i zdjęć z dostaw broni, której zakup zakontraktowaliśmy wcześniej. I tak zapewne 15 sierpnia na defiladzie w Warszawie będzie można po raz pierwszy zobaczyć służącą w Wojsku Polskim, a wyprodukowaną w Korei, wyrzutnię artylerii dalekiego zasięgu K239 Chunmoo. Podobnie będzie z samolotami Fa-50, których pierwsze dwa egzemplarze dostarczone Polsce są obecnie odbierane w Mińsku Mazowieckim, i jeśli wszystko się uda, to przelecą w połowie sierpnia nad Warszawą. W najbliższych tygodniach prawdopodobne są także kolejne dostawy koreańskich czołgów K2 i armatohaubic K9 oraz amerykańskich zestawów artylerii dalekiego zasięgu HIMARS. ©℗