Rządowy nabór w konkursie dla gmin na odnowę zabytków zdominowały obiekty sakralne i kościelne. Tym samym w praktyce dubluje zadania istniejącego od lat 50. Funduszu Kościelnego.

Chodzi o Rządowy Program Odbudowy Zabytków (RPOZ) stanowiący element polskoładowego Programu Inwestycji Strategicznych. Jego celem jest wsparcie samorządów „w poprawieniu stanu, odbudowie i remontach obiektów zabytkowych”. O potrzebie takiego wsparcia parokrotnie na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy wspominał lider PiS Jarosław Kaczyński, który dodatkowo podkreślał, że podobne programy prowadzą u siebie Niemcy. Zainteresowanie gmin okazało się wielokrotnie większe niż pula środków dostępna w przeprowadzonym naborze. Samorządy złożyły ponad 11 tys. wniosków na łączną kwotę dofinansowania prawie 14 mld zł. Kwota przyznanych środków wyniosła ponad 2,5 mld zł (dofinansowaniem objęto 4807 wniosków).

Choć zabytki mają różnych właścicieli – od osób prywatnych, przez władze lokalne, po władze państwowe lub kościelne – już na pierwszy rzut oka widać, że głównym beneficjentem ostatniego naboru w rządowym programie jest właśnie Kościół. Udostępniona w formacie PDF lista pozytywnie rozpatrzonych wniosków jest wręcz zdominowana przez obiekty sakralne.

Przykładowo 3,4 mln zł dofinansowania otrzyma projekt „Prace konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane przy wykończeniu sklepień́ i sufitów w Kolegium Jezuickim w Świdnicy pl. św. Jana Pawła II” w Świdnicy. Ponad 1 mln zł rządowych środków zostanie przeznaczonych „Remont dachu kościoła pw. Świętego Mikołaja w Niedźwiedzicy”, a 3,5 mln zł na „Przebudowę i rozbudowę instalacji elektrycznej wraz z przeprowadzeniem prac przez konserwatora zabytków w Bazylice Katedralnej Wniebowzięcia NMP we Włocławku”. Podobna kwota (niemal 3,5 mln zł) trafi na „rewitalizację zabytkowych budynków Domu Parafialnego i Organistówki Parafii Rzymsko-Katolickiej pw. Św. Wojciecha BM w Wąwolnicy”. Przykłady można mnożyć.

Oczywiście trudno negować fakt, że wiele obiektów kościelnych i sakralnych w Polsce, które przetrwały wojnę, ma charakter zabytkowy i w związku z tym wymaga ochrony. W wielu gminach to właściwie jedyne budynki o wartości historycznej. Kontrowersje budzić może jednak to, że istnieje już instrument dla tego rodzaju wsparcia – to Fundusz Kościelny, ustanowiony kilkadziesiąt lat temu jako forma rekompensaty dla kościołów za przejęte przez państwo nieruchomości ziemskie. Jednym z jego zadań jest właśnie „konserwacja i remonty obiektów sakralnych i kościelnych o wartości zabytkowej”. Rzecz w tym, że tu możliwości dofinansowania tych obiektów są dużo gorsze niż RPOZ. Na ten rok fundusz ten liczy zaledwie 11 mln zł, a maksymalna kwota dofinansowania to co do zasady 200 tys. zł. W „uzasadnionych przypadkach, uwzględniających ważny interes społeczny” szef MSWiA może udzielić wyższej dotacji.

Efekty naboru budzą sprzeciw części samorządowców. – Rozdział pieniędzy poza budżetem państwa z emisji obligacji BGK, czyli zadłużenia, odbył się według klucza partyjno-kościelnego. Na przykład moje miasto na 10 wniosków złożonych na miejskie zabytki, otrzymało zero dofinansowań – mówi nam jeden z włodarzy, proszący o anonimowość.

Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski zapowiedział skierowanie zawiadomienia do NIK, w którym zarzuca rządowi brak transparentności przy rozdzielaniu funduszy na ochronę zabytków. – Nikt z nas nie wie, jak przebiegła weryfikacja wniosków, nie zna punktacji, ani w jakim trybie możemy się odwołać od tej decyzji. Na liście dofinansowanych projektów w moim województwie – zachodniopomorskim – znajdują się tylko samorządy sympatyzujące z partią rządzącą – mówiła kilka dni temu prezydent Kołobrzegu Anna Mieczkowska.

Wnioski, tak jak przy innych naborach z Programu Inwestycji Strategicznych, oceniała specjalna komisja powołana przez premiera i złożona z: trzech przedstawicieli szefa rządu, po dwóch przedstawicieli trzech ministerstw oraz dwóch osób wskazanych przez BGK. Na potrzeby RPOZ do tego gremium dokooptowano przedstawiciela resortu kultury. Po ocenie wniosków komisja przekazała listę tych pozytywnie rozpatrzonych do premiera, a ten ją zatwierdził.

Kancelaria premiera odrzuca zarzuty o próbę przypodobania się władzom kościelnym. – To wnioskodawcy decydowali o tym, jakie zabytki chcą objąć pomocą z RPOZ – odpowiedziało nam Centrum Informacyjne Rządu (CIR). – Jednocześnie rozstrzygnięcie naboru nie zamyka samorządom możliwości pozyskania dofinansowania z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków czy też innych programów skierowanych do jednostek samorządu terytorialnego, tj. Rządowy Program Inwestycji Strategicznych, w których planowane są kolejne nabory – dodaje CIR.

Trudno w tej kwestii nie zastanawiać się nad ewentualnym politycznym kontekstem tych decyzji. Czy podobnie jak w przypadku kartonowych czeków na inne inwestycje lokalne, także te mają służyć do budowania popularności kandydatów partii rządzącej w terenie. Jak zwraca uwagę socjolog polityki dr hab. Jarosław Flis, choć przeważająca część zabytków ma charakter sakralny, to jednak istnieje wiele zabytków o charakterze świeckim. – Pytanie, na ile to jest odbierane jako ostentacja, a na ile coś naturalnego. Jeśli to ostentacja, to nie służy to ani partii rządzącej, ani Kościołowi. Jak pisał Alexis de Tocqueville, z sojuszu ołtarza z tronem to ołtarz wychodzi na tym gorzej – podkreśla Flis. Jego zdaniem warto, by komisja rozdzielająca te środki miała ekspercki charakter. ©℗

Współpraca Maria Ofierska