Przestańmy na tragedii ludzkiej uprawiać politykę. To jest haniebne. Dzisiaj kobiety w Polsce, jeżeli jest zagrożone życie czy zdrowie, mają prawo do aborcji – powiedziała w Sejmie szefowa MRiPS Marlena Maląg.

Minister rodziny i polityki społecznej podczas czwartkowych obrad Sejmu zwróciła się do opozycji w związku z wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o przerwę w obradach i przeproszenia wszystkich kobiet przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

"Dzisiaj wsparcie, jakie otrzymują polskie kobiety, jest przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w pełni realizowane. Przestańmy zakłamywać społeczeństwo. Jeżeli zagrożone jest zdrowie i życie kobiety, w Polsce jest prawo do aborcji" – oceniła minister Maląg.

Dodała, że m.in. w przypadku 33-letniej kobiety, która będąc w piątym miesiącu ciąży, zmarła w szpitalu w Nowym Targu z powodu wstrząsu septycznego, stwierdzono błąd lekarski i postępowanie jest prowadzone. Dodała, że informacje o tym podawał minister zdrowia Adam Niedzielski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.

"Zwracam się do państwa nie tylko jako minister, ale jako kobieta, matka dwóch dorosłych córek i wnucząt, dzisiaj kobiety w Polsce, jeżeli jest zagrożone życie czy zdrowie, mają prawo do aborcji i tego nie dotyczył wyrok Trybunału Konstytucyjnego" – dodała.

Wcześniej posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa złożyła wniosek o przerwanie posiedzenia Sejmu do godziny 15.00.

"Kobiety w ciąży w polskich szpitalach boją się i umierają, a Jarosław Kaczyński mówi nam, że to jest propaganda i urojona rzeczywistość. To nie jest urojona rzeczywistość, to są nasze rzeczywiste tragedie" – powiedziała.

Zażądała od prezesa PiS przeprosin za bagatelizowanie problemów kobiet, haniebny wniosek i późniejszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego.

"Żądamy przeprosin za słowa, żeby nawet przypadek ciężkich, bardzo trudnych ciąż był urodzony, pochowany, by miało imię. To nas zabija, my chcemy żyć. Chcemy legalnej, bezpiecznej aborcji bez klauzuli sumienia. Proszę wyjść i przeprosić Polki" – zakończyła.

Chodzi o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w środę w Sejmie zapytany o śmierć 33-letniej kobiety z Nowego Targu. stwierdził, że "takiej sprawy nie ma. Ona jest wymyślona przez propagandę; to jest część tej urojonej rzeczywistości" – dodał prezes PiS.

Z wnioskiem przeciwnym do opozycji zwróciła się Anna Maria Sierakowska (PiS), która oceniła, że wniosek opozycji jest wykorzystaniem śmierci kobiet do celów politycznych.

"To co się dzisiaj dzieje, to atak na Kościół Katolicki i to jest atak na dzieci przed narodzeniem. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie miał nic wspólnego z ratowaniem życia czy zdrowia kobiet. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zniósł dyskryminację dzieci poczętych" – powiedziała z mównicy polityczka.

Wniosek Koalicji Obywatelskiej o przerwę w posiedzeniu Sejmu został odrzucony podczas głosowania.

Zgodnie z prawem dokonanie aborcji w Polsce jest obecnie możliwe, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).

Mówił o tym w poniedziałek, minister zdrowia Adam Niedzielski, odnosząc się do sprawy 33-letniej kobiety, która będąc w piątym miesiącu ciąży, zmarła w szpitalu w Nowym Targu z powodu wstrząsu septycznego. Kilka godzin wcześniej USG wykazało obumarcie płodu. Powołał też zespół ds. opracowania wytycznych dla podmiotów leczniczych w zakresie procedur związanych z zakończeniem ciąży. W składzie znaleźli się eksperci m.in. ginekologii, położnictwa, neonatologii, perinatologii i psychiatrii.

Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec poinformował, że w tym przypadku doszło do naruszenia praw pacjentki; doszło do naruszenia prawa do udzielania świadczeń zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, doszło do naruszenia praw pacjenta do udzielania świadczeń zdrowotnych z należytą starannością, ale również w zakresie naruszenia prawa pacjenta do uzyskania rzetelnej, klarownej informacji o stanie zdrowia i tego, jaki jest plan terapeutyczny. "Stwierdziliśmy naruszenie praw pacjenta do dokumentacji medycznej w postaci nierzetelnego jej wypełniania i braków w dokumentacji" – powiedział Chmielowiec.

W związku ze śmiercią ciężarnej pacjentki w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek wystąpił w środę do Ministerstwa Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta i nowotarskiej prokuratury rejonowej. Wiącek poprosił ministra Niedzielskiego o wskazanie, czy – a jeśli tak – to jakie działania podjęło ministerstwo dla wyjaśnienia sytuacji, a także uniknięcia podobnych zdarzeń w przyszłości.

Śmierć 33-letniej Doroty stała się przyczyną protestów organizowanych w środę w wielu polskich miastach. Protestujący wskazywali m.in. na znaczenie dla opieki zdrowotnej nad ciężarnymi wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. w sprawie przesłanek dopuszczających aborcję. TK orzekł, że niekonstytucyjna jest przesłanka dopuszczająca aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu.

Śledztwo w sprawie śmierci 33-letniej Doroty w szpitalu w Nowym Targu prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. To kolejne śledztwo dotyczące śmierci ciężarnej kobiety, toczące się w tej prokuraturze. Kilka tygodni temu prokuratura przedłużyła o kolejne trzy miesiące postępowanie w sprawie śmierci 30-letniej ciężarnej Izabeli, która zmarła w 2021 r. w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie na skutek wstrząsu septycznego. Zarzuty w tej sprawie usłyszało trzech lekarzy. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki. Śmierć Izabeli, która osierociła kilkuletnią córkę, wywołała w całym kraju protesty przeciw obecnie obowiązującym przepisom o aborcji pod hasłem "Ani jednej więcej". (PAP)

Autorka: Aleksandra Kiełczykowska

ak/ joz/