Rośnie dostępność leczenia innowacyjnego, szczególnie w onkologii – sytuacja polskich pacjentów jest najlepsza od pięciu lat. Eksperci jednak mają obawy, czy wprowadzenie darmowych leków nie ograniczy budżetu na nowe terapie.

Fundacja Alivia, która od lat bada dostępność innowacyjnych terapii w Polsce – odnosząc je do terapii rekomendowanych przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ESMO) – wskazuje, że doszło do „historycznej” poprawy. W pierwszej edycji Oncoindexu (to narzędzie, którym mierzy się liczbę leków, które weszły do refundacji), opublikowanej w listopadzie 2018 r., wskaźnik wynosił 29 pkt. W tym roku, w edycji majowej, odnotowano wzrost o 10 pkt w stosunku do stycznia 2023. Jak wskazuje Joanna Frątczak-Kazana, wicedyrektorka Alivii, choć trend jest bardzo pozytywny, to nadal są różnice między poszczególnymi nowotworami. W ostrej białaczce limfocytowej dostępnych jest niemal 90 proc. terapii zaaprobowanych w Europie, podczas gdy pacjenci z rakiem pęcherza moczowego na sześć terapii rekomendowanych przez ESMO mogą liczyć w Polsce na refundację jednej. I choć doszło do najszybszego wzrostu w dostępie do innowacji onkologicznych, nadal mamy wiele do poprawy: na 100 pkt (taki wskaźnik byśmy mieli, gdyby wszystkie terapie były w pełni dostępne) mamy 41 pkt. To oznacza dostęp do 88 ze 140 rekomendowanych terapii.

Podobny trend jest widoczny w badaniach Europejskiej Federacji Przemysłu i Stowarzyszeń Farmaceutycznych (EFPIA) – Waiting to Access Innovative Therapies – mówiących o dostępności i czasie oczekiwania na pojawiające się nowości. W opublikowanym pod koniec kwietnia tego roku badaniu, które bierze pod lupę okres między 2018 a 2021 r., też widać wzrost dostępności do leków. W tamtym okresie awansowaliśmy z 25. na 21. miejsce w Europie. Jednak jak podkreślają eksperci z Alivii, to bieżący rok przyniósł kolejne przełomy, a tego jeszcze raport EFPIA nie odnotowuje. Zmiany zostaną dostrzeżone w kolejnych edycjach. Jak wyliczają eksperci, największa poprawa była widoczna w dostępie do terapii lekowych w raku gruczołu krokowego, w raku jelita grubego i odbytnicy, gdzie na marcowej liście refundacyjnej pojawiły się opcje leczenia immunoterapią. Poprawia się też sytuacja pacjentów z chorobami układu chłonnego. Terapie pojawiły się na tegorocznych listach refundacyjnych.

Tak, ale dla wybranych

Analiza raportu EFPIA, który pokazuje dostęp do leków innowacyjnych zarówno w onkologii, jak i leków na choroby rzadkie, nie tylko onkologiczne, ukazuje jeszcze jeden trend. Już mniej optymistyczny, a który także widać w Oncoindexie. Jesteśmy w Europie na jednym z pierwszych miejsc, jeżeli chodzi o ograniczony dostęp pacjentów do refundowanych terapii – aż 78 proc. jest refundowanych, ale tylko dla ograniczonej grupy pacjentów. W indeksie Fundacji Alivia (która analizuje tylko terapie onkologiczne) niemal połowa jest dostępna tylko z ograniczeniami.

Przyczyną jest system programów lekowych: żeby otrzymać innowacyjną terapię, pacjent musi spełnić bardzo konkretne kryteria zdrowotne. Zdarzały się w przeszłości przypadki, że musiałby właściwie nie żyć, żeby spełnić wszystkie. Ale i tak zdaniem ekspertów teraz sytuacja jest już lepsza, choć nadal są miejsca do poprawy. – Choć często krytykujemy Ministerstwo Zdrowia, to widoczna jest zmiana myślenia. Przy wprowadzaniu refundacji ministerstwo ewidentnie nie analizuje konkretnych leków, tylko przy wprowadzaniu nowości do refundacji jest brana pod uwagę cała ścieżka leczenia pacjenta – mówi Joanna Frątczak-Kazana.

Profesor Piotr Rutkowski, szef Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, podkreśla, że z jego obserwacji wynika, że obecnie eksperci starają się wskazywać grupę, dla której terapia jest naprawdę skuteczna, i według tego układać kryteria wejścia do programu. Problemem jest to, że choć leki są dostępne, to pacjenci trafiają za późno na leczenie, by móc część z nich wykorzystać. Na przykład w raku płuca wykorzystanie potencjału jest na poziomie 30 proc. Właśnie z tego powodu, że pacjenci nie są odpowiednio szybko diagnozowani lub że nie wykonano konkretnych badań.

65 plus czy rak plus?

Eksperci wskazują jednak, że cały czas na rynku pojawia się bardzo dużo nowych leków. I tak np. w przypadku raka piersi był moment, kiedy potrzeby były w miarę zabezpieczone. Obecnie, jak mówi dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld, onkolożka z Narodowego Instytutu Onkologii, bardzo by chciała móc oferować pacjentkom m.in. immunoterapię, a także leki dla tych kobiet, które nie odpowiadają na dostępne leczenie, m.in. terapie skuteczne w leczeniu HER2-dodatniego raka piersi z przerzutami do mózgu, ale nie może. Leki są, ale nie dla polskich pacjentów. Rozmowy producentów z ministerstwem się toczą. Jak podkreśla, nie chce słyszeć, że problemem w tym przypadku są pieniądze, bo jeżeli znalazł się 1 mld dla pacjentów powyżej 65. roku życia, to znaczy, że środki są. Ale przekazywane są na inny cel. – I to każdemu, niezależnie od sytuacji ekonomicznej – dodaje. Podkreśla też, że realizacja tej obietnicy może ograniczyć tempo przyjmowania nowych leków do refundacji. Tym bardziej że uprawniona do darmowych leków grupa 65 plus będzie – ze względów demograficznych – rosła z roku na rok.

Niestety Polska ma nadal jeden z największych wskaźników umieralności z powodu chorób nowotworowych wśród krajów partnerskich OECD. Wynosi on 228 zgonów na 100 tys. mieszkańców. Jak podkreśla prof. Rutkowski – zmniejszenie tych wskaźników to nie tylko dostęp do leków, lecz także korzystanie z profilaktyki. Czyli wcześniejsze zapobieganie pojawieniu się nowotworów. – To jedno z najskuteczniejszych i najtańszych sposobów – podkreśla. ©℗

ikona lupy />
Stan refundacji nowoczesnych leków onkologicznych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe