Inflacja konsumencka ma szanse spaść - przy szczęśliwym zbiegu okoliczności - do 6-7 proc. r/r w listopadzie br., zaś w 2025 r. osiągnie 3,5 proc. r/r, prognozuje prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński.

"Zakładam, że będzie niedużo ponad 7 proc. w listopadzie, a przy szczęśliwym zbiegu okoliczności - na który liczę - na rynkach międzynarodowych co do cen surowców itd. - wejdziemy między 6 a 7 proc. To naprawdę z punktu widzenia dzisiejszych 17,2 proc. [w styczniu br.] jest raj. A potem jeszcze wolno - bo cały czas ten proces się dokonuje stopniowo - zejdziemy do celu inflacyjnego. 3,5 proc. w 2025 r. to już jest w granicach tego celu, bo mamy cel 2,5% +/- 1 pkt proc." - powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

Wcześniej podczas konferencji szef banku centralnego powiedział, że według niego inflacja konsumencka osiągnęła swój najwyższy poziom w obecnym cyklu w lutym br. na poziomie ok. 18,5% proc. r/r. Wskazywał też, że inflacja konsumencka "w krótkim czasie" obniży się do poziomu jednocyfrowego, zaś w listopadzie - według modelu banku centralnego - wyniesie 7,4 proc.

Według centralnej ścieżki marcowej projekcji NBP, inflacja CPI wyniesie 17,3 proc. r/r w IV kw. 2022 r., 7,6 proc. w IV kw. 2023 r., 4,8 proc. w IV kw. 2024 r. i 3,1 proc. w IV kw. 2025 r., podał NBP w prezentacji wyświetlanej podczas konferencji.

Marcowa projekcja inflacyjna NBP zakłada, że inflacja znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 10,2-13,5 proc. w 2023 r. (wobec 11,1-15,3 proc. oczekiwanych w listopadzie ub.r.), a następnie wyniesie 3,9-7,5 proc. w 2024 r. (wobec 4,1-7,6 proc.) oraz 2-5 proc. w 2025 r. (wobec 2,1-4,9 proc.).

(ISBnews)