Mam pewność, że prezesem Trybunału Konstytucyjnego jest prezes Julia Przyłębska - podkreślił rzecznik rządu Piotr Müller. W jego ocenie, jeśli sędziowie Trybunału nie wzięliby udziału w posiedzeniu dotyczącym nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, oznaczałoby, że popełnią delikt dyscyplinarny.

Rzeczniczka TK Aleksandra Wójcik poinformowała w środę PAP, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK bezwzględną większością głosów, w obecności dwóch trzecich sędziów TK podjęło uchwałę, w której stwierdzono brak podstaw do zwołania zgromadzenia w celu wyboru kandydatów na prezesa Trybunału.

Jak przekazała, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego zostało zwołane przez prezes TK Julię Przyłębską "na podstawie art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym". "Przedmiotem posiedzenia było pismo sześciu sędziów TK z dnia 28 lutego br. w którym zwrócono się po raz kolejny o zwołanie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, w celu wyboru kandydatów na stanowisko prezesa Trybunału Konstytucyjnego" - poinformowała.

Rzecznik rządu w piątek w RMF FM został zapytany, kto jest obecnie prezesem Trybunału Konstytucyjnego odpowiedział: "Pani prezes Julia Przyłębska". Dopytywany, czy ma pewność, odparł: "Mam pewność nie tylko po ostatniej uchwale Zgromadzenia Ogólnego Trybunału Konstytucyjnego, ale wcześniej, po opiniach prawnych, które były przygotowywane dla kancelarii premiera, a uchwała, która została przyjęta w ostatnich dniach, rozwiewa, mam nadzieję, wątpliwości wszystkich innych, którzy te wątpliwości mieli".

Na uwagę, że jest szóstka sędziów TK, którzy nie mają takiej pewności, Müller odpowiedział, że "jak jest Zgromadzenie Ogólne Trybunału Konstytucyjnego, to w przypadku wątpliwości, jakichkolwiek innych spraw, rozstrzyga takie zgromadzenie".

Prowadzący rozmowę ocenił, że może nie udać się zebrać pełnego składu TK, aby rozstrzygnąć sprawę nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy. "Czy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, o których pan mówi, zapowiedzieli, że nie wezmą udziału w posiedzeniu dotyczącym rozstrzygnięcia wniosku, który skierował do nich prezydent? To by oznaczało, że tworzą delikt dyscyplinarny" - mówił rzecznik rządu.

Pytany, kto miałby zwołać rozprawę w pełnym składzie, odpowiedział, że prezes TK. "Zgromadzenie Ogólne Trybunału Konstytucyjnego potwierdziło, że prezes Trybunału pełni swoją kadencję do końca swojej kadencji jako sędziego - w związku z tym nie ma tu żadnych wątpliwości" - podkreślił. Dopytywany, czy jeśli szóstka sędziów na tej rozprawie się nie stawi, Müller odpowiedział: "W mojej ocenie popełnią delikt dyscyplinarny". Dodał, że dotyczy to każdego, kto nie przychodzi do pracy.

Pod koniec ubiegłego roku niektórzy prawnicy, w tym byli sędziowie TK, wskazywali, że kadencja prezes TK Julii Przyłębskiej upływa po sześciu latach, czyli 20 grudnia 2022 r., i że jednocześnie nie będzie ona mogła ponownie ubiegać się o tę funkcję. Na początku stycznia br. sześciu sędziów TK skierowało pismo do Przyłębskiej i prezydenta Andrzeja Dudy, w którym zażądali od Przyłębskiej zwołania Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK i wyłonienia kandydatur, spośród których prezydent wskaże nowego prezesa. Autorzy pisma wyrazili przekonanie, że na podstawie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK kadencja Przyłębskiej na stanowisku prezesa dobiegła końca.

Już w początkach stycznia - w odpowiedzi na pierwsze z pism szóstki sędziów TK - Przyłębska oświadczała, że pełniona przez nią funkcja prezesa TK wygasa z końcem jej kadencji sędziego TK. Według Przyłębskiej pismo sześciu sędziów nie miało oparcia w prawie i było bezprzedmiotowe.

Prezydent Andrzej Duda pytany w styczniu o kwestię kadencji prezes Przyłębskiej mówił, że gospodarzem tej sprawy jest Trybunał Konstytucyjny i to TK w tej sprawie na tym etapie podejmuje decyzje.

Premier Mateusz Morawiecki mówił, że "nie ma żadnej wątpliwości, iż kadencja prezes TK kończy się wraz z czasem trwania kadencji sędziego". Dodawał, że taka była intencja ustawodawcy i taki jest stan legislacyjny w tej sprawie na dzisiaj.

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek mówił zaś, że kwestionowanie prezesury w TK nie jest dobre dla państwa. "Kiedy prezydent powoływał Julię Przyłębską na urząd prezesa TK, w grudniu 2016 r. były podnoszone wątpliwości związane z brakiem uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK. I one pozostają. Jednak przepis o kadencyjności prezesa jeszcze wtedy nie obowiązywał. Wszedł w życie na początku stycznia 2017 – podkreślał w rozmowie z Onetem.

"Z prawnego punktu widzenia, gdy była powoływana w grudniu 2016 r., nie było w systemie prawnym obowiązującego przepisu mówiącego o kadencji prezesów TK. Przepis taki wszedł w życie w styczniu 2017 r. Przypomnę w tym miejscu jeden z wyroków TK z okresu kryzysu wokół Trybunału, z 9 grudnia 2015 r. Wtedy TK stwierdził, że jeśli zasada kadencyjności prezesa TK wchodzi w życie w czasie urzędowania prezesa, to może ona obowiązywać wyłącznie na przyszłość. Czyli kolejnych prezesów – a nie tego, który właśnie sprawuje funkcję. Taki jest standard" – zaznaczył RPO. (PAP)