Ewentualne przekazanie Leopardów bez zgody Niemiec to konflikt spraw licencyjnych z prawem międzynarodowym; nie sądzę, żeby Niemcy chcieli z tym iść do sądu - powiedział Radosław Fogiel (PiS). Ocenił też, że niemiecka koncepcja bycia gwarantem bezpieczeństwa w Europie kompletnie zbankrutowała.

Radosław Fogiel, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych, został zapytany w poniedziałek w TVP1 o postawę władz niemieckich w sprawie przekazania Ukrainie czołgów Leopard 2, produkowanych przez Niemcy i używanych przez wiele państw europejskich, w tym Polskę.

Przekazanie takich czołgów broniącej się przed Rosją Ukrainie postuluje m.in. Polska, by jednak można było je przekazać, potrzebna jest zgoda władz niemieckich. Kanclerz Olaf Scholz do tej pory takiej zgody nie wyraził, natomiast niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock z Zielonych zadeklarowała, że Niemcy nie będą stawać na przeszkodzie w przekazaniu Leopardów Ukrainie.

"Pytanie, na ile słowa pani minister Baerbock są wyrazem opinii całego rządu niemieckiego. To jest koalicjant, który w kwestii ukraińskiej działa zdecydowanie odważniej" - zauważył Fogiel. Jak cenił, nowy minister obrony Niemiec Boris Pistorius (SPD) nie jest "antyrosyjskim jastrzębiem". "Kiedy minister spraw zagranicznych Niemiec była kilka dni temu na Ukrainie, wówczas jej odpowiednik mówił, że on wie, że to nie w jej urzędzie leży problem. Więc jestem skłonny wierzyć, że ona mówi szczerze. Najwyraźniej inną opinię ma kanclerz Scholz (SPD) i to nad tym trzeba pracować" - dodał poseł PiS.

Fogiel podkreślił, że ewentualna decyzja o przekazaniu Leopardów Ukrainie bez zgody Niemiec byłaby konfliktem między "kwestiami licencyjnymi a prawem międzynarodowym, zachowaniem ładu i zasady nienaruszalności granic". "Nie sądzę, żeby Niemcy chcieli z tym iść do sądu. Premier Mateusz Morawiecki ma rację: Ukraina zwycięży z Niemcami lub nie. Niemcy mają w tym momencie szanse opowiedzieć się po dobrej stronie historii, pytanie czy z niej skorzystają. Ich koncepcja bycia gwarantem ładu i bezpieczeństwa w Europie już kompletnie zbankrutowała" - podkreślił.

Szef sejmowej komisji SZ zapytany został też o wypowiedź byłego premiera, a obecnego kandydata na prezydenta Czech Andreja Babisza, który podczas debaty przedwyborczej w niedzielę stwierdził, że nie wysłałby czeskich żołnierzy na pomoc Polsce lub krajom bałtyckim w przypadku ataku na nie.

"Powiedziałbym, że to szokujące słowa, gdyby nie chodziło o Andreja Babisza, który jest politykiem dość kontrowersyjnym, populistycznym. (...) Nasza współpraca jest głównie z premierem Petrem Fialą. Jest ona dobra między innymi dlatego, że wywodzi się on z tej samej rodziny politycznej (co polski rząd - PAP), Europejskich Konserwatystów i Reformatorów" - podkreślił polityk PiS.

Kontrkandydatem Babisza w nadchodzącej drugiej turze wyborów prezydenckich w Czechach jest gen. Petr Pavel - w latach 2015-2018 szef Komitetu Wykonawczego NATO, wcześniej m.in. szef sztabu generalnego czeskiego wojska. Poparcie dla niego zadeklarował m.in premier Fiala; w sondażach Pavel utrzymuje wyraźną przewagą nad Babiszem.(PAP)

autor: Mikołaj Małecki

mml/ par/