NATO jest filarem naszego bezpieczeństwa, więc trzeba dbać o jedność Sojuszu i unikać podziałów wewnątrz, bo to służy interesom Rosji - mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas konferencji z okazji 25-lecia rozpoczęcia rozmów o wejściu Polski do NATO.

We wtorek odbywa się spotkanie z okazji 25-lecia rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z NATO, zorganizowane przez fundację Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae oraz Instytut Bronisława Komorowskiego. Spotkanie odbywa się z udziałem liderów ugrupowań opozycyjnych: byłego premiera i lidera PO Donalda Tuska, prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, liderów Nowej Lewicy Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia, szefa Polski 2050 Szymona Hołowni, szefa Porozumienia Jarosława Gowina, a także m.in ambasadora USA w Warszawie Marka Brzezinskiego.

Kwaśniewski: 24 lutego pokazał, że NATO staje się nie tylko teoretycznym, ale także praktycznym czynnikiem odstraszania

Kwaśniewski podkreślał w swoim wystąpieniu, że to że Polska jest w NATO to jeden z największych sukcesów polskich ostatnich 30 lat. "Żeby tak się stało musieliśmy doprowadzić do czegoś, co nie jest częste w polskiej historii, doprowadzić do polskiej zgody" - zaznaczył.

Jak dodał, wiele środowisk musiało dojrzeć do członkostwa w NATO i jednym z tych środowisk była lewica, którą on reprezentował. Jednak polska zgoda w tej sprawie była niezbędnym warunkiem akcesji, a i dziś zgoda w kwestiach bezpieczeństwa ma znaczenie fundamentalne - zauważył b. prezydent.

Kwaśniewski dziękował administracji prezydenta Billa Clintona, za którego prezydentury weszliśmy do Paktu, a zwłaszcza ówczesnej sekretarz stanu Madeleine Albright, która jako Czeszka z pochodzenia znała region i była "taranem rozbijającym przeszkody". Według b. prezydenta, ważne też było wsparcie Niemiec i nieżyjącego już sekretarza generalnego NATO Manfreda Woernera.

Dziękował też "bohaterom negocjacji", bez których sukces byłby niemożliwy - szefowi negocjatorów Andrzejowi Towpikowi, ówczesnemu ambasadorowi w USA Jerzemu Koźmińskiemu, Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu i prof. Zbigniewowi Brzezińskiemu, ojcu obecnego ambasadora USA w Polsce.

Kwaśniewski przyznał, że przez lata mieliśmy przekonanie, że sama obecność w NATO jest wystarczająca. Jednak po 24 lutego tego roku i agresji Rosji na Ukrainę sytuacja się zmieniła - mówił. "24 lutego pokazał, że NATO staje się nie tylko teoretycznym, ale także praktycznym czynnikiem odstraszania" - powiedział były prezydent.

Stąd dziś NATO musimy potraktować jako jeszcze ważniejszy filar naszego bezpieczeństwa niż w przeszłości - mówił były prezydent. Stąd, dodał, trzeba dbać o jedność NATO i unikać tego, co nas dzieli w ramach Paktu, bo to służy Rosji.

"NATO zawsze było potrzebne, a dziś jest potrzebne nawet bardziej. Wcześniej pokazało siłę odstraszania, a dziś musi pokazać siłę zwyciężania" - powiedział były prezydent.

Jego zdaniem, dzisiaj najważniejsze jest, żebyśmy jako NATO wsparli Ukrainę, która ma szanse odnieść sukces w wojnie z Rosją. Stąd, jak dodał, NATO powinno przekazać jeszcze więcej broni Ukrainie. Jak zaznaczył, jest też bardzo istotne, aby NATO nie zmieniało swojego stanowiska w sprawie tej wojny.

Według Kwaśniewskiego ta wojna, to nie tylko wojna o wolność Ukrainy, ale wojna o wolność świata zachodniego. To wojna między demokracją, a autokracją - dodał.(PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

Komorowski: Bezpieczeństwo to łatwy do porozumienia obszar dla opozycji

Komorowski w swoim wystąpieniu podkreślił, że podczas starań o dołączenie do Sojuszu ogromnym atutem była zgodność poglądów Polaków, co odegrało dużą rolę w negocjacjach i wywarło wrażenie na zagranicznych partnerach. Jak ocenił były prezydent, było widać, że "Polska jako całość chce; Polska marzy i będzie działać, także na rzecz przyzwoitego wykonywania obowiązków wynikających z członkostwa w Sojuszu".

"To dobry punkt wyjścia dla rozmowy o współpracy; wtedy daliśmy radę" - podkreślił Komorowski. Zaznaczył, że bezpieczeństwo Polski spoczywa obecnie na trzech filarach - członkostwie w NATO (w tym w szczególności znaczenia sojuszu polsko-amerykańskiego), członkostwie i roli w Unii Europejskiej oraz na stanie polskich sił zbrojnych.

Komorowski zaznaczył, że relacje polsko-amerykańskie zawsze powinny być oparte na wartościach wolności i państwa demokratycznego - "tak, żeby Polska była postrzegana jako jeden z elementów tego fundamentu wartości".

Jak dodał, konieczne jest także "odzyskanie utraconej silnej pozycji Polski w Unii Europejskiej". "Patrzę tutaj na Donalda Tuska - on najlepiej wie, jaka była mocna pozycja w Europie, jak przekładała się na cały szereg spraw istotnych dla Polski" - dodał b.prezydent.

"To jest minimum minimorum, ale to także konkrety" - podkreślił Komorowski. Wskazał na potrzebę dalszej integracji europejskiej w dziedzinie bezpieczeństwa, w tym także integracji europejskich przemysłów obronnych. "One się już integrują, nie może być tak, że pozostajemy poza tymi procesami" - podkreślił.

Były prezydent zaznaczył również, że "konieczne jest odejście od fatalnej praktyki ugruntowanej w polskim zarządzaniu systemami obronnymi - że najpierw się wydaje ogromne pieniądze i przyjmuje ogromne zobowiązania, a potem się planuje". Jak mówił, działania polskiej armii powinny być drobiazgowo zaplanowane na każdy scenariusz. Jego zdaniem, zadaniem dla opozycji po wygranych wyborach jest przeprowadzenie audytu dotychczasowej polityki obronnej państwa polskiego

Jak podsumował, bezpieczeństwo to "na pewno łatwy do znalezienia obszar współpracy na opozycji".(PAP)

autorzy: Mikołaj Małecki, Piotr Śmiłowicz