Prawie co trzecia z osób zapytanych pod koniec zeszłego tygodnia przez United Surveys w sondażu dla DGP i RMF FM, czy Władimir Putin będzie chciał zaatakować Polskę, uważa, że tak. Więcej jest jednak optymistów - 54,5 proc. ankietowanych wyklucza taki scenariusz. Obawy są mniejsze niż na początku kwietnia, kiedy po raz pierwszy pytaliśmy o to respondentów.

Antoni Dudek, profesor UKSW, zwraca uwagę na związek odpowiedzi z sympatiami wyborczymi badanych, płcią i źródłami informacji, z których korzystają najczęściej.
- Zwolennicy obozu rządzącego czują się nieco bardziej zagrożeni agresją Putina niż zwolennicy opozycji. Jest to widoczne, także biorąc pod uwagę źródła informacji, z których korzystają. Choć wszystkie media głównego nurtu prezentują proukraińską i antyrosyjską narrację, to relacje TVP są bardziej apokaliptyczne, potęgujące grozę zniszczeń, morderstw, które dodatkowo są podbijane przez komentatorów dających do zrozumienia, że trzeba liczyć się z możliwością rosyjskiej agresji. To także uzasadnia politykę rządu, która zakłada znaczne zwiększenie wydatków na obronność - mówi DGP prof. Dudek.
Jego zdaniem różnice w elektoratach dwóch bloków politycznych (opozycji i obozu rządzącego) to także wyraz zaufania (lub jego braku) do organizacji, instytucji i sojuszy międzynarodowych. Zwolennicy opozycji pokładają - według profesora UKSW - nadzieje w gwarancjach NATO, podczas gdy stronnicy obozu rządzącego koncentrują się na nieprzewidywalności Putina i sceptycznie patrzą na możliwość powstrzymania go przez sojusz państw Zachodu.
Czy Pana/Pani zdaniem, Władimir Putin będzie chciał zaatakować Polskę? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe