Sytuacja na granicy może być opanowana bez stanu wyjątkowego, uszczelnienie granicy nie wymaga takiego stanu, a PiS próbuje "szczuć" na wszystkich migrantów i uchodźców - mówił w środę prezydent Warszawy i wiceszef Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski.

Rada Ministrów podjęła we wtorek decyzję o zwróceniu się do prezydenta Andrzeja Dudy o przedłużenie stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią o 60 dni. Prezydent zadeklarował we wtorek wieczorem, że kiedy tylko wniosek ws. wydłużenia stanu wyjątkowego zostanie do niego skierowany, wystąpi - zgodnie z zapisami konstytucji - do Sejmu o to, aby wyraził zgodę na przedłużenie stanu wyjątkowego.

Najbliższe, zaplanowane na trzy dni posiedzenie Sejmu rozpocznie się w środę. Nie jest wykluczone, że podczas tego posiedzenie posłowie zajmą się wnioskiem o przedłużenie stanu wyjątkowego.

Trzaskowski pytany w TVN24, jak inaczej zareagować, niż stanem wyjątkowym, skoro według oficjalnych komunikatów sytuacja jest tam trudna, odparł: "Stan wyjątkowy zrobiony (jest) tylko i wyłącznie po to, żeby dziennikarze nie mogli tam pojechać, żeby nikt tego nie mógł obserwować".

Przekonywał, że "sytuacja na granicy może być opanowana bez stanu wyjątkowego i uszczelnienie granicy nie wymaga takiego stanu". "PiS się obudził w ostatniej chwili, nie korzysta z instrumentów, z których może korzystać, i robi tylko i wyłącznie politykę szczucia na uchodźców, i tworzenia olbrzymiego zagrożenia, a w tej chwili tego olbrzymiego zagrożenia jeszcze na szczęście nie ma. Tworzy (PiS) takie wrażenie po to, żeby na tym budować kapitał polityczny" - powiedział.

Dopytywany, czy rzeczywiście uważa, że zagrożenia nie ma, gdy "słyszymy o tysiącach, którzy przylatują" na Białoruś, Trzaskowski odparł: "Uważam, że trzeba zabezpieczyć granicę, że oczywiście jest zagrożenie potencjalne, że wykonywanie wszelkiego rodzaju ruchów, które mają doprowadzić do tego, żeby granica była szczelna jest uzasadnione. Natomiast PiS próbuje oczywiście budować atmosferę, tego, że jest absolutny armagedon, bo gdyby nie było armagedonu, no to po co w tym momencie stan wyjątkowy".

Stan wyjątkowy w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego obowiązuje od 2 września. Wprowadzony został na 30 dni. Objęte są nim 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim). Przedstawiciele rządu uzasadniali konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową" oraz rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi Zapad.

Zgodnie z konstytucją, w razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, prezydent na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić, na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium państwa. Przedłużenie stanu wyjątkowego może nastąpić tylko raz, za zgodą Sejmu i na czas nie dłuższy niż 60 dni.