Komisja złożona głównie z wiceministrów oceni wnioski złożone przez samorządy w ramach Polskiego Ładu. Do rozdania w pierwszym naborze jest 20 mld zł, a będą kolejne. Zdaniem opozycji miliardy złotych mogą być rozdzielone według klucza politycznego

W ramach „Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych” lokalne władze mogą uzyskać do 95 proc. bezzwrotnego dofinansowania na inwestycje. W pierwszym, pilotażowym naborze (zakończonym w połowie sierpnia) samorządy złożyły ok. 8 tys. wniosków na ponad 93 mld zł, a więc kwotę niemal pięciokrotnie większą niż dostępna pula.
Włodarze czekają na środki, ale do tego jeszcze długa droga. – Na obecnym etapie prac nie jest możliwe określenie terminu, w jakim nastąpią pierwsze wypłaty – wskazuje Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
Najpierw operator programu – Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) – weryfikuje poprawność formalną złożonych wniosków. Następnie przygotowuje raport obejmujący prawidłowo dostarczone dokumenty i przekazuje go premierowi (na tym etapie jest teraz BGK). Istotną rolę w tym procesie odegra specjalna komisja, która wybierze inwestycje rekomendowane do udzielenia wsparcia. Ostatecznie ich listę zatwierdzi premier.
Dowiedzieliśmy się, kto zasiądzie w tej komisji. Spośród 11 osób dziewięć to czynni politycy obozu władzy, a pozostałe dwie osoby reprezentują BGK. Taki podział ustanowiła rządowa uchwała, na mocy której powstała komisja. I tak złożone wnioski oceni m.in. Michał Cieślak (minister w KPRM ds. rozwoju samorządów), Krzysztof Kubów (szef gabinetu politycznego premiera), Zbigniew Hoffmann (sekretarz stanu w KPRM), wiceminister rozwoju Grzegorz Piechowiak, wiceminister finansów Piotr Patkowski, wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda oraz dwóch wiceministrów infrastruktury: Rafał Weber i Grzegorz Witkowski oraz wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.
Kancelaria premiera zapewnia, że komisja będzie obiektywnie weryfikować samorządowe propozycje. – Dokonując oceny wniosków, komisja będzie brała pod uwagę realizację celu – przeciwdziałania COVID-19 oraz kompleksowość planowanych inwestycji – wskazuje CIR.
Opozycja ma wątpliwości. – Jeśli komisja składa się z przedstawicieli jednego środowiska politycznego, jest to wyraźny sygnał, że jej rozstrzygnięcia mogą mieć charakter polityczny. Tym bardziej że wiemy, jak rozdzielono pieniądze z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych – przypomina Arkadiusz Myrcha, poseł PO.
Jak słyszymy, być może w ciągu miesiąca komisja przekaże rekomendacje premierowi. Ten będzie mógł przed ostatecznym zatwierdzeniem listy dokonać na niej zmian lub dopisać swoje propozycje inwestycji do dofinansowania (spośród tych ujętych w raporcie BGK).
Nasi rozmówcy z obozu rządzącego sugerują, że choć w programie nie ustalono górnych limitów dofinansowania, intencją będzie to, by pieniądze otrzymało jak najwięcej gmin na lokalne projekty. – Jeśli zatem jakieś miasto złożyło wniosek na kilkaset milionów złotych, a są takie przypadki, to jest raczej mało prawdopodobne, że dostanie dofinansowanie – wyjaśnia osoba z rządu. Już na obecnym etapie część samorządowych zgłoszeń budzi wątpliwości rządzących. – Jeśli gmina zgłasza budowę cmentarza albo chce wyremontować budynek urzędu, to można dyskutować, czy są to inwestycje o charakterze rozwojowym – ocenia nasz rozmówca. Wątpliwości budzą też projekty na inwestycje, które wielokrotnie przekraczają potencjał inwestycyjny czy kadrowy gminy. – Pytanie, czy gmina z budżetem kilku milionów złotych i bez doświadczonych urzędników jest w stanie sprawnie zrealizować duży projekt za kilkadziesiąt milionów złotych – zaznacza rozmówca DGP z obozu rządzącego.
Co ciekawe, skład komisji mógł wyglądać nieco inaczej. W wykazie prac rządu wpisano bowiem projekt zmiany uchwały rządu w sprawie Programu Inwestycji Strategicznych. Przewidywał on, że po pierwsze w skład komisji wejdzie nie 11, ale 12 osób, a po drugie – że nie będzie szczegółowego wskazania, kto ma reprezentować jakie ministerstwo. Teraz słyszymy, że odstąpiono od prac nad tym projektem. – Uchwała przewiduje udział dwóch przedstawicieli ministra właściwego do spraw gospodarki. Baliśmy się, że ludzie Jarosława Gowina będą hamulcowymi, stąd był pomysł na zmianę w składzie komisji. Ale skoro Gowina w rządzie już nie ma, problem rozwiązał się sam i uchwały zmieniać nie trzeba – mówi nam osoba z rządu. ©℗
Rząd przyjął projekt budżetu na 2022 r.
Dochody mają wynieść 481,4 mld zł, a wydatki – 512,4 mld zł. Deficyt ma nie przekroczyć 30,9 mld zł. Rada Ministrów przewiduje, że wzrost PKB wyniesie w przyszłym roku 4,6 proc. w stosunku do planowanego poziomu 4,9 proc. w tym roku. Minister finansów Tadeusz Kościński mówił wczoraj, że choć polska gospodarka jest w dobrym stanie, to jeszcze nie pora na konsolidację fiskalną. Według unijnej metodologii deficyt sektora finansów publicznych (general government) w 2022 r. ma wynieść 2,8 proc. PKB, a dług – 55,6 proc. PKB. Wpływy z podatków mają być wyższe w 2022 r. w porównaniu z planem na ten rok. Wyjątek to dochody z PIT, które mają być niższe o 4,1 mld zł. To efekt zmian podatkowych wynikających z Polskiego Ładu. Wydatki na ochronę zdrowia mają zostać podniesione do 5,7 proc. PKB, a na armię do 2,2 proc. PKB. Rząd przewiduje, że waloryzacja emerytur wyniesie 4,89 proc. Wzrosnąć mają także wynagrodzenia w budżetówce. Zgodnie z konstytucją rząd musi złożyć w Sejmie projekt budżetu na kolejny rok do końca września. ©℗ GOS