Sytuacja jest bardzo napięta, potrzeba pewnych nowych instrumentów do działania, pewnej swobody działania dla funkcjonariuszy, którzy są na granicy - mówił szef MSWiA Mariusz Kamiński tłumacząc wprowadzenie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym. Zapewnił, że Polska jest w kontakcie z Frontexem oraz władzami Litwy i Łotwy.

W czwartek prezydent Andrzej Duda wydał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Rozporządzenie zostało już opublikowane w Dzienniku Ustaw i weszło w życie z dniem ogłoszenia. Pas obejmie 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim).

O wprowadzenie stanu wyjątkowego okres 30 dni wnioskował rząd w związku z sytuacją na granicy z Białorusią. W Usnarzu Górnym k. Krynek (Podlaskie) od trzech tygodni koczuje grupa imigrantów, która chce dostać się do Polski. Zdaniem rządu, te i inne osoby są przywożone na granicę przez służby białoruskiego reżimu, a akcja ma charakter "wojny hybrydowej".

Kamiński w Polsat News zapewnił, że Polska daje sobie radę z sytuacją na granicy w zwykłym trybie konstytucyjnym, ale - zaznaczył - sytuacja jest bardzo napięta. "Potrzebujemy pewnych nowych instrumentów do działania, pewnej swobody działania dla funkcjonariuszy, którzy są na granicy, którzy strzegą naszego bezpieczeństwa, integralności naszej granicy, tak żeby mogli działać skutecznie. Jestem przekonany, że te instrumenty, które uzyskamy w wyniku wprowadzenia w pasie granicznym stanu wyjątkowego będą bardzo pomocne" - powiedział.

Szef MSWiA pytany o zarzuty opozycji, która twierdzi, iż rząd powinien poprosić o pomoc Frontex, odparł, że to wyraz niekompetencji opozycji. Zapewnił jednocześnie, że Polska jest w stałym codziennym kontakcie z Frontexem i wymienia się informacjami.

Szef MSWiA stwierdził też, że pomoc Frontexu można podać na przykładzie Litwy. Jak mówił, kraj ten zgłosił się o pomoc do Frontexu, a ten zwrócił się "do straży granicznych krajowych o możliwe wsparcie techniczne i ludzkie". "W ramach Frontexu nasza straż graniczna wydelegowała grupę funkcjonariuszu polskiej straży granicznej na Litwę. Jak również Frontex przekazał dwa helikoptery Litwie, z czego jeden jest użyczony przez polską straż graniczną" - mówił.

"Gdybyśmy zwrócili się do Frontexu, to Frontex - mówiąc żartobliwie - poprosiłby polską straż graniczną, żeby się oddelegowała w ramach Frontexu na naszą granicę" - stwierdził.

Minister zwrócił też uwagę, że Polska broni nie tylko własnej granicy, ale też zewnętrznej granicy UE i cała sztuczna migracja, którą generuje Łukaszenka jest tak naprawdę wymierzona w Unię Europejską, a bezpośrednio w Polskę, Litwę i Łotwę. Jak dodał, Łukaszenka chce wytworzyć taki kryzys migracyjny, a tym samym polityczny, społeczny, jaki miał miejsce w 2015 r. "On chce to zrobić, my to uniemożliwiamy" - przekonywał.

Zapewnił też, że Polska ma pełne poparcie i pełne zrozumienie państw UE. "Nasze działania są ściśle skoordynowane z działaniami władz litewskich i łotewskich" - mówił. Zwrócił też uwagę, że w krajach tych stan wyjątkowy został wprowadzony już wcześniej.

Na wesela w strefie stanu wyjątkowego będzie można zaprosić osoby z zewnątrz

Na wesela, które są zaplanowane w strefie wprowadzonego stanu wyjątkowego, będzie można zaprosić osoby z zewnątrz - zapowiedział szef MSWiA Mariusz Kamiński. "Mieszkaniec może zgłosić tę sytuację do miejscowego komendanta Straży Granicznej, który ją rozpatrzy" - dodał.

"Z całą pewnością mieszkańcy mogą spodziewać się jeszcze większego bezpieczeństwa w miejscu swojego zamieszkania, które teraz jest narażone na różnego rodzaju incydenty" – zapewnił w Polsat News szef MSWiA. "Zwiększamy liczbę funkcjonariuszy. Do tej pory było to wojsko i przede wszystkim Straż Graniczna, teraz będą jeszcze znaczące siły policyjne delegowane do tej strefy, gdzie będzie obowiązywał stan wyjątkowy. Niedługo pojawi się również Żandarmeria Wojskowa" - wyjaśnił.

Jak podkreślił Kamiński, "chcemy, żeby strefa przygraniczna była całkowicie bezpieczna, żeby w minimalnym stopniu ingerować w życie mieszkańców, którzy tam na stałe mieszkają, wykonują swoją pracę zawodową". "Natomiast w tym momencie podstawowe ograniczenie to jest zakaz przebywania w tym rejonie zakaz niezwiązanych życiowo i zawodowo" – dodał.

Szef MSWiA w Polsat News był m.in. pytany o to, czy ktoś, kto ma zaplanowane na najbliższy miesiąc wesele, może zaprosić gości z zewnątrz. "Tak, może zaprosić gości z zewnątrz" – powiedział Kamiński. "Zresztą zostawiliśmy pewną dozę uznaniowości, jeżeli chodzi o te wizyty miejscowemu komendantowi Straży Granicznej. Mieszkaniec, który ma tego typu sytuację, może zgłosić się do miejscowego komendanta Straży Granicznej, który tę sytuację rozpatrzy" – wskazał szef MSWiA.

"Nastawienie będzie absolutnie pozytywne. To są ludzie, którzy się znają, to są małe, lokalne społeczności. Tam nie ma anonimowości. Zakładamy dobrą wolę mieszkańców, nie chcemy im utrudniać życia" – podkreślił Kamiński.

Powiedział także, że "to, czego będziemy wymagali, zwłaszcza że pojawią się również funkcjonariusze z zewnątrz, którzy na co dzień są niezwiązani z tym terenem, to to, żeby mieszkańcy tych miejscowości mieli przy sobie dowód osobisty lub inny dokument tożsamości, aby można było błyskawicznie zweryfikować, czy jest to osoba lokalna, czy ktoś z zewnątrz z nie wiadomo jakimi intencjami".

W czwartek prezydent Andrzej Duda wydał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią.

Kamiński: nie możemy uzależniać decyzji od zgody lub jej braku ze strony jakiegoś ugrupowania politycznego

Nie możemy czekać i uzależniać podejmowanych decyzji od zgody bądź braku tej zgody ze strony jakiegoś ugrupowania politycznego - powiedział w czwartek minister MSWiA Mariusz Kamiński odpowiadając na pytanie o możliwość konsultacji decyzji wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią.

Kamiński był pytany w Polsat News, czy prezydent powinien powołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego w związku z wprowadzeniem w części województw podlaskiego i lubelskiego stanu wyjątkowego. "Są różne formy dialogu z opozycją. W przyszłym tygodniu będzie posiedzenie Sejmu, będą posiedzenia komisji administracji i spraw wewnętrznych. Nie możemy czekać i uzależniać podejmowanych decyzji od zgody bądź braku tej zgody ze strony jakiegoś ugrupowania politycznego" - odpowiedział szef MSWiA.

"Fakty są oczywiste. Myślę, że każdy odpowiedzialny polski polityk, niezależnie od tego, z jakiego jest ugrupowania, wie, że mamy sytuację nadzwyczajną na granicy wschodniej. Mogą dziać się rzeczy niebezpieczne" - podkreślił szef MSWiA.

Wyjaśnił, że sam kryzys imigracyjny i jego skala może być niebezpieczna. "Jeśli doprowadzimy do sytuacji, że nielegalni imigracji będą wchodzili na teren Polski, tym samym Unii Europejskiej jak w masło, to nie będziemy mieli problemów z kilkoma tysiącami uchodźców (...), ale będziemy mieli setki tysięcy" - zaznaczył.

Odniósł się też do kwestii dziennikarzy, którzy w czasie obowiązywania stanu wyjątkowego nie mogą rejestrować, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Wyjaśnił, że istotą stanu wyjątkowego jest to, że "na tym terenie mogą przebywać tylko osoby tam zamieszkujące". "Musimy mieć kontrolę nad tym, kto przebywa nad polską granicą w bezpośredniej jej bliskości" - zaznaczył. "Chodzi o twarde zasady. Dziennikarze mogą i będą zapewne wykonywali swoje działania zawodowe tuż poza strefą" - dodał.

Wcześniej wiceszef MSWiA po ogłoszeniu decyzji prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią podkreślił, że po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw rozporządzenia prezydenta rozpocznie się procedura związana z wydaniem rozporządzenia wykonawczego Rady Ministrów, które doprecyzuje, jakie rygory i nakazy będą wprowadzane.