Dymisja lidera Porozumienia zrodziła w PiS chęć do głębszych korekt w gabinecie Mateusza Morawieckiego. Zmiany mogą dotknąć m.in. MSWiA, resorty klimatu czy kultury i sportu.

Informacja o wyrzuceniu Jarosława Gowina z rządu pojawiła się niespodziewanie wczoraj wieczorem. Wniosek o dymisję premier Mateusz Morawiecki skierował już do prezydenta.

Oficjalnym powodem decyzji, jak powiedział rzecznik rządu Piotr Müller, było to, że Gowin oraz członkowie Porozumienia „pracowali w niewystarczającym tempie” nad projektami zawartymi w Polskim Ładzie oraz podejmowali „nierzetelne działania” dotyczące reformy podatkowej.

– Ta dymisja jest de facto zerwaniem koalicji rządowej i końcem Zjednoczonej Prawicy. O dymisji dowiedziałem się z mediów – nie krył wczoraj rozczarowania lider Porozumienia.

Nasi rozmówcy z PiS przekonują, że Gowin przypieczętował swój los, gdy w weekend postawił PiS warunki, od których uzależnił trwanie koalicji. Dotyczyły one korekt w projekcie ustawy podatkowej, rezygnacji z projektu lex TVN w obecnym kształcie i większego wsparcia finansowego dla samorządów. – Warunki były zaporowe – przekonuje osoba z PiS. – Ciężko cokolwiek robić, gdy ktoś z wewnątrz notorycznie to kontestuje – dodaje inny rozmówca z rządu.

Jak ustalił DGP, zerwanie współpracy z Gowinem może być pretekstem do głębszych korekt co najmniej w trzech resortach. Coraz bardziej prawdopodobne jest także nawiązanie przez PiS formalnej współpracy z republikanami Adama Bielana

Zmiany mogą dotknąć m.in. MSWiA, resorty klimatu czy kultury i sportu. Jak przekonują źródła DGP, nie zanosi się za to na wcześniejsze wybory. – Prędzej będzie rząd mniejszościowy, ale może się okazać, że wcale nie będzie musiał taki być – ocenia osoba z PiS.
Stery w Ministerstwie Rozwoju, którym kierował Jarosław Gowin – przynajmniej na razie – ma przejąć sam Mateusz Morawiecki. Jednocześnie, jak twierdzi jeden z naszych rozmówców, wiceministrowie jeszcze dziś będą musieli zadeklarować, jakie są ich indywidualne decyzje co do pozostania w koalicji.
Z naszych ustaleń wynika, że niepewna jest sytuacja szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. W PiS cały czas zarzuca się mu, że policja była zbyt pobłażliwa w czasie Strajku Kobiet. – Do tego Komenda Główna Policji zachowuje się jak niemalże autonomiczny podmiot – narzeka prominentny polityk PiS. Na razie nie wiadomo, kto miałby przyjść na jego miejsce – w krążącą plotkę o możliwym powrocie do resortu Elżbiety Witek mało kto wierzy. Przesądzona jest wymiana ministra klimatu Michała Kurtyki (może odejść do jednej z międzynarodowych instytucji gospodarczych lub do biznesu), a jego obowiązki mogłaby przejąć Anna Moskwa, wcześniej związana z Ministerstwem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Zagrożony jest także Piotr Gliński, odpowiedzialny za resort kultury i sportu. W ocenie części działaczy PiS „działka sportowa” trochę kuleje. – Są spore problemy z przygotowaniami do Igrzysk Europejskich w 2023 r. w Krakowie i województwie małopolskim – przyznaje ważny polityk PiS. Stąd pomysły powrotu do osobnego resortu sportu lub powołania odrębnej instytucji, nadzorowanej przez ministerstwo (przy ostatniej rekonstrukcji zakładano powołanie Rządowego Centrum Sportu). Nasi rozmówcy z partii rządzącej zastanawiają się też, czy z rządu nie odejdzie sam wicepremier Jarosław Kaczyński. – Ponoć ma poświęcić się partii, by przygotować ją na wybory – przekonuje nasz rozmówca.
Pytanie, co z drugim koalicjantem PiS – Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry? – My spokojnie się przyglądamy, nie podejmujemy żadnych raptownych ruchów i nie angażujemy się w konflikt PiS-u z Gowinem – mówi polityk Solidarnej Polski. Zapewnia też, że na razie absolutnym priorytetem ziobrystów jest reforma sądów.
Choć Gowin obwieścił koniec Zjednoczonej Prawicy, to w praktyce może ona trwać, tyle że z nowym koalicjantem – republikanami. Ugrupowanie Adama Bielana przejęło już część działaczy Porozumienia (w tym członków rządu) i pozwoliło utrzymać większość Jarosławowi Kaczyńskiemu w Sejmie (za ich pośrednictwem do klubu wrócili posłowie PiS wcześniej skonfliktowani z partią). Od jakiegoś czasu republikanie coraz mocniej akcentują chęć wejścia do obozu rządzącego jako koalicjant. Teraz, gdy Mateusz Morawiecki pozbył się Gowina i jego przybocznych, przestrzeń na negocjacje z PiS jest dużo większa niż wcześniej. – Z nami jako nowym koalicjantem będzie oddzielne wydarzenie, ale pewnie bliżej września niż teraz. Chodzi o to, by zbudować solidną większość na najważniejsze ustawy Polskiego Ładu – przyznaje jeden ze współpracowników Adama Bielana.
Z relacji naszych rozmówców wynika, że nie byłoby dymisji Gowina, gdyby nie dwie kalkulacje PiS. Pierwsza to przeświadczenie, że nie wszyscy członkowie Porozumienia zostaną przy Jarosławie Gowinie. – Oceniam, że zostaną przy nim może 3–4 osoby – mówi osoba z rządu. Inny nasz rozmówca szacuje, że odejdzie z nim najwyżej piątka działaczy. – W środę jest wiele głosowań w Sejmie, w tym sporo ustaw senackich. Taki ruch na chwilę przed musi oznaczać, że Jarosław Kaczyński ma pewność, że będzie większość w kluczowych głosowaniach. Jest przecież kilku kukizowców, niezależni Mejza czy Ajchler, potencjalni pogrobowcy Porozumienia. Mieliśmy 235 szabel, wystarczy, że będzie 231 – dodaje.
Sam Gowin stwierdził, że dziś zarząd Porozumienia, a także poszczególni parlamentarzyści ugrupowania ogłoszą swoją decyzję, co dalej planują. Na wczorajszej konferencji prasowej poparcie dla niego zadeklarowali m.in. Magdalena Sroka, Jan Strzeżek, Michał Wypij i Iwona Michałek.
Pytanie, jakie plany ma sam Gowin. Z naszych informacji wynika, że ludowcy dali mu czas do połowy września na określenie się, czy chce z nimi współpracować przy tworzeniu „nowej chadecji”. Ale w obecnym układzie politycy PSL nie są już tacy pewni, czy chcą wchodzić w alians z Porozumieniem. – Nie wiadomo, co z tego Porozumienia właściwie zostanie. Bo co to za interes, jeśli przy Gowinie zostanie np. trójka posłów – mówi jeden z ludowców.
Druga kalkulacja PiS dotyczy dalszych losów nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, czyli tzw. lex TVN (piszemy o tym szerzej na A5), którym dziś zajmie się Sejm. Ustawa ma być pierwszym testem dla nowej większości. – Od poniedziałku PiS jest pewny większości za nowelizacją ustawy medialnej – opowiada osoba zbliżona do obozu władzy. Drugim testem będzie sprawa nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego.