Decyzję podjął trzyosobowy skład tej izby pod przewodnictwem sędziego Adama Tomczyńskiego po kilkunastu godzinach posiedzenia.
Tym samym Izba Dyscyplinarna nie przychyliła się do wniosku Prokuratury Krajowej, która chciała uchylenia immunitetu sędziemu Wróblowi i wyrażenia zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.
Pełnomocniczka sędziego Włodzimierza Wróbla, mec. Gregorczyk-Abram mówiła na gorąco, że jest to rozstrzygnięcie korzystne dla jej klienta. - Jednak bez wątpienia nie można zapominać, że uczestniczymy w teatrze prawnym, bo rozstrzygnięcie pochodzi od organu, który nie spełnia przymiotów sądu.
Decyzję komentował też na antenie TVN24 sędzia Michał Laskowski, który wyraził przypuszczenie, że prokuratura będzie chciała podważyć tę decyzję. - Nie można też zapominać, dodał sędzia Laskowski, że Izba Dyscyplinarna nie powinna orzekać w tej sprawie.
Przypomnijmy, jak argumentowała prokuratura, sędzia Wróbel zasiadał w składzie SN, który w październiku 2019 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Zdaniem śledczych, sędzia wbrew obowiązkowi nie sprawdził, czy kara jest już wykonywana.
Dlatego - według prokuratury - doprowadzono do bezprawnego pobytu tego mężczyzny w zakładzie karnym. "Kroki takie podjęto dopiero po telefonie funkcjonariusza Służby Więziennej z zakładu karnego, w którym skazany był osadzony. Wskutek zaniechań sędziów mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym" - informowała prokuratura.
"Zarzut popełnienia przestępstwa to poważne oskarżenie bez względu na to, komu jest stawiany i z jaką intencją. W państwie prawa można się oczyścić z takiego zarzutu przed sądem. Izba Dyscyplinarna sądem nie jest" - pisał sędzia Wróbel w liście odczytanym 6 maja, gdy SN rozpoczął rozpatrywanie wniosku prokuratury.
Po wniosku prokuratury Sąd Najwyższy wydał oświadczenie, w którym napisano, że sędziowie nie sprawdzają osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych, a po ujawnieniu nieprawidłowości w tej sprawie były prowadzone postępowania dyscyplinarne przeciwko pracownikom sądu i wyciągnięte konsekwencje. (
Sędzia Wróbel nie uczestniczył w posiedzeniu w poniedziałek. Na sali rozpraw było troje obrońców: sędzia SN Wiesław Kozielewicz, Agnieszka Helsztyńska i Sylwia Gregorczyk-Abram. Chęć udziału w posiedzeniu wyraziły liczne organizacje społeczne w tym m.in. Naczelna Rada Adwokacka. Sędzia Tomczyński nie zgodził się jednak na udział w tych organizacji.
Posiedzenie w tej sprawie Izba Dyscyplinarna rozpoczęła na początku maja. Po dwóch godzinach odroczono wtedy posiedzenie z uwagi na wniosek obrońców o wyłączenie sędziego Adama Tomczyńskiego, który rozpoznaje tę sprawę.
Jak poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Izby Dyscyplinarnej SN Piotr Falkowski, wniosek obrony nie został uwzględniony, w konsekwencji Tomczyński nie został wyłączony z rozpatrywania sprawy.
Przed budynkiem SN zgromadziło się kilkadziesiąt osób manifestujących solidarność z sędzią Wróblem w tym m.in. sędziowie SN i sądów powszechnych, Rzecznik Praw Obywatelskich i była pierwsza prezes SN.
"Jestem tutaj, aby okazać solidarność sędziemu profesorowi Włodzimierzowi Wróblowi. (...) W tym przypadku tzw. Izba Dyscyplinarna w SN dawno nie powinna orzekać, skoro Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł i wydał postanowienie tymczasowe, że Izba Dyscyplinarna nie może orzekać w sprawach dyscyplinarnych, to tym bardziej nie ma prawa orzekać w sprawach immunitetowych" - wskazał RPO Adam Bodnar.
Jak dodał, "to co się tutaj dzieje jest jawną kpiną z państwa prawa i kolejnym etapem do podporządkowania państwa prawa centralnemu ośrodkowi dyspozycji politycznej".
Głos zabrała także była I prezes SN Małgorzata Gersdorf. Jej zdaniem sędzia Wróbel jest jednym z najlepszych sędziów SN i wspaniałym naukowcem. Podkreśliła, że brał on udział w posiedzeniu SN, na którym uchwalono tzw. uchwałę trzech izb, czym - jej zdaniem - naraził się władzy. "My nie możemy milczeć kiedy państwo prawne jest już złamane. Właściwie trójpodziału władzy nie ma, bo rola ministra sprawiedliwości wykracza ponad to, do czego jest on uprawniony mocą konstytucji" - powiedziała Gersdorf. Dodała, że w Polsce mamy wielką napaść na sędziów sądów powszechnych.
Podczas gdy trwało posiedzenie, sprawę skomentował też Zbigniew Ziobro. Skomentowała je mec. Gregorczyk-Abram:
Prokuratura Krajowa złożyła w marcu wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Wróblowi, który w maju zeszłego roku był jednym z kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego. Według prokuratury sędzia Wróbel zasiadał w składzie SN, który w październiku 2019 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Zdaniem śledczych, sędzia wbrew obowiązkowi nie sprawdził, czy kara jest już wykonywana.
Dlatego - według prokuratury - doprowadzono do bezprawnego pobytu tego mężczyzny w zakładzie karnym. "Kroki takie podjęto dopiero po telefonie funkcjonariusza Służby Więziennej z zakładu karnego, w którym skazany był osadzony. Wskutek zaniechań sędziów mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym" - informowała prokuratura.
"Zarzut popełnienia przestępstwa to poważne oskarżenie bez względu na to, komu jest stawiany i z jaką intencją. W państwie prawa można się oczyścić z takiego zarzutu przed sądem. Izba Dyscyplinarna sądem nie jest" - pisał sędzia Wróbel w liście odczytanym 6 maja, gdy SN rozpoczął rozpatrywanie wniosku prokuratury.
Po wniosku prokuratury Sąd Najwyższy wydał oświadczenie, w którym napisano, że sędziowie nie sprawdzają osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych, a po ujawnieniu nieprawidłowości w tej sprawie były prowadzone postępowania dyscyplinarne przeciwko pracownikom sądu i wyciągnięte konsekwencje.