Lewica domaga się, aby Sejm na bieżącym posiedzeniu zajął się debatą o aborcji i procedował jej projekty ustaw w tej sprawie. Chodzi o projekt dopuszczający przerywanie ciąży do 12. tygodnia, depenalizujący taki zabieg, a także projekt Koalicji Polskiej ws. przywrócenia tzw. kompromisu aborcyjnego.

W środę podczas posiedzenia Sejmu posłowie zdecydują, czy uzupełnić porządek obrad o projekty Lewicy dotyczące aborcji, m.in. tzw. "ustawę ratunkową", która dekryminalizuje zabieg przerywania ciąży, a także projekt, który umożliwia przerywanie ciąży do 12. tygodnia jej trwania. Ponadto rozstrzygnięta ma zostać także sprawa projektu ustawy Koalicji Polskiej, która zakłada przywrócenie tzw. kompromisu aborcyjnego.

Posłanki Lewicy apelowały w Sejmie o włączenie projektów do porządku. "Chcemy, żeby wszystkie nasze projekty były położone na stole, żeby parlament w toku normalnych prac mógł się nimi zająć, odbyła się debata publiczna, a nie głosowanie przez Trybunał Konstytucyjny tego, co można zrobić z ciałem kobiety, a czego nie można" - mówiła Anna-Maria Żukowska.

"Nasz projekt złożony w ub.r. 8 marca z okazji Dnia Kobiet jest projektem bardzo kompleksowym" - podkreślała Żukowska. "To jest projekt, który dotyczy pełni praw kobiet, nie tylko prawa do przerywania ciąży, oczywiście ten przepis znalazł się w tym projekcie - prawo do przerywania ciąży do 12. tygodnia jej trwania, jeżeli taką decyzję podejmie kobieta, ale także badania prenatalne, przywrócenie refundacji in vitro z budżetu państwa, rzetelna edukacja seksualna w szkołach" - wyliczała posłanka.

Wiceprzewodnicząca klubu Magdalena Biejat odniosła się z kolei do projekt tzw. ustawy ratunkowej. "To ustawa, która likwiduje karę więzienia dla osób, które pomagają kobietom w ciąży, które chcą tę ciąże przerwać" - mówiła. "To jest ustawa, która jest w tej chwili jedynym ratunkiem dla kobiet, ale również dla lekarzy, którzy powinni stać po stronie kobiet, którzy powinni mieć możliwość pomagania swoim pacjentkom, a którzy w tej chwili czują, że mają związane ręce" - podkreślała.

"Wzywamy do tego, żeby zagłosować za włączeniem do porządku tego projektu, tak samo, jak projektu, o którym mówiła Anna-Maria Żukowska i projektu Koalicji Polskiej" - mówiła Biejat. "Ta debata nam się należy. Należy nam się debata w Sejmie, otwarta debata o prawach reprodukacyjnych kobiet, debata otwarta z otwartą przyłbicą" - podkreślała.

"Jeśli ta debata nie odbędzie się w Sejmie, to w końcu znowu odbędzie się na ulicy. Nie róbmy tego. Dzisiaj nie musimy głosować nad tym, czy dana ustawa wejść do porządku prawnego czy nie. Dziś głosujemy tylko nad demokratyczną debatą i wzywamy ugrupowania: od prawa po centrum, żeby to zrobiły" - powiedziała wiceszefowa klubu Lewicy.