Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego wznowiła w poniedziałek rano posiedzenie ws. wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu sędziowskiego prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józefowi Iwulskiemu.

Śledczy IPN zamierzają postawić Iwulskiemu zarzut bezprawnego skazania w stanie wojennym 21-letniego robotnika za kolportowanie ulotek wymierzonych we władze PRL.

Jest to już trzeci termin posiedzenia w tej sprawie. Izba Dyscyplinarna nie przeszła jeszcze do merytorycznego rozpatrywania wniosku o uchylenie immunitetu. W styczniu posiedzenie zostało odroczone po złożeniu przez obronę wniosków o zawieszenie postępowania. Z kolei podczas drugiego terminu, w ubiegłym tygodniu, obrona zawnioskowała o wyłączenie ze składu sędziowskiego w tej sprawie sędzi Małgorzaty Bednarek oraz sędziego Jarosława Dusia. Obrońcy argumentowali, że Bednarek jeszcze jako prokurator w latach 2006-2007 nadzorowała pracę śledczego w sprawie rozstrzyganej przez sędziego Iwulskiego. W związku z rozstrzygnięciem tej sprawy miała ponieść też negatywne konsekwencje służbowe.

Wnioski obrony nie zostały jednak uwzględnione. Tym samym skład sędziowski nie uległ zmianie. "W tej sprawie został złożony wniosek o wyłącznie sędziów. Ten wniosek został dziś rano rozpoznany. W odniesieniu do obojga tych sędziów wniosek nie został uwzględniony. W ocenie Sądu Najwyższego przywołane we wnioskach okoliczności i uzasadnienie nie ma nic wspólnego ze sprawą, którą sąd zajmuje się w tej chwili" - poinformował w poniedziałek rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski.

Z kolei jeden z obrońców sędziego Iwulskiego, mec. Sylwia Gregorczyk-Abram przed rozpoczęciem posiedzenia wyraziła nadzieję, że sprawa ta zostanie w poniedziałek rozstrzygnięta.

Sędzia Iwulski nie uczestniczy w tej sprawie, reprezentują go obrońcy, w tym m.in. sędzia SN Włodzimierz Wróbel. Posiedzenie toczy się niejawnie.

O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej w grudniu ub.r. do SN wystąpiła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Z ustaleń śledczych IPN wynikało, że w 1982 r. Iwulski zasiadał w składzie sądu, który skazał robotnika z Oświęcimia Leszka W. na trzy lata więzienia za roznoszenie "antypaństwowych" ulotek przedstawiających kontury Polski okolone kolczastym drutem.

Sąd uznał wówczas, że Leszek W. jest winny publicznego wyszydzania PRL, a kolportując ulotki nawołuje do zamieszek i strajków. "Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa" - podkreślała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dodając, że tę konstatację potwierdził też Sąd Najwyższy. W maju 1992 r. Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej uniewinnił opozycjonistę.

Zdaniem prokuratorów IPN, zebrane dowody wskazują, że "bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji". "Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków" - argumentowała Główna Komisja.