Komisja ds. europejskich przyjęła do wiadomości informację rządu nt. sprawozdania KE dot. praworządności. Raport KE wpisuje się w praktyką podwójnych standardów w UE - ocenił minister ds. europejskich Konrad Szymański. Politycy opozycji wskazywali z kolei, że są tam "fakty nie do zakwestionowania".

Zaprezentowany we wrześniu raport Komisji Europejskiej zawiera opis dotyczący praworządności w każdym z państw członkowskich Unii Europejskiej. Do ogólnego sprawozdania dołączono aneksy odnoszące się do wszystkich państw członkowskich. Ten dotyczący Polski liczy 25 stron. KE przypomina w nim, że reformy wymiaru sprawiedliwości, które są wprowadzane od 2015 roku, budziły jej poważne obawy. Wspomniano tu reformy, które miały wpływ na Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa i prokuraturę, które "zwiększyły wpływ władzy wykonawczej i ustawodawczej na wymiar sprawiedliwości, a tym samym osłabiły niezawisłość sędziów".

Szymański przedstawił w środę podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. UE informację rządu dotyczącą sprawozdania KE. Jak podkreślił, raportowi towarzyszy poczucie "podwójnych standardów". "W szczególności w przypadku krajów Europy Środkowo-Wschodniej, także Polski, mamy do czynienia z mieszaniem faktów, spostrzeżeń natury obiektywnej z opiniami czy też ocenami" - ocenił minister.

Zaznaczył, że sprawozdanie wskazuje na przewlekłość postępowań cywilnych w Polsce, tymczasem - jak mówił - w przypadku postępowań administracyjnych Polska jest na 4. pozycji wśród 27 państw członkowskich UE. Szymański wskazał, że raport krytycznie odnosi się do instytucji prawnych obecnych od dawna w polskim systemie prawnym, które "wcześniej nie budziły wątpliwości".

"Mam tu na myśli choćby prawo medialne, które pochodzi z 1992 roku, mam tu na myśli również powrót unii personalnej między stanowiskiem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. To jest rozwiązanie, które bardzo długo obowiązywało w polskim porządku prawnym i nie budziło żadnych zastrzeżeń KE" - zauważył Szymański.

Minister zwrócił również uwagę, że KE krytykuje w polskim porządku prawnym rozwiązania istniejące również w innych krajach. Jednak, jak dodał, w odniesieniu do tych krajów są one "zaledwie odnotowane i nie są obarczone żadną formą oceny, na pewno nie oceny negatywnej". Zwrócił jednocześnie uwagę, że KE "odnotowuje bardzo pozytywne elementy polskiego systemu prawnego pod kątem przestrzegania ochrony zasady praworządności". Jak mówił, wysoko ocenione zostało postępowania w zakresie zwalczania korupcji czy efektywność sądów administracyjnych.

"To bardzo cieszy (...), ale są w tym sprawozdaniu powtórzone błędy dotychczasowych wieloletnich sporów, które dzielą Warszawę i Brukselę jeśli chodzi o ocenę generalną i to powoduje, że całe sprawozdanie oceniamy negatywnie" - powiedział Szymański. Dodał, że raport to "stracona szansa, by wyjść z praktyki podwójnych standardów i by traktować (...) wszystkie kraje w sposób równy".

Również poseł sprawozdawca Sylwester Tułajew (PiS) wskazał, że rozdział sprawozdania dotyczący Polski "został wypracowany w sposób nieobiektywny, nieodpowiadający zasadzie równego traktowania państw członkowskich".

Podczas dyskusji swoje opinie przedstawili politycy opozycji. Europoseł Wiosny Łukasz Kohut mówił o "płaczliwym tonie rządu" w kontekście raportu KE. "Inne kraje KE potraktowała sprawiedliwie, nas skrzywdziła, nikt nas nie lubi. My wiemy lepiej, a nas nie słuchają. Jeden wielki tren. Czyli wstaliście z kolan, ale wciąż was źle traktują i wciąż wam się na płacz zbiera. To słabi jesteście panie ministrze" - podkreślił europoseł.

Były minister spraw zagranicznych, europoseł KO Radosław Sikorski zgodził się, że Komisja ocenia dobrze sądownictwo administracyjne w Polsce. "Ale pan wie, że to jest to sądownictwo, za które się jeszcze nie zabraliście. Bardzo podobał mi się humorystyczny akcent wypowiedzi o tym, że nieprawdą jest jakoby w Polsce media publiczne były upolitycznione" - zwracał się do ministra Sikorski. "Ciągle mówicie, że wszyscy są niesprawiedliwi, ale jeśli Rada Europy, Komisja Wenecka, PE, KE, państwa członkowskie wszyscy wam mówią, że źle robicie, to może czas na jakąś refleksję" - podkreślił europoseł.

Posłanka KO Agnieszka Pomaska podkreśliła, że "łamanie zasad praworządności przez polski rząd jest oczywiste", a raport KE "dla polskiego rządu jest miażdżący".

"W tym dokumencie KE zwraca uwagę na to, że postępowania sądowe się wydłużyły. Prawdą jest, że dziś CBA jest urzędem i narzędziem politycznym w rękach rządzących i również działa w sposób wybiórczy" - oceniła. "Pluralizm mediów? Przecież 10 marca w PE ma się odbyć debata pt. +Próba uciszenia przez rząd wolnych mediów w Polsce i na Węgrzech+. Czy ktoś sobie to wymyślił, że to jest problem, czy to efekt waszych działań?" - pytała posłanka.

Zdaniem posła KO Tomasza Głogowskiego, Szymański referował raport KE, "omijając merytorycznie temat", tymczasem są w nim "fakty nie do zakwestionowania". "Mówiąc o mediach, że są tam kwestionowane przepisy z 1992 roku. Przecież konkretnie w tym dokumencie wskazywane jest naruszenie tych przepisów, wskazywane jest wprowadzenie Rady Mediów Narodowych" - powiedział poseł.