Były prezes Aeroklubu Polskiego Włodzimierz Skalik poinformował w czwartek podczas konferencji prasowej, że Prokuratura Krajowa umorzyła prowadzone przeciwko niemu od 2016 roku śledztwo dot. korupcji w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. "Działałem w pełni legalnie, a zadano mi śmierć publiczną" - powiedział.

Włodzimierz Skalik został zatrzymany 5 lipca 2016 roku przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego w związku ze śledztwem dotyczącym korupcji w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Skalik miał według prokuratury wręczyć łapówkę osobie pełniącej funkcję publiczną. Śledztwo w tej sprawie prowadził Mazowiecki Wydział Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury w Warszawie.

"Moje zatrzymanie miało miejsce krótko po reorganizacji struktur prokuratury i pod decyzjach kadrowych. Mam nieodparte wrażenie, że to nieadekwatne, przewymiarowane działanie w stosunku do stanu faktycznego wynikało z próby udowodnienia jak bardzo te zmiany są słuszne" – powiedział były prezes Aeroklubu Polskiego w czwartek podczas konferencji prasowej.

Postępowanie zostało umorzone 30 grudnia. W konferencji udział wziął pełnomocnik Skalika, Filip Molenda, który odczytał obejmujące pięć stron oświadczenie swojego mocodawcy. Z treści dokumentu wynikało, że Włodzimierz Skalik o istnieniu Narodowego Centrum Badania i Rozwoju w Warszawie, w którym miało dochodzić do korupcji z jego udziałem dowiedział się w dniu zatrzymania.

"Zostałem poddany kilkugodzinnemu przesłuchaniu przez zespół prokuratorski w składzie 3-osobowym. Nie przyznałem się do zarzucanych mi czynów i udzieliłem prokuratorom obszernych wyjaśnień. W tym czasie na stronach CBA i Prokuratury Krajowej ukazały się komunikaty ws. mojego i dwóch innych osób zatrzymania o treści wprowadzającej opinię publiczną w błąd i szkalującej moją osobę, gdyż sugerowała mój związek z wielomilionową korupcją w NCBiR" – napisał Skalik w oświadczeniu, którego treść przesłał w czwartek do mediów.

Według b. prezesa Aeroklubu Polskiego, przekazanie do wiadomości publicznej informacji o podejrzeniu jego udziału w sprawie korupcyjnej było "egzekucją zadającą mu śmierć publiczną". Działania PK i CBA określił jako "nieprofesjonalne".

"Prokuratura zarzucała mi, iż działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, udzieliłem ustalonemu Posłowi na Sejm RP – Przewodniczącemu Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, w związku z pełnioną funkcją publiczną, korzyść majątkową w postaci sfinansowania pobytu w hotelu +Arłamów+ i opłaceniu kosztów przelotu wynajętym samolotem do Arłamowa, w zamian za wprowadzenie do ustawy z dnia 25 czerwca 2010 roku o sporcie, na mocy przepisów ustawy z dnia 23 lipca 2015 roku o zmianie ustawy o sporcie, zapisów zgodnych z moimi oczekiwaniami, poprzez dodanie art. 89a, na mocy którego terenowe jednostki organizacyjne Aeroklubu Polskiego stały się z mocy prawa stowarzyszeniami, to jest o przestępstwo z art. 229 par. 1 kk w związku z art. 12 kk" – poinformował Skalik.

Jak podał, przesłuchanie "gigantycznej" ilości świadków oraz "wyjątkowo szczegółowa analiza prac parlamentarnych związanych z ustawą o sporcie oraz prace komisji i podkomisji sejmowych za okres 6 lat, od 2009 do 2015 roku" nie pozwoliły na uprawdopodobnienie, że doszło do "jakichkolwiek nieprawidłowości", a "pomimo zakrojonych na szeroką skalę czynności procesowych nie zdołano ustalić, czy doszło do wręczenia korzyści majątkowej parlamentarzystom".

Włodzimierz Skalik podsumował, że jego działania w Sejmie dotyczące zmian w ustawie o sporcie były "w pełni legalne" i wynikały z jego "obowiązków statutowych jako prezesa Aeroklubu Polskiego" i ochrony klubu przed rozwiązaniem.

Informację o umorzeniu śledztwa Skalika potwierdził PAP Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

Prokuratura podkreśliła jednak, że sąd nie uwzględnił zażalenia byłego prezesa Aeroklubu Polskiego na zatrzymanie w dniu 5 lipca 2016 roku, uznając je za "zasadne, legalne i prawidłowe". PK podała także, że śledztwo w sprawie Skalika nie zostało umorzone ze względu na stwierdzenie jego niewinności, ale "z uwagi na śmierć osoby mogącej mieć istotną wiedzę dotyczącą zdarzenia i wynikający z tego brak możliwości ustalenia rzeczywistego jego przebiegu". W uzasadnieniu prokurator napisał, że śledztwo zakończył "z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa".

PK podała w czwartek, że do sądu skierowany został akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi K., byłemu dyrektorowi Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w latach 2011 -2016 oraz czterem innym osobom.