Rząd oszukuje, bo narodowa kwarantanna miała być przy średnio 27 tys. nowych zakażeniach, wprowadza "twardy lockdown", który jeszcze bardziej pogrąży wiele branż; domagamy się zaprzestania "idiotycznych ruchów" i natychmiastowego powrotu do normalności - oświadczyli przedstawiciele Konfederacji.

Dodatkowe obostrzenia od 28 grudnia do 17 stycznia 2021 r. (do końca przerwy szkolnej), w tym zamknięcie hoteli, ograniczenie w działaniu galerii handlowych oraz czasowy zakaz przemieszczania się w noc sylwestrową ogłosił w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski. Zapowiadając te restrykcje szef MZ użył terminu "kwarantanna narodowa".

Przedstawiciele Konfederacji odnieśli się do "narodowej kwarantanny" podczas konferencji prasowej w Sejmie. "Mogliby to nazwać wakacjami rządowymi, balem karnawałowym z rządem Mateusza Morawieckiego, ale fakt jest jeden - to jest twardy lockdown. Na usta cisną się złe słowa, wulgaryzmy wręcz w stosunku do rządu, który tak oszukuje Polaków. Oszukuje, bo narodowa kwarantanna miała zostać wprowadzona przy 27 tysiącach średniej liczby zakażeń z siedmiu dni. A jest wprowadzana nieco poniżej 10 tysiącach zakażeń" - mówił prawnik Konfederacji Witold Stoch.

Według posła Michała Urbaniaka "oszukani" czują się m.in. właściciele stoków narciarskich.

"Zostało im obiecane m.in. przez wicepremiera Jarosława Gowina, że stoki narciarskie będą mogły funkcjonować. Ci ludzie mają dziennie kilka tysięcy kosztów, bo trzeba utrzymać choćby pracowników, zaśnieżenie stoków, czy też resztę obsługi infrastruktury. Ci ludzie już wiedzą, że będą mogli zwijać swój interes, bo rządowa pomoc kiedyś może nadejdzie, ale będzie to niewystarczające" - podkreślił Urbaniak. Jak dodał podobna sytuacja będzie m.in. w branży hotelowej.

Zdaniem Urbaniaka rząd przygotowuje nowe obostrzenia "na kolanie, kierując się swoim kaprysem", wskutek czego "przepisy stają się groteskowe", a państwo "śmieszne".

Również poseł Dobromir Sośnierz ocenił, że rząd nie przygotował się do drugiej fali pandemii, nie wyciąga wniosków z wcześniejszych błędów, nadal "nie ma pomysłu" na walkę z pandemią, wciąż "prowadzi radosną twórczość" i "wykonuje paniczne ruchy".

Przykładem mogą być - jak mówił - "pomysły na sylwester, czyli godzina policyjna od 19.00 do 6.00 rano". Według posła, zakaz przemieszczania miał obowiązywać od godz. 21.00, "ale minister się pomylił w tym zamieszaniu i napisał, że od 19.00".

"Znowu pojawia się cała masa pytań, co z prawdopodobną kumulacja ludzi przyjeżdżających wcześniej, bo później trafię na 10 dni kwarantanny. Jeśli będą jeździli po godzinie wyznaczonej, no to pewnie spodziewamy się znaczącego przemieszczania się ludzi wcześniej. Czy rządowi znowu nie przeszkadza kumulacja wcześniejsza" - pytał.

Sośnierz pytał też, "co z niesprzedanymi fajerwerkami, skoro nie będziemy mogli ich wystrzelać". "Ludzie, którzy zamówili jakieś ogromne zapasy fajerwerków do spodziewanej sprzedaży, zostaną na lodzie" - zauważył. Według posła, przypomina to stan wojny, w którym "sami siebie bombardujemy po nic", gdyż "ostatecznie osiągamy mniej więcej podobne rezultaty, a nawet ostatnio gorsze, niż średnia europejska".

"Więc po co to wszystko? Domagamy się natychmiastowego zaprzestania tych idiotycznych ruchów, zaprzestania oszukiwania obywateli ciągle zmieniającymi się zapowiedziami i powrotu do normalności" - oświadczył Sośnierz.

W opublikowanym w czwartek komunikacie rząd poinformował o przedłużeniu etapu odpowiedzialności, z czym wiążą się dodatkowe ograniczenia. Od 28 grudnia do 17 stycznia oprócz dotychczasowych obostrzeń zamknięte zostają hotele, także na ruch służbowy oraz stoki narciarskie, zamknięte będą też galerie handlowe, oprócz m.in. sklepów spożywczych, aptek, drogerii.

Ponadto w noc sylwestrową z 31 grudnia 2020 r. na 1 stycznia 2021 r. w godzinach od 19.00 do 6.00 w całym kraju będzie obowiązywał zakaz przemieszczania się. Wyjątkiem będą m.in. niezbędne czynności służbowe oraz inne wskazane w rozporządzeniu.