Do zdarzenia doszło w niedzielę na jednym z najbardziej uczęszczanych połączeń promowych pomiędzy Skandynawią a Polską. Prom Skania płynął z Ystad do Świnoujście. W pewnym momencie, w rejonie położonym w pobliżu Sassnitz, jeden z pasażerów znalazł się za burtą.
Alarm „człowiek za burtą” został ogłoszony po zgłoszeniu od świadka zdarzenia. To standardowa, ale najbardziej dramatyczna procedura na morzu – oznacza natychmiastowe przerwanie rejsu, zwrot jednostki i uruchomienie wszystkich dostępnych środków ratunkowych. Informację o wypadku potwierdziła rzeczniczka Unity Line w oficjalnym komunikacie przesłanym redakcji Onetu.
Akcja ratunkowa SAR. Dwa promy i niemieckie służby
Koordynację działań ratowniczych przejęła niemiecka służba SAR. Zgodnie z procedurami, do poszukiwań natychmiast włączono wszystkie jednostki znajdujące się najbliżej miejsca zdarzenia. Oprócz promu Skania, do akcji skierowano również drugi prom Unity Line – Polonię, który znajdował się w rejonie zdarzenia.
Z komunikatu przewoźnika wynika jasno, że działania rozpoczęły się bez zwłoki.
„Działania prowadzone były przez kilka godzin w trudnych warunkach pogodowych” – czytamy w oficjalnym stanowisku Unity Line.
Poszukiwania obejmowały obserwację powierzchni wody, manewry promów w rejonie potencjalnego dryfu osoby za burtą oraz współpracę z jednostkami ratowniczymi SAR. Każda minuta miała znaczenie, jednak realia pogodowe na Bałtyku znacząco ograniczały skuteczność działań.
Fatalna pogoda na Bałtyku. Sztorm i ograniczona widoczność
W dniu zdarzenia warunki na Morzu Bałtyckim były wyjątkowo niekorzystne. Silny wiatr, wysoka fala i niska temperatura wody tworzyły scenariusz, w którym szanse na szybkie odnalezienie człowieka dramatycznie malały z każdą minutą. Dodatkowo pogarszająca się widoczność utrudniała prowadzenie skutecznej obserwacji z pokładów jednostek.
Służby ratownicze działały w warunkach, które same w sobie stanowiły zagrożenie dla załóg promów i ratowników. To właśnie pogoda była jednym z kluczowych czynników, które wpłynęły na późniejszą decyzję o zakończeniu udziału promów w akcji.
Decyzja niemieckiego SAR. Koniec udziału promów w poszukiwaniach
Po kilku godzinach intensywnych działań zapadła trudna, ale formalna decyzja. O godzinie 18:21 niemiecki SAR zdecydował o zakończeniu udziału promów Skania i Polonia w akcji ratunkowej. Obu jednostkom polecono powrót do portów macierzystych – odpowiednio do Ystad i Świnoujścia.
Unity Line w komunikacie podkreśliło, że decyzja została podjęta przez służby koordynujące akcję, a armator pozostaje w stałym kontakcie z odpowiednimi instytucjami. Jak zaznaczono, dalsze działania będą prowadzone zgodnie z obowiązującymi procedurami ratowniczymi.
Poszukiwania pasażera. Co wiadomo na ten moment
Do chwili publikacji tego materiału nie przekazano informacji o odnalezieniu zaginionego pasażera. Wiadomo jedynie, że był on narodowości polskiej. Okoliczności, w jakich znalazł się za burtą, nie zostały ujawnione – nie wiadomo, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy inne zdarzenie.
Przewoźnik nie informuje o dalszych szczegółach ze względu na trwające procedury i charakter sprawy. Podkreśla jednak, że współpraca ze służbami ratowniczymi trwa, a wszystkie działania są prowadzone w ramach międzynarodowych zasad bezpieczeństwa na morzu.
Bezpieczeństwo na promach. Procedury w sytuacji „człowiek za burtą”
Sytuacja „człowiek za burtą” należy do najpoważniejszych zdarzeń w żegludze pasażerskiej. Każdy prom operujący na Bałtyku ma obowiązek natychmiastowego reagowania – od alarmu, przez manewry zawracania, po współpracę z krajowymi i międzynarodowymi służbami SAR.
Przypadek promu Skania pokazuje, jak szybko uruchamiane są procedury i jak wiele podmiotów bierze udział w akcji ratunkowej. Jednocześnie dramatycznie przypomina, że nawet przy pełnym zaangażowaniu ludzi i sprzętu, morze i pogoda często pozostają przeciwnikiem, z którym nie da się wygrać.