Kraje członkowskie UE są bliżej porozumienia co do kształtu przepisów ws. bezpieczeństwa dostaw gazu. Szykowany kompromis rozwadnia jednak propozycje KE m.in. ws. regionów, w ramach których państwa miałyby wzajemnie się zabezpieczać.
"Miło mi poinformować, że po kilku miesiącach rozmów kształt pakietu przybiera końcowy wymiar" - oświadczył na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli minister gospodarki sprawującej prezydencję Słowacji Peter Żiga.
Projekt, o którym rozmawiali ministrowie państw unijnych, to jeden z filarów unii energetycznej, który ma zapewnić, że każdy z krajów unijnych będzie odporny na ewentualne zakłócenia w dostawach gazu.
Z propozycji, które przedstawiła prezydencja i które są w stanie zaakceptować państwa członkowskie, wynika, że znikałby dotychczasowy sztywny podział na regiony. KE zaproponowała w lutym podział UE na siedem regionów, w ramach których mają być obowiązkowo przygotowywane plany na wypadek kryzysu gazowego. Polska miała się znaleźć w jednym koszyku z Niemcami, Słowacją i Czechami.
Teraz regionalna współpraca miałaby być bardziej elastyczna i oparta na analizie ryzyka. Regiony mogłyby być tworzone np. wzdłuż kluczowych korytarzy transportowych gazu. Wiceminister energii Michał Kurtyka mówił dziennikarzom w Brukseli, że Polska jest w stanie zgodzić się na to rozwiązanie, pod warunkiem, że regiony zostaną zdefiniowane w rozporządzeniu, a zakres współpracy będzie doprecyzowany w przepisach.
Unijny komisarz ds. działań klimatycznych Miguel Canete podkreślał, że w ocenie KE współpraca regionalna to fundament, jeśli chodzi zapewnienie bezpieczeństwa dostaw gazu czy energii elektrycznej. "Cieszę się, że było poparcie dla regionalnej współpracy, wprawdzie nie dokładnie w takim kształcie, jak zaproponowała KE, ale wciąż współpraca ma być znacząca" - wskazywał.
Państwa członkowskie chcą też zmienić propozycje dotyczące przejrzystości kontraktów gazowych pomiędzy spółkami. KE zaproponowała, by te najbardziej znaczące dla bezpieczeństwa energetycznego UE były jej przedstawiane tuż po zawarciu (by mogła sprawdzić, czy nie ma w nich niedozwolonych zapisów).
Państwa członkowskie proponują, by kontrolę przeprowadzała nie Bruksela, lecz krajowe organy regulacyjne, a dopiero w drugim kroku mogła o nią zawnioskować Komisja Europejska. Jedną z informacji, której nie przekazywano by wraz z kontraktem, byłaby cena dostaw.
Trzecią kwestią, nad którą pracowali ministrowie, były zasady solidarności, mówiące o tym, kiedy uruchamiać mechanizm, który powodowałby wsparcie dla jednego kraju kosztem drugiego.
Zgodnie zaproponowaną przez KE klauzulą solidarnościową wielcy odbiorcy z jednego kraju UE nie mieliby otrzymywać gazu, jeśli w sąsiednim państwie unijnym problemy z zaopatrzeniem mieliby najbardziej potrzebujący, wrażliwi konsumenci. To powoduje jednak problemy dotyczące kompensacji strat, jakie wiążą się z zakręceniem kurka z gazem np. przemysłowi w jednym kraju, by pomóc ogrzewać domy czy szpitale w innym kraju.
Polska opowiada się za tym, by szczegóły w tej sprawie przenieść na poziom porozumień pomiędzy państwami członkowskimi. "Żeby zoperacjonalizować kwestię (solidarności - PAP) możemy przenieść ją na poziom bilateralnych dyskusji pomiędzy państwami członkowskimi. W przeciwnym razie wymagałoby to kompletnej wersji nowego rozporządzenia" - zaznaczył Kurtyka.
Praca nad ostatecznym kształtem przepisów zacznie się po tym, gdy państwa członkowskie w Radzie UE oraz Parlament Europejski ustalą swoje pozycje negocjacyjne.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)