Fidel Castro "uosabiał kubańską rewolucję" w jej "nadziejach i rozczarowaniach" oświadczył prezydent Francji Francois Hollande kilka godzin po śmierci byłego przywódcy Kuby. Wyraził jednocześnie zaniepokojenie kwestią praw człowieka za czasów reżimu Castro.

Szef francuskiego państwa przyznał, że Castro był "wybitną postacią XX wieku". "Aktor zimnej wojny (...) potrafił dla Kubańczyków uosabiać dumę z odrzucenia obcej dominacji" - brzmi komunikat szefa francuskiego państwa.

Hollande wyraził zadowolenie ze zbliżenia, do którego doszło w ostatnim czasie między Hawaną a Waszyngtonem, ale wyraził też obawy co do przestrzegania praw człowieka za czasów rządów Castro. "Francja, która potępiła łamanie praw człowieka na Kubie, jednocześnie kwestionowała amerykańskie embargo nałożone na Kubę. Francja była zadowolona, że oba kraje ponownie nawiązały dialog i otwarły więzi między sobą" - dodał prezydent Francji, wywodzący się z Partii Socjalistycznej.

Hollande, który przebywa na szczycie frankofońskim na Madagaskarze, zaapelował, aby ostatecznie znieść embargo nałożone przed laty na Kubę. Dodał, że "Kuba może być w pełni, w społeczności międzynarodowej, traktowana jako partner".

Francois Hollande spotkał się z Fidelem Castro w maju 2015 roku podczas pierwszej w historii od czasu rewolucji kubańskiej wizyty szefa francuskiego państwa na Kubie.

Fidel Castro zmarł w piątek wieczorem w Hawanie w wieku 90 lat. Na czele komunistycznej Kuby stał przez prawie pół wieku. W lutym 2008 roku zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Państwa i przekazał faktyczne sprawowanie władzy swemu młodszemu o pięć lat bratu, Raulowi.