Odłamki lewego skrzydła Tu-154M znajdowały się w różnych miejscach wrakowiska; niektóre w odległości 30 metrów za "pancerną brzozą" - mówił w piątek podczas sejmowej komisji obrony Tomasz Ziemski, członek podkomisji MON ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, prezentując fragment ustaleń podkomisji.

Ziemski przedstawił materiał dotyczący "położenia kikuta lewego skrzydła Tu-154M podczas upadku na ziemię". Jak mówił, jego fragmenty znajdowały się w trzech różnych miejscach wrakowiska. "Mamy odłamki, które znajdują się w odległości od 15 do 30 metrów za +pancerną+ brzozą. Niektóre z nich znajdowały się za rowem melioracyjnym oraz pasem wysokich drzew rosnących na północ od miejsca zdarzenia (katastrofy-PAP)" - powiedział.

"Na podstawie przeprowadzonej analizy materiałów ikonograficznych na głównym polu szczątków i ustaleniu miejsc zalegania odłamków końcowej odejmowanej części lewego skrzydła Tu-154M należy stwierdzić, iż tak zwana północna bruzda nie została wyryta przez odłamki pochodzące z końcowej części kikuta skrzydła. Konkluzja ta jednocześnie falsyfikuje położenie płatowca w ostatniej fazie lotu, przedstawione w raportach końcowych MAK i KBWL oraz opinii biegłych prokuratury RP" - powiedział Ziemski.

Podsumowując ten fragment prezentacji przewodniczący podkomisji Wacław Berczyński powiedział: "To chyba przekonuje wszystkich, że komisja rzeczywiście bada rozpad tego wraku. To co przedstawił pan Tomasz Ziemski, to jest jeden fragment jego badań. My mamy zidentyfikowane właściwie wszystkie części i odłamki samolotu na wrakowisku" - powiedział Berczyński.