Ponad 100 osób manifestowało w czwartek przed Parlamentem Europejskim przeciwko zawarciu przez UE umowy o wolnym handlu z Kanadą (CETA). Przeciwnicy porozumienia wystosowali oświadczenie, w którym apelują o odrzucenie porozumienia.

Wśród manifestantów zebranych na placu przed siedzibą Parlamentu Europejskiego w Brukseli byli przedstawiciele władz miast, które ogłosiły się "wolnymi od CETA", radni, a także lewicowi eurodeputowani oraz reprezentanci organizacji pozarządowych. W czasie happeningu rozdawano zdrowe jedzenie, by zwrócić uwagę na wątpliwości dotyczące importu kanadyjskiej żywności.

Ponad 150 samorządowców i aktywistów europejskich podpisało deklarację przeciwko CETA. "Uznajemy wagę międzynarodowego handlu, ale jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że CETA wraz z innymi porozumieniami handlowymi nowej generacji, takimi jak TTIP i TiSA będzie stanowić zagrożenie dla stanowienia prawa i działania w interesie publicznym, raczej podważając niż umacniając nasze demokracje" - podkreślono w oświadczeniu. (TTIP to negocjowana umowa o partnerstwie handlowym i inwestycyjnym z USA, a TiSA to porozumienie ws. handlu usługami, negocjowane obecnie przez 23 państwa WTO.)

Wątpliwości wśród przeciwników CETA budzi zwłaszcza system arbitrażu inwestycyjnego (Investment Court System - ICS), czyli przewidziany w umowie nowy typ sądu międzynarodowego na wypadek konfliktu na linii państwo-inwestor.

Nie jest to zupełnie nowe rozwiązanie, przynajmniej jeśli chodzi o kraje Europy Wschodniej, które po upadku komunizmu podpisywały umowy o ochronie inwestycji z państwami zachodnimi. Wówczas arbitraż miał chronić inwestora w razie niekorzystnych dla niego decyzji rządów państw, w których demokratyczne instytucje dopiero się tworzyły.

Polska ma umowę o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji z Kanadą z 1990 r.; po zawarciu porozumienia CETA straciłaby ona rację bytu. Rozwiązania dotyczące arbitrażu w umowie unijno-kanadyjskiej są lepsze niż te obowiązujące nasz kraj obecnie.

Sprawą CETA będą się zajmować w piątek na szczycie UE przywódcy unijni. Podpisanie umowy ma nastąpić pod koniec października na szczycie UE-Kanada. Nie jest jednak pewne, że tak się stanie, bo sprzeciw zgłosił belgijski francuskojęzyczny region Walonia. Rząd federalny Belgii popiera CETA, potrzebuje jednak mandatu od parlamentów regionów i wspólnot językowych, aby w imieniu całego kraju dać zielone światło do zawarcia przez Unię porozumienia handlowego z Kanadą. Do czwartkowego popołudnia sytuacja dalej nie była pewna.

Wynegocjowane w 2014 r. Całościowe Gospodarcze i Handlowe Porozumienie UE-Kanada (CETA) proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Tymczasowe stosowanie umowy, na które mają się zgodzić państwa UE, ma dotyczyć relacji handlowych. Do czasu zatwierdzenia przez wszystkie kraje członkowskie zawieszona będzie inwestycyjna część umowy.