Wbrew oczekiwaniom większości analityków Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w środę posiedzeniu obniżyła stopy procentowe o 0,25 pkt proc. Główna stopa Narodowego Banku Polskiego od dziś wynosi 5 proc. Chociaż analitycy mówią o niespodziance, to w przypadku braku cięcia stóp w lipcu, zapewne doszłoby do niego na kolejnym decyzyjnym spotkaniu RPP: we wrześniu. „Oczekujemy dalszych cięć po wakacjach” – napisali w serwisie X analitycy ING Banku Śląskiego.
Lipcowe dylematy
Jeszcze kilka tygodni temu lipcowe posiedzenie Rady było wskazywane jako niemal pewny termin drugiej w tym roku obniżki stóp. Pierwsza miała miejsce w maju. Wtedy RPP obniżyła główną stopę NBP z 5,75 proc. do 5,25 proc. Wiosną Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, otwarcie zapowiadał zmniejszenie kosztu pieniądza, które miało być wyraźnie większe niż dokonane na majowym posiedzeniu RPP.
Później jednak Glapiński zmienił zdanie. Członkowie Rady zaczęli podkreślać znaczenie niepewności co do cen energii oraz większego niż planowano deficytu finansów publicznych (ekspansywna polityka fiskalna to czynnik sprzyjający wyższej inflacji). Argumentem przeciwko lipcowej obniżce mogły być wstępne dane o inflacji zaprezentowane w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny. Wyniosła ona 4,1 proc. i była o 0,1 pkt proc. wyższa od wyniku majowego oraz od prognoz analityków.
Były jednak również argumenty za cięciem stóp. Kilka dni temu przyjęte zostały przepisy przedłużające zamrożenie stawek za prąd do końca roku, co oznacza, że jeden z czynników niepewności z perspektywy RPP zniknął przynajmniej na kilka miesięcy. W lipcu 12-miesięczny wskaźnik inflacji gwałtownie się obniży do mniej niż 3 proc. – w obliczeniach przestanie się uwzględniać podwyżkę cen nośników energii z połowy ub.r.
„Zgodnie z dostępnymi prognozami inflacja w najbliższych miesiącach obniży się poniżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego NBP. Biorąc to pod uwagę, w ocenie Rady uzasadnione stało się dostosowanie poziomu stóp procentowych NBP” – napisano w środowym komunikacie RPP.
Korzystne są również perspektywy inflacji w dłuższym terminie. Z nowej projekcji NBP (jej szczegóły poznamy jutro) wynika, że w 2027 r. tempo wzrostu cen powinno znaleźć się w przedziale 0,9-3,8 proc. Środek tego przedziału to 2,3-2,4 proc., czyli tuż poniżej punktowego celu inflacyjnego naszego banku centralnego. Projekcja z marca wskazywała na 2027 r. przedział 1,1-3,9 proc., ale nie uwzględniała efektów majowych obniżek stóp.
Do tego dochodzi niejasny obraz koniunktury w gospodarce, zwłaszcza jeśli chodzi o przemysł i eksport. Czerwcowe badanie PMI w krajowym przetwórstwie pokazało drugi z rzędu duży spadek. Polska znalazła się w gronie krajów z najniższymi odczytami przemysłowego PMI na całym świecie.
Nowa projekcja NBP nie wskazuje na oczekiwania znaczącego pogorszenia perspektyw wzrostu gospodarczego. Przedział dynamiki PKB na ten rok obniżono co prawda z 2,9-4,6 proc. w marcu br. do 2,9-4,3 proc., ale nieznacznie podniesiono na dwa kolejne lata.
– Cel inflacyjny nie jest zagrożony, a gospodarka potrzebuje wsparcia, szczególnie inwestycyjne projekty modernizacyjne, w tym energetyka i obronność – uzasadnia obniżenie stóp procentowych Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP.
Niższe raty
Cięcie stóp poprawi sytuację osób spłacających już kredyty. Powinna też zwiększyć ich dostępność dla potencjalnych klientów banków. Jak wynika z wyliczeń DGP, zmniejszenie stóp o 0,25 pkt proc. przy kredycie o wartości 450 tys. na 25 lat z marżą wynoszącą ok. 2 pkt proc., zmniejszy comiesięczną ratę o ok. 70 zł. Uwzględniając majową obniżkę o 0,5 pkt proc. comiesięczna oszczędność to już ok. 220 zł.
Nie wszyscy klienci mogą jednak liczyć na równoczesną obniżkę rat. Stawka nie zmieni się w przypadku kredytów o okresowo stałej stopie. Kredyty oparte na stawce WIBOR taniały z wyprzedzeniem w stosunku do decyzji RPP. Natomiast oprocentowanie kredytów udzielanych na nowej stawce WIRON reaguje na zmiany stóp oficjalnych z opóźnieniem. Wynika to z innej konstrukcji wskaźnika. W ramach tzw. reformy stawek referencyjnych WIBOR ma być finalnie zastąpiony przez stawkę POLSTR, która zachowuje się podobnie jak WIRON. Różnice w wysokości poszczególnych stawek rynkowych nie będą miały znaczącego wpływu na finalne oprocentowanie płacone przez klienta, bo banki skompensują je stosując inne marże.