W trudnej sytuacji są głównie ci, którzy zawarli kontrakty przed wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie. A niektóre umowy podpisywano na podstawie ofert składanych jeszcze wcześniej – przed wybuchem pandemii Covid-19, czyli ponad pięć lat temu. W takich przypadkach straty są największe.
Poślizg ekspresówki. Polska firma w tarapatach
Tak jest w przypadku drogi ekspresowej S3 Dargobądz–Troszyn, czyli przedostatniego odcinka tej ważnej ekspresówki biegnącej wzdłuż granicy z Niemcami. Kierowcy czekają już tylko na otwarcie fragmentów do Międzyzdrojów i do Świnoujścia, gdzie oprócz kurortu znajduje się ważny port. Oba miały być gotowe wiosną 2024 r. Do poślizgu doszło głównie przez spory o straty na kontrakcie.
Już w zeszłym roku w kłopoty finansowe wpadła budująca odcinek z mostem na wyspę Wolin firma Polbud Pomorze, która realizowała w tym regionie także odcinek trasy S6. Była zmuszona złożyć wniosek o upadłość. Teraz trasę próbuje skończyć konsorcjant Polbudu – istniejące od ponad 70 lat Przedsiębiorstwo Robót Drogowych Nowogard. Ta firma też zmaga się ze stratami. Jak wyliczyła, w trakcie pandemii i wojny w Ukrainie koszty realizacji kontraktu wartego ok. 680 mln zł wzrosły o 173 mln zł. Szczeciński oddział GDDKiA uznał jednak tylko roszczenia o wartości 102 mln. Wciąż istnieje więc manko przekraczające 70 mln zł.
„Wielokrotnie zwracaliśmy się o zmianę umowy i podwyższenie wynagrodzenia. Czterokrotnie wnioskowaliśmy o mediację przed Sądem Polubownym przy Prokuratorii Generalnej RP. Odbyliśmy w tej sprawie kilkadziesiąt spotkań z przedstawicielami oddziału GDDKiA w Szczecinie, centrali GDDKiA w Warszawie oraz Ministerstwa Infrastruktury, przedstawiając otwarcie sytuację na kontrakcie oraz jej przyczyny. Niestety, deklaracje przychylności i dobrej woli złożone w trakcie tych spotkań okazały się nie mieć pokrycia w działaniach. Wciąż spotykamy się z odmową uwzględnienia naszych słusznych roszczeń nawet w sytuacji, gdy działające zgodnie z kontraktem podmioty uznawały nasze racje” – piszą w liście do premiera Donalda Tuska władze firmy PRD Nowogard.
Twierdzą, że jeśli kwota kontraktu nie wzrośnie, niewykluczone będzie złożenie wniosku o upadłość firm tworzących konsorcjum. Wykonawca deklaruje, że mógłby zapewnić przejezdność ekspresówki w połowie lipca. Na razie wszystko jednak wskazuje na to, że kierowcy będą jechać w korkach do Świnoujścia jeszcze przez wiele tygodni.
Miliardowe koszty. Czy rząd zmieni zdanie?
O zwiększeniu skali waloryzacji kontraktów na spotkaniu w ośrodku GDDKiA w podwarszawskim Józefowie rozmawiali wczoraj z urzędnikami przedstawiciele wielu firm wykonawczych. Branża narzeka, że władze rządowej agencji z czasów Prawa i Sprawiedliwości regularnie spotykały się z firmami, żeby omawiać bieżące problemy. Teraz w ciągu półtora roku zorganizowano dopiero drugie takie spotkanie.
Organizacje branżowe, jak Polski Związek Pracodawców Budownictwa i Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa podkreślają, że już od wczesnej wiosny alarmują resorty infrastruktury i finansów o konieczności podniesienia limitu waloryzacji z 15 proc. do 21 proc. w przypadku kontraktów ofertowanych lub zawartych przed inwazją Rosji na Ukrainę.
Przy GDDKiA zostanie utworzona rada inwestycyjna
PZPB oraz OIGD dokonały szczegółowego oszacowania skutków finansowych dla Skarbu Państwa dwóch wariantów: wyższej waloryzacji lub jej braku i skutków procesów sądowych, jakie firmy zamierzają wytoczyć drogowcom. Według analizy w pierwszym wariancie Skarb Państwa musiałby wydać 1,2 mld do 1,5 mld zł. W drugim: 4 mld zł. W tej kwocie zawierają się m.in. odsetki z powodu opóźnionej o kilka lat zapłaty. Trudne do oszacowania są zaś koszty korków z powodu opóźnień z oddawaniem poszczególnych tras.
– Rząd sporo mówi o wsparciu dla polskiego biznesu, tymczasem zupełnie zamyka się na rozmowy na temat podwyższenia limitu waloryzacji kontraktów ofertowanych i podpisanych w okolicach wybuchu wojny w Ukrainie. Przypadek odcinka S3 może być wierzchołkiem góry lodowej, bo wiele firm ciągnie kontrakty drogowe pozyskane w feralnym okresie ostatkiem sił – mówi Damian Kaźmierczak, wiceprezes PZPB.
Z kalkulacji tej organizacji wynika, że koszty niemal wszystkich kontraktów zdobytych przez firmy w latach 2022–2023 przekroczą obowiązujący limit waloryzacji. Oznacza to, że wiele umów może skończyć się dla wykonawców głębokimi stratami.
– Rząd nie może dopuścić do sytuacji, by branża budowlana weszła w nową kumulację projektów infrastrukturalnych z nadwątlonymi fundamentami finansowymi, bo wtedy może nie sprostać wyzwaniom inwestycyjnym, jakie stawiają przed nią władze – dodaje nasz rozmówca.
Cisza ze strony Ministerstwa Finansów
– Przekonujemy Ministerstwo Finansów, że w przypadku kontraktów zawartych tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie konieczne jest zastosowanie kolejnej waloryzacji. Czekamy na odpowiedź. Jednocześnie GDDKiA w każdym przypadku, także w tym dotyczącym S3, stara się dokładnie rozpatrywać roszczenia wykonawców i te uzasadnione w miarę możliwości prawnych rozpatrywane są pozytywnie – twierdzi Stanisław Bukowiec, wiceminister infrastruktury.
Organizacje branżowe narzekają, że od Ministerstwa Finansów nie dostały żadnej odpowiedzi wysłanej na początku wiosny. Według informacji DGP także na wczorajszym spotkaniu z wykonawcami nie pojawił się nikt z tego resortu.
Jedyną dość konkretną obietnicę złożył minister infrastruktury Dariusz Klimczak, który zapowiedział powołanie przy GDDKiA rady inwestycyjnej na wzór podobnego ciała omawiającego inwestycje kolejowe z branżą. ©℗