Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył w sobotę, że kraj, który zawetowałby w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przedstawiony przez Francję i Hiszpanię projekt rezolucji ws. Syrii, "byłby zdyskredytowany w oczach świata". Chęć weta sygnalizowała w piątek Rosja.

Zdaniem Hollande'a państwo, które uniemożliwiłoby przyjęcie proponowanej rezolucji, "byłoby odpowiedzialne za kolejne okrucieństwa" w ogarniętej wojną Syrii.

Jeszcze w sobotę ma odbyć się głosowanie w RB ONZ nad dwoma projektami rezolucji. Tekst zaproponowany przez Francję i Hiszpanię miałby nakłonić Rosję i USA do zapewnienia w syryjskim mieście Aleppo natychmiastowego zawieszenia broni, przewidując zakończenie lotów wojskowych nad całym miastem.

Tekst rosyjski również przewiduje zaprzestanie walk, jednak w dokumencie nie wspomina się o bombardowaniach - pisze AFP.

W piątek ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin powiedział, że francusko-hiszpański projekt nie jest "gotowy do przyjęcia". Dodał, że "nie widzi, jak ta rezolucja mogłaby przejść". Wyraził również przypuszczenie, że powodem powstania projektu jest wymuszenie rosyjskiego weta.

Szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault przestrzegał, że sobotnie głosowanie będzie "chwilą prawdy dla wszystkich członków Rady Bezpieczeństwa, (...) w szczególności dla partnerów z Rosji".

We wrześniu, krótko po załamaniu się tygodniowego rozejmu, wspierana przez szyickie milicje i rosyjskie lotnictwo armia syryjska rozpoczęła nową ofensywę w celu odbicia wschodnich dzielnic Aleppo, na północy Syrii, z rąk zbrojnej opozycji. Nowy etap działań zbrojnych objął bombardowania miasta, jedne z najcięższych w ponad pięcioletniej historii konfliktu, który według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka pochłonął już ponad 300 tys. istnień i doprowadził do największego kryzysu humanitarnego od czasów II wojny światowej.