W czwartek ok. godziny 9.30 liderzy spotkali się w należącym do KPRM zespole rezydencjalnym "Parkowa". W rozmowach wzięli udział premier Donald Tusk (KO), marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050-TD), wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica) oraz wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL-TD).
Czego dotyczyły rozmowy koalicyjne?
"Podjęliśmy dzisiaj z panem premierem kilka konkretnych decyzji dotyczących tego, jak będzie wyglądać w najbliższych dniach, ale też i w najbliższych tygodniach nasza współpraca" - powiedział marszałek Sejmu.
Wskazał, że decyzje dotyczą kwestii organizacyjnych, programowych oraz rekonstrukcji rządu. "Ruszył dzisiaj, mam wrażenie, z tym spotkaniem bardzo ważny proces, który przekona przede wszystkim wyborców, że nie dość, że wyciągamy wnioski z tego, co się wokół nas dzieje, to jednocześnie mamy bardzo konkretny plan tego, jak poukładać koalicję 15. października przez najbliższe dwa lata" - ocenił marszałek Sejmu.
Hołowni też oświadczył, że tekst wystąpienia szefa rządu ma być skonsultowany z koalicjantami. "Będzie uwspólniony, będzie zawierał treści programowe i zobowiązania, które są ważne dla nas wszystkich, z poczuciem odpowiedzialności i za stan finansów publicznych, i za sytuację, w której się dzisiaj znajdujemy" - zapowiedział.
Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia też oświadczył, że ma zostać powołany rzecznik rządu. Ma być zupełnie nowe centrum kreujące politykę informacyjną rządu - oświadczył w czwartek po spotkaniu liderów koalicji rządzącej. "Rzecznik rządu ma zostać powołany, ma być zupełnie nowe centrum kreujące politykę informacyjną rządu; o tym też pewnie pan premier będzie mówił" - dodał Hołownia.
Zapowiedział też, że powstanie mała rada koalicji. Jak tłumaczył, współpracownicy liderów koalicji mają się spotykać co tydzień, aby uzgadniać najważniejsze sprawy.
Kosiniak-Kamysz: Obecnemu rządowi udało się sporo razem zrobić, ale nie wszystko
Z kolei Kosiniak-Kamysz zwracał uwagę, że obecnemu rządowi udało się sporo razem zrobić, ale nie wszystko - jak dodał - jednak udało się osiągnąć. "O tym wszystkim, co wymaga pójścia do przodu, rozmawialiśmy. Te emocje były duże. Ale z tego wychodzi coś dobrego - współpracujący, zjednoczeni w celu, mający plan dla Polski, mający też taką chęć zaopiekowania się, bycia najlepszym możliwym gospodarzem dla wszystkich obywateli" - powiedział lider PSL.
"Rząd będzie najlepszym możliwym gospodarzem, który jednoczy różne wrażliwości. To jest fundamentalne zadanie też w tak podzielonej często rzeczywistości" - powiedział Kosiniak-Kamysz.
"Nie było żadnego sporu. Była dyskusja, jaką strategię przyjąć, jakie najważniejsze projekty są dla naszych środowisk. I znaleźliśmy wspólny mianownik. "Wystąpienie pana premiera (11 czerwca w Sejmie ws. wotum zaufania dla rządu - PAP) będzie łączyło różne wrażliwości, które są w koalicji z pełnym planem i strategią na najbliższe lata" - dodał Kosiniak-Kamysz.
Czarzasty o rekonstrukcji rządu Tuska
Czarzasty poruszył zaś kwestię rekonstrukcji rządu. Jak mówił, ta sprawa "w naszych szeregach, czterech środowisk nie budzi kontrowersji, wszyscy się zgadzamy, że to musi nastąpić". Zaznaczył jednocześnie, że należy się do tego rozsądnie przygotować. "Właściwie jesteśmy przygotowani, musimy uwspólnić stanowisko. Na to potrzebujemy miesiąca, półtora miesiąca w najbliższym czasie i przedstawimy to w momencie kiedy nie będzie to budziło naszych kontrowersji" - mówił.
Polityk podkreślił też, że "umowa koalicyjna obowiązuje i będzie obowiązywała". "Jedni straszą Polaków, powodują lęki; my w cztery środowiska polityczne chcemy dawać Polakom bezpieczeństwo, to jest dla nas podstawowe przesłanie" - dodał, wskazując, że koalicja chce dawać bezpieczeństwo m.in. poprzez dobre prawodawstwo.
Czarzasty przyznał jednocześnie, że koalicja dotychczas nie potrafiła "dobrze się komunikować". "Każda z naszych czterech formacji będzie prezentowała już wspólnie swoje projekty na przyszłość" - zapowiedział. Czarzasty ocenił ponadto, że należy zmienić sposób komunikowania się rządu, Sejmu i całej koalicji. "Bo po prostu ten sposób nie był rozsądny i nie był dobry. Dlaczego nie był dobry? Dlatego, że wydawało się, że jest więcej pytań niż z naszej strony odpowiedzi" - dodał.