Dziś zgodnie z prawem w wyborach głosować korespondencyjnie może wyłącznie wyborca o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych oraz taki, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 60 lat. Takie rozwiązanie zawarto w ustawie – Kodeks wyborczy (t.j. Dz.U z 2025 r. poz. 365). Klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, 30 maja 2025 r., skierował do marszałka Sejmu projekt nowelizacji tych przepisów.

– To ten sam projekt, który został uchwalony w czerwcu 2024 r., ale przez prezydenta Andrzeja Dudę został odesłany do Trybunału Konstytucyjnego z uwagi na to, że w głosowaniu nie brali udziału posłowie Wąsik i Kamiński – wyjaśnia DGP Mariusz Witczak, poseł KO i autor projektu.

Zgodnie z tamtą ustawą głosować korespondencyjnie w wyborach mógłby każdy wyborca, zarówno w kraju, jak i za granicą, z wyjątkiem wyborów do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego oraz wyborów wójtów (burmistrzów, prezydentów miast). To wyłączenie nie miałoby zastosowania w przypadku wyborcy niepełnosprawnego i tego, który ukończył 60 lat.

Wniesiony właśnie do laski marszałkowskiej projekt zawiera analogiczne regulacje. Zakłada, że zamiar głosowania korespondencyjnego w kraju wyborca będzie mógł zgłosić wójtowi gminy do 13. dnia przed dniem wyborów, a za granicą konsulowi do 30. dnia przed dniem wyborów. W przypadku wyborcy, który podlega obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych, termin to trzy dni od dnia nałożenia tych restrykcji.

Osoba uprawniona do głosowania będzie mogła zamówić pakiety do głosowania i na tydzień przed wyborami rozpocząć cały proces głosowania. Następnie m.in. za pośrednictwem poczty te pakiety do głosowania należy odesłać – wyjaśnia Mariusz Witczak.

Szanse na przyjęcie tych regulacji drastycznie jednak zmalały po wyborze na prezydenta Karola Nawrockiego. Tym bardziej że za granicą tradycyjnie wygrywa Koalicja Obywatelska.

– Jeśli nowy prezydent również nie zdecyduje się na podpisanie ustawy dotyczącej upowszechnienia głosowania korespondencyjnego, to będzie się musiał z tego tłumaczyć przed obywatelami – kwituje Mariusz Witczak. ©℗