Europejczycy próbują wywrzeć presję na rząd Izraela w związku ze stale pogarszającą się sytuacją w Strefie Gazy. Po tym, jak w ubiegłym roku Hiszpania, Norwegia i Irlandia zdecydowały się na uznanie Palestyny za państwo, teraz taki ruch rozważają Francja i Wielka Brytania. - Nie możemy pozostawić dzieciom ze Strefy Gazy dziedzictwa przemocy i nienawiści. To wszystko musi się skończyć i dlatego jesteśmy zdecydowani uznać państwo palestyńskie - powiedział francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot.
Europa weryfikuje relacje z Izraelem
Z kolei szefowa dyplomacji Unii Europejskiej Kaja Kallas zapowiedziała, że Bruksela dokona przeglądu swojej umowy stowarzyszeniowej z Tel Awiwem, która weszła w życie w 2000 r. - Sytuacja w Strefie Gazy jest katastrofalna - powiedziała Kallas. Posunięcie to zasugerował minister spraw zagranicznych Holandii Caspar Veldkamp. - Holandia podjęła tę inicjatywę, ponieważ mamy poważne obawy dotyczące Strefy Gazy. Jesteśmy wdzięczni, że wystarczająca liczba państw członkowskich popiera ten krok - stwierdził Veldkamp.
Podobne działania podejmują Brytyjczycy. Sekretarz spraw zagranicznych David Lammy zawiesił negocjacje w sprawie nowej umowy o wolnym handlu z Izraelem, mówiąc, że wezwania izraelskich ministrów do „oczyszczenia Strefy Gazy” poprzez wydalenie Palestyńczyków są “odrażające, potworne i ekstremistyczne”. Podkreślił, że sposób, w jaki Izrael traktuje Palestyńczyków, jest „obrazą dla brytyjskich wartości” i „sprzeczny z zasadami stanowiącymi fundament dwustronnych relacji między Wielką Brytanią a Izraelem”.
Lammy, posługując się językiem, jakiego nie używał od objęcia urzędu po wygranych przez Partię Pracy wyborach w 2024 r., stwierdził, że kolejna ofensywa Sił Obronnych Izraela (IDF) w palestyńskiej enklawie jest „moralnie nie do obrony, całkowicie nieproporcjonalna i przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego”. - Wkraczamy teraz w nową, mroczną fazę tego konfliktu. Rząd Netanjahu planuje wypędzić Gazańczyków z ich domów do pasa ziemi na południu i zapewnić im ułamek pomocy, której potrzebują - powiedział podczas debaty w Izbie Gmin, a zebrani tam posłowie krzyczeli “ludobójstwo!”.
Zachód sprzymierzony z Hamasem?
Ministerstwo spraw zagranicznych Izraela oskarżyło Wielką Brytanię o “antyizraelską obsesję”. W odpowiedzi na zawieszenie rozmów handlowych rzecznik izraelskiego MSZ Oren Marmorstein powiedział: „jeśli z powodu antyizraelskiej obsesji i wewnętrznych względów politycznych, brytyjski rząd jest skłonny zaszkodzić brytyjskiej gospodarce - jest to jego własna prerogatywa”.
Podobnie Izraelczycy zareagowali na presję ze strony UE. „Ta wojna została wymuszona na Izraelu przez Hamas i to Hamas jest odpowiedzialny za jej kontynuację.” - podkreślił na portalu X Marmorstein.
Oburzenie działaniami sojuszników z Zachodu wyraził także sam premier Binjamin Netanjahu. W nagraniu, które zostało opublikowane w jego mediach społecznościowych w czwartek, zaatakował zachodnich przywódców, oskarżając ich o sprzymierzanie się z Hamasem.
Dziś jednak przeciwko Bibiemu występują nawet jego najbliżsi sojusznicy, w tym przede wszystkim prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. – Trumpa i Netanjahu zaczyna dzielić przepaść – komentował w niedawnej rozmowie z DGP Julien Barnes-Dacey z European Council on Foreign Relations. Amerykanin, który obiecywał w kampanii wyborczej zakończenie wojen w Ukrainie i Gazie, jest bowiem sfrustrowany dążeniami izraelskiej administracji do przedłużenia walk.
Gaza na skraju głodu
Wzmożona aktywność dyplomatyczna ze strony państw Zachodu nastąpiła w odpowiedzi na decyzję Izraela o rozszerzeniu ofensywy lądowej w Strefie Gazy. Premier Netanjahu zapowiedział, że celem operacji jest całkowite przejęcie kontroli nad enklawą przez siły izraelskie, co ma doprowadzić do ostatecznego upadku Hamasu.
Jeszcze przed ogłoszeniem wznowienia ofensywy lądowej Izrael nasilił bombardowania Strefy Gazy. Według danych tamtejszego ministerstwa zdrowia, które nie rozróżnia ofiar cywilnych od bojowników, w wyniku ostrzałów dziennie ginie tam ok. 100 osób. W sumie od początku wojny Palestyńczycy odnotowali ok. 55 000 ofiar śmiertelnych, z czego większość to kobiety i dzieci. ONZ Kobiety, podmiot na rzecz Równości Płci i Wzmocnienia Kobiet, szacuje, że od października 2023 r. w Gazie zginęło ponad 28 000 kobiet i dziewcząt. “Oznacza to, że co godzinę w atakach sił izraelskich ginie średnio jedna kobieta i jedna dziewczynka” - czytamy w oświadczeniu organizacji.
Jeden z ostatnich ataków uderzył w okolice Szpitala Europejskiego, położonego w pobliżu południowego miasta Chan Junus. Izraelscy urzędnicy oświadczyli, że celem nalotu było zabicie Muhammada Sinwara, jednego z najwyższych dowódców Hamasu w Gazie. Według dostępnych informacji, w wyniku tego ataku zginęło łącznie 28 osób. Eksperci prawa międzynarodowego podkreślają, że atakowanie szpitali bez uprzedniego ostrzeżenia może stanowić zbrodnię wojenną.
Pomoc dla głodujących, ale minimalna
Od czasu upadku porozumienia o zawieszeniu broni w marcu 2025 r. warunki w Strefie Gazy uległy pogorszeniu, na co wpłynęła przede wszystkim trwająca prawie dziewięć tygodni blokada dostaw pomocy humanitarnej przez Izrael. Na wznowienie dostaw Netanjahu zgodził się dopiero w zeszłym tygodniu w niedzielę, po raz pierwszy przyznając, że Palestyńczycy znajdują się na skraju głodu.
Do takiego posunięcia Izraelczyków zmusili partnerzy z Zachodu. - Najwięksi przyjaciele Izraela na świecie stwierdzili, że jest jedna rzecz, której nie możemy znieść. Nie możemy zaakceptować obrazów głodu, masowego głodu - komentował szef izraelskiego rządu.
Z tym, że - jak sam przyznał - pomoc, która zostanie wpuszczona do Strefy Gazy, będzie „minimalna”. W ubiegłym tygodniu, jak podała sieć palestyńskich organizacji pomocowych, do enklawy wjechało zaledwie 119 ciężarówek z pomocą. Szefowa Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF), Catherine Russell, napisała w środę na portalu X: „Nieliczne ciężarówki, które wjechały z dostawami ratującymi życie, są dalece niewystarczające i wciąż nie dotarły do osób znajdujących się w rozpaczliwej sytuacji. Kończą nam się zapasy w Strefie Gazy – i kończy nam się czas”.