Egzamin lekarski - pytania wymyślone na nowo
Już w jesiennej sesji absolwenci medycyny i studenci, którzy ukończyli 10 semestrów sześcioletnich studiów, będą zdawać lekarski egzamin końcowy (LEK) i lekarsko -dentystyczny egzamin końcowy (LDEK) na zasadach sprzed 2021 r. Dwieście pytań, które będzie czekać na nich w książeczkach testowych, nie będzie pochodzić z jawnej bazy pytań z poprzednich lat. Zostaną wymyślone na nowo.
Profesor Mariusz Klencki, dyrektor departamentu rozwoju kadr medycznych w Ministerstwie Zdrowia i były dyrektor Centrum Egzaminów Medycznych (CEM), potwierdził w rozmowie z DGP, że prace nad zmianą formuły egzaminu są prowadzone we współpracy z Naczelną Izbą Lekarską od kilku miesięcy i pierwszy egzamin na nowych, a właściwie starych zasadach mógłby się odbyć już w sesji jesiennej.
LEK i LDEK to egzaminy państwowe konieczne do uzyskania pełnego prawa wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty. W ciągu roku można je zdawać dwukrotnie – w lutowej sesji wiosennej i wrześniowej jesiennej. Egzamin ma formę testu, a na każde z 200 pytań można wybrać jedną odpowiedź z pięciu zaproponowanych. Choć wynik pozytywny zapewnia już 56 proc. pkt, przyszli lekarze walczą o jak najlepszy wynik, ponieważ to on gwarantuje przyjęcie na wybraną specjalizację. W tych najbardziej obleganych (dermatologia, radiologia, endokrynologia, okulistyka) liczą się wyniki powyżej 85–90 proc. pkt.
Do 2021 r. przyszli lekarze nie znali treści pytań, które pojawią się na egzaminie. Mogli mieć nadzieję, że pojawią się wśród nich te z lat ubiegłych, spisywane przez zdających. Wszystko zmieniło się po pandemicznej, jesiennej sesji z 2020 r., kiedy LEK zdało 77 proc. osób. To – i konieczność zapewnienia Polakom jak największej liczby lekarzy – zdecydowało, że rządzący zmienili zasady. Od tej pory 70 proc. pytań miało pochodzić z jawnej bazy.
W proteście ówczesny szef Centrum Egzaminów Medycznych, a obecny dyrektor departamentu rozwoju kadr medycznych MZ i orędownik powrotu do poprzednich zasad, prof. Mariusz Klencki podał się do dymisji.
– Ze statystyk CEM wynika, że przed zmianą zasad zdawalność kształtowała się na poziomie średnio 90 proc., a po reformie w lutym 2021 r. wzrosła skokowo do 98–99 proc. i utrzymuje się na podobnym poziomie. Trudno więc mówić o wielkiej różnicy – mówi obecny dyrektor CEM dr hab. Rafał Kubiak, który również jest za powrotem do dawnej formuły.
Rewaloryzacja opłaty egzaminacyjnej
Za zmianą optuje także Naczelna Rada Lekarska. Jej wiceprezes dr n. med. Mateusz Kowalczyk tłumaczy, że LEK i LDEK są przepustką do zawodu lekarza i powinny dawać rękojmię, że absolwent medycyny jest przygotowany do leczenia. – To szczególnie ważne obecnie, kiedy otwarto wiele nowych kierunków lekarskich, w tym takie, które budzą wątpliwości co do jakości kształcenia, wyrażone przez negatywną opinię Państwowej Komisji Akredytacyjnej – podkreśla dr Kowalczyk.
I dodaje, że zdający przed 2021 r. musieli się wykazać nie tylko umiejętnością zapamiętywania, lecz także rzeczywistą wiedzą wyniesioną ze studiów, a o dobry wynik było naprawdę trudno, podczas gdy obecnie walka o miejsce specjalizacyjne odbywa się o połówki punktu.
Niestety pierwsi zdający po zmianie przepisów o miejsce na specjalizacji będą walczyć jeszcze ze zdającymi z bazy. – Walka nie będzie więc uczciwa – kwituje jeden z profesorów medycyny i wykładowców akademickich, który ubolewa nad poziomem zdających w ciągu ostatnich czterech lat.
Dyrektor CEM ma nadzieję na rewaloryzację opłaty egzaminacyjnej za zgłoszenie do LEK i LDEK. Dziś za pierwsze zgłoszenie nie płaci się w ogóle. Jeśli zdający nie przyjdzie na pierwszy termin, drugie zgłoszenie ma też darmowe. Dopiero kolejne kosztują go po 100 zł. – Tyle że to kwota kalkulowana kilkanaście lat temu. Teraz przygotowanie materiałów i sal kosztuje co najmniej dwa razy więcej. W dodatku na LEK i LDEK nie przychodzi 20–25 proc. osób, które złożyły elektroniczne zgłoszenie. Zakładając, że wniosek składa ok. 12 tys. zdających, absencja dotyczy 2,4–3 tys. osób, dla których CEM przygotowało miejsce w salach, powołało zespoły egzaminacyjne i wydrukowało książeczki testowe. W 2024 r. na LEK nie przybyło 3920 zdających, a na LDEK 680 osób. Koszt niezgłaszających sięgnął zaś prawie 800 tys. zł – tłumaczy prof. Kubiak.
Po LEK i LDEK resort planuje przywrócenie ustnej części Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego (PES) dla wszystkich zdających. Od 2023 r. lekarz, który z części testowej dostanie ocenę dobrą, jest zwalniany z części ustnej. Tymczasem to ona pozwala ocenić praktyczne umiejętności zdającego. W dodatku zwolnienie z części ustnej dotyczy tylko lekarzy. Pozostałe zawody medyczne – farmaceuci, diagności laboratoryjni itd. – wciąż obowiązuje. ©℗