Nowelizacja specustawy jądrowej zakłada, że w latach 2025–2030 inwestor odpowiedzialny za realizację projektu na Pomorzu, państwowa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ), otrzyma z budżetu wsparcie o łącznej wartości 60,2 mld zł. „To kluczowy element z punktu widzenia inwestycyjnego” – czytamy w komunikacie KPRM.
Rządowy projekt ustanawia jednocześnie limity wsparcia w poszczególnych latach. W przyszłym roku transfer do PEJ powinien wynieść nie więcej niż 4,6 mld zł. Konkretny poziom ma określić pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, zwracając się o realizację przelewów do ministra finansów. Zakłada się, że w kolejnych latach – w związku z zakładaną dynamiką realizacji elektrowni w Choczewie oraz niezbędnych dla niej inwestycji towarzyszących – wsparcie będzie stopniowo rosnąć, osiągając w kulminacyjnym 2027 roku do 14 mld zł. Spółka ma przedstawiać coroczne sprawozdania z tego, jak gospodarowała publicznymi pieniędzmi. W przypadku przekroczenia limitów rządowy pełnomocnik powinien wdrożyć „mechanizm korygujący”, który nie przewiduje wniosku do ministra finansów o podwyższenie kapitału zakładowego. Podniesienie raz ustalonych limitów wydatkowych wiązałoby się więc z koniecznością nowelizacji specustawy.
Potrzebna zgoda Brukseli
W praktyce do udostępnienia jądrowej spółce nowych środków przewidzianych przez specustawę może w tym roku w ogóle nie dojść. Uruchomienie procedury zmierzającej do podniesienia kapitału zakładowego będzie mogło nastąpić dopiero w momencie, gdy Komisja Europejska wyda zgodę na pomoc publiczną i z uwzględnieniem określonych przez nią zasad. Rząd do niedawna deklarował, że oczekuje pozytywnego rozpatrzenia swojego wniosku przez Brukselę w okolicach połowy bieżącego roku – znacznie szybciej, niż było to w przypadku innych analizowanych przez KE w ostatnich latach projektów jądrowych w państwach Unii. Ale Wojciech Wrochna, urzędujący od listopada nowy pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury, stroni już od podobnych deklaracji, przyznając, że na decyzję Komisji czekać będziemy jeszcze „wiele miesięcy”. W czarnym scenariuszu – jak słyszymy nieoficjalnie – liczyć się należy z ponad rocznym postępowaniem. Dodatkowo minister finansów będzie miał 90 dni na przekazanie wsparcia PEJ od momentu określenia przez pełnomocnika jego skali. Do wypłacenia pierwszej transzy finansowania przewidzianej w rządowym projekcie dojść może zatem dopiero w 2026 r., na czym, zapewne, nie skończyłyby się przesunięcia w zakładanym harmonogramie inwestycji. – Uchwalenie ustawy zawczasu ograniczy jednak to przesunięcie do minimum – wskazuje nasz rozmówca związany z projektem. A osoba z rządu dodaje: – Chcemy, żeby projekt był realizowany płynnie, a to oznacza, że z przyjęciem nowelizacji nie możemy czekać na zakończenie negocjacji z Komisją. Nawet jeśli będzie to oznaczać konieczność wprowadzenia korekt np. w zakresie dopuszczalnego poziomu pomocy na dalszym etapie.
Pierwsza transza to najpewniej rok 2026
To opóźnienie nie musi jednak oznaczać komplikacji z punktu widzenia finansowania bieżących działań spółki czy ciągłości projektu jądrowego. Większość dodatkowego finansowania, o którym mówi specustawa, jest bowiem potrzebna na opłacenie kontraktu na budowę elektrowni, do którego podpisania także nie dojdzie bez decyzji KE – słyszymy w otoczeniu PEJ. – To system naczyń połączonych – tłumaczy nasz rozmówca.
Będą zmiany we władzach PEJ
Na długo przed przekazaniem jakichkolwiek środków, bo już w najbliższych tygodniach, można, jak wynika z naszych ustaleń, spodziewać się zmian we władzach PEJ, oczekiwanych od momentu, gdy Wrochna wypełnił wakat na stanowisku pełnomocnika rządu odpowiedzialnego za atom (w październiku funkcję stracił jego poprzednik, Maciej Bando). Ze stanowiskiem może pożegnać się m.in. dotychczasowy prezes spółki Leszek Juchniewicz. Ale według rozmówców DGP rząd będzie wymieniał władze „fragmentarycznie”, dbając o ciągłość projektu i dialogu prowadzonego z Amerykanami.
Rządowe dofinansowanie w wysokości 60,2 mld zł to jeden z trzech komponentów wniosku o zgodę na pomoc publiczną skierowanego we wrześniu do KE. W zeszłym miesiącu Bruksela otworzyła w tej sprawie tzw. pogłębione postępowanie, w ramach którego negocjowany będzie ostateczny kształt systemu wsparcia. O ile wstępnie Komisja przychyliła się do stanowiska, że pomoc publiczna jest potrzebna do realizacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, to zasygnalizowała też wątpliwości i zapowiedziała zbadanie adekwatności i proporcjonalności jej poziomu. W ramach uruchomionego postępowania KE ma sprawdzić m.in., czy istnieli inni niż PEJ inwestorzy, którzy byliby skłonni zbudować elektrownię przy mniejszej skali wsparcia ze strony państwa.
Co z kamieniami milowymi?
Ostateczna decyzja Komisji będzie kluczowym czynnikiem dla osiągnięcia kolejnych kamieni milowych projektu: podpisania kluczowego kontraktu z amerykańskim konsorcjum Westinghouse’a i Bechtela oraz pozyskania finansowania dłużnego. Wpłynie także na parametry kluczowe z punktu widzenia polskiego odbiorcy energii – to, w jaki sposób będą pracować bloki jądrowe, w jakim stopniu będą podlegać wahaniom związanym z funkcjonowaniem energetyki rozproszonej i ile, w konsekwencji, kosztować będzie energia z atomu. ©℗