Państwa Unii Europejskiej obawiają się ingerencji w procesy wyborcze na Starym Kontynencie, w tym akcji dezinformacyjnych. Zwykle inicjowała je Moskwa, tym razem obawy budzi zaangażowanie USA

Elon Musk, technologiczny magnat i jeden z najbliższych współpracowników Donalda Trumpa, angażuje się w europejskie sprawy publiczne poprzez platformę społecznościową X. Rodzi to pytania o rolę nie tylko samego miliardera, lecz także platform cyfrowych w kształtowaniu procesów demokratycznych na Starym Kontynencie. Największe kontrowersje wzbudziło niedawne poparcie Muska dla skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.

Niemieckie wybory w cieniu X

Publiczne wsparcie dla AfD, którą Musk określił jako jedyną partię zdolną „uratować Niemcy”, zapewniło tej skrajnie prawicowej formacji bezprecedensową widoczność w mediach społecznościowych. Biznesmen dodatkowo zorganizował na X transmisję na żywo z Alice Weidel, liderką AfD, co przez wielu komentatorów zostało uznane za bezpośrednią ingerencję w proces demokratyczny. Instytucje unijne jak na razie w standardowej formule „wyraziły zaniepokojenie”, ale Komisja Europejska sprawdza obecnie, czy takie działania są zgodne z unijnymi przepisami nakazującymi neutralność i przejrzystość mediów społecznościowych podczas procesów wyborczych.

Krytycy twierdzą, że platforma X działa jako narzędzie wzmacniania politycznych narracji AfD, co może stanowić naruszenie unijnej ustawy o usługach cyfrowych (DSA), która reguluje wspomnianą przejrzystość i neutralność wyborczą. Bruksela wyraziła obawy, że algorytmy X mogą niesprawiedliwie faworyzować AfD, dając jej nieuzasadnioną przewagę. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wezwał do zachowania czujności wobec zewnętrznego wpływu na demokratyczne instytucje, a samego Muska określił jako „bogatego przedsiębiorcę medialnego, który nie docenia socjaldemokratycznej polityki”, po tym jak sam Musk określił Scholza „głupcem”.

Wsparcie dla antysystemowców

Zaangażowanie amerykańskiego miliardera nie ogranicza się jedynie do Niemiec. W Wielkiej Brytanii ostro skrytykował premiera Keira Starmera, wzywając do jego ustąpienia w związku z rzekomymi zaniedbaniami w walce z wykorzystywaniem dzieci. Musk opowiedział się również za uwolnieniem skrajnie prawicowego aktywisty Tommy’ego Robinsona, co jeszcze bardziej spolaryzowało brytyjski dyskurs polityczny. Starmer odrzucił te wypowiedzi jako szkodliwą dezinformację, podważającą fundamenty demokracji.

We Francji Musk sprzyja innym skrajnie prawicowym postaciom, takim jak Éric Zemmour, który dostał zaproszenie na inaugurację drugiej kadencji Trumpa. Co istotne, jak na razie nie doszło do zbliżenia z naturalnym – wydawałoby się – środowiskiem do współpracy we Francji, czyli Zjednoczeniem Narodowym. Partia Marine Le Pen może być bowiem dla amerykańskiej administracji raczej problemem niż wsparciem, biorąc pod uwagę jej protekcjonistyczną politykę. Prezydent Emmanuel Macron oskarżył tymczasem szefa SpaceX o wspieranie „reakcyjnego ruchu międzynarodowego”, a w swoim wystąpieniu w Pałacu Elizejskim podkreślał ryzyko związane z wpływem postaci takich jak Musk na kształtowanie opinii publicznej bez większej odpowiedzialności.

UE przeciw obcej ingerencji

Jednym z narzędzi, które według Brukseli miały odpowiedzieć na dezinformację, jest wspomniana już ustawa o usługach cyfrowych. W praktyce jednak UE nie ma zbyt wielu możliwości do egzekwowania tych regulacji wobec platform. Ponadto dotychczas unijne służby ds. dezinformacji i ingerencji m.in. w procesy wyborcze zajmowały się niemal wyłącznie działaniami Rosji, a w ostatnich miesiącach także Chin. Tym razem obawy budzi ingerencja ze strony – przynajmniej w teorii – państwa sojuszniczego.

Rzecznik KE Thomas Regnier zapewnił, że Bruksela nadal będzie badać zgodność platformy X z DSA, a dodatkowo na 24 stycznia zaplanowane jest spotkanie części Komisji z przedstawicielami niemieckich organów regulacyjnych oraz platformy X. Potencjalne rozstrzygnięcia i kary leżą obecnie w gestii fińskiej komisarz ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji Henny Virkkunen. ©℗