Rząd Rumunii nie zanegował istnienia programu tajnych lotów i więzień CIA, ale odrzucił w środę swoją odpowiedzialność za istnienie takiego miejsca w Bukareszcie, w którym Amerykanie przetrzymywali, przesłuchiwali i torturowali podejrzanych o terroryzm.
Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu odbyła się rozprawa w sprawie Saudyjczyka Abd al-Rahima al-Nashiriego, który twierdzi, że od 12 kwietnia 2004 roku przez nieznany okres czasu przebywał w rumuńskim więzieniu CIA, zanim został przetransportowany gdzie indziej, aż w 2006 roku trafił do amerykańskiego więzienia w Guantanamo, gdzie przebywa do dzisiaj.
"Rząd nie ma zamiaru zaprzeczać istnieniu specjalnego programu przetrzymań prowadzonego przez CIA, ani tego, że skarżący (al-Nashiri) był częścią tego programu, ani traktowania, jakiemu został poddany. To są obiektywne fakty potwierdzone oficjalnymi dokumentami" - powiedziała w Strasburgu Catrinel Brumar reprezentująca rumuńskie władze.
Ale zdaniem Bukaresztu nie ma żadnego dowodu, "że rumuńskie władze założyły i prowadziły w sposób autonomiczny albo we współpracy z krajem trzecim tajne miejsce zatrzymań. Nic też nie wskazuje, że władze rumuńskie świadomie zgodziły się (...), aby takie miejsce oddać do dyspozycji stronie trzeciej".
"Tortury są nie do przyjęcia. Jednak rząd podtrzymuje stanowisko, zgodnie z którym nie ma żadnych dowodów, że tortury miały miejsce na terytorium rumuńskim" - podkreśliła Brumar. Jej zdaniem odpowiedzialności państwa nie można budować na "insynuacjach i domniemaniach".
Prawnicy al-Nashiriego wskazują, że w 2002 roku Rumunia zawarła umowę z USA o umieszczeniu w Bukareszcie tajnego więzienia CIA, które działało od 2003 do 2005 roku - aż o tajnym programie przetrzymywania osób podejrzanych o terroryzm w państwach Europy Środkowo-Wschodniej napisał dziennik "Washington Post".
Zdaniem adwokatów za wiedzą rumuńskich władz w tym więzieniu stosowano wiele różnych tortur wobec zatrzymanych. Kolejny zarzut to współodpowiedzialność władz w Bukareszcie za potajemne wysłanie al-Nashiriego z Rumunii do innego kraju, gdzie był on ponownie narażony na tortury oraz pozbawiony prawa do sprawiedliwego procesu, w którym groziła mu kara śmierci. Wreszcie, przeciwnicy zarzucają Rumunii brak przeprowadzenia śledztwa, by wyjaśnić sprawę tajnego więzienia w Bukareszcie. Prawnicy twierdzą, że takich osób jak al-Nashiri przebywało w Rumunii więcej, na co wskazują rejestry lotów CIA na bukaresztańskie lotnisko.
Al-Nashiri jest przez amerykańskie władze uważany za członka Al-Kaidy i jednego z organizatorów w 2000 roku samobójczego zamachu w jemeńskim porcie Aden na amerykański niszczyciel USS Cole, w którym zginęło siedemnastu marynarzy USA.
Wcześniej wytoczył on w Strasburgu analogiczny proces Polsce. Europejski Trybunał Praw Człowieka połączył jego sprawę ze skargą innego domniemanego terrorysty - Abu Zubajdy. Obaj twierdzili, że za pełną wiedzą i zgodą polskich władz byli w latach 2002-03 potajemnie osadzeni i torturowani w tajnym więzieniu w Starych Kiejkutach. Pod koniec lipca 2014 r. ETPC orzekł, że Polska ma im zapłacić po 100 tys. euro zadośćuczynienia za wielokrotne naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zubajdzie przyznano dodatkowe 30 tys. euro zwrotu kosztów. W lutym 2015 r. Trybunał odrzucił odwołanie rządu od wyroku uznającego, że Polska naruszyła konwencję, i odszkodowania wypłacono.
Obecnie przed Trybunałem toczy się osobna sprawa Abu Zubajdy przeciwko Litwie w związku z jego domniemanym pobytem w tajnym więzieniu CIA również w tym kraju.(PAP)