Kilka dni temu Władimir Putin apelował, by „nie przywiązywać Rosji do każdego problemu i nie robić z niej straszydła”. Oficjalne reakcje Rosji pozostają jednak dość powściągliwe. Przedstawiciele władz częściej mówią o skutkach gospodarczych niż o nowej sytuacji politycznej.
– Cena ropy już spadła. Kursy funta i euro znajdują się pod presją. Bardzo poważnie wzrosła zmienność na rynku surowców i akcji. My się z tego, rzecz jasna, nie cieszymy. To stwarza dodatkowe zagrożenia dla światowej gospodarki, której jesteśmy częścią – komentował premier Dmitrij Miedwiediew. W piątek rosyjski indeks giełdowy MMWB spadł o 3,6 proc., zaś indeks RTS – o 5,2 proc. Rubel osłabł w stosunku do amerykańskiego dolara o 1 proc., zaś cena ropy Brent spadła o 6,5 proc. Wszystko to, niezależnie od zysków politycznych, nie pozostanie bez wpływu na kondycję rosyjskiej gospodarki.
Mimo to w Rosji można odczuć Schadenfreude z powodu kłopotów Unii Europejskiej. Senator Konstantin Kosaczow przewiduje, że Brexit doprowadzi do poprawy relacji UE z Rosją. – Unia w swojej obecnej formie przestała działać zarówno z punktu widzenia jej członków, jak i jej partnerów. To z pewnością doprowadzi do reform wewnętrznych, których efektem, mam nadzieję, będą bardziej konstruktywne relacje dwustronne – powiedział.
Ostrzej wypowiedział się lider liberalnych demokratów Władimir Żyrinowski. – Jesteśmy za tym, żeby państwa rozwijały się w formacie narodowym. Po Brytanii wyjdą inni, zawali się NATO, Schengen, euro. Niech żyje rubel i rozwijanie relacji Rosji ze wszystkimi demokratycznymi państwami Europy – mówił polityk. Decyzję Brytyjczyków poparł też lider donieckich separatystów Ołeksandr Zacharczenko. – To duża sprawa, bo Brytania zrobiła to, co my zrobiliśmy dwa lata temu. Też przeprowadziliśmy referendum, zagłosowaliśmy i wyszliśmy – powiedział przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Przeciwne nastroje panują w Kijowie. „Unia zamknie się na jakiekolwiek zewnętrzne problemy, by zająć się wewnętrznymi, żeby nie było reakcji łańcuchowej. Dlatego sankcje przeciwko Rosji najpewniej zaczną zdejmować w 2017 r., a reżim bezwizowy dla nas, Gruzji i Turcji zostanie odłożony na nieokreślony czas” – napisał bliski prezydentowi Petrowi Poroszence deputowany Wołodymyr Arjew. Urzędowy optymizm w tej sprawie zachowuje szef dyplomacji Ukrainy Pawło Klimkin. – Jestem przekonany, i proszę nie traktować tego jako czysto formalne oświadczenie, że takie kluczowe kwestie jak reżim bezwizowy nie zostaną powstrzymane – powiedział.