O merytoryczne rozpatrzenie wniesionych apelacji wniósł zaś pełnomocnik jednego z oskarżycieli posiłkowych Andrzeja K. Z kolei adwokat rodziny zmarłego Andrzeja Leppera chce przerwy w procedowaniu sądu - aby oskarżeni "pojednali się z pokrzywdzonymi".
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie zebrał się na rozprawie apelacyjnej w sprawie b. szefów CBA. Może on rozpoznać apelacje (wniesione i przez obronę, i oskarżycieli posiłkowych), pozostawić je bez rozpatrzenia i umorzyć sprawę wobec aktu łaski, zadać pytanie prawne Sądowi Najwyższemu lub też wybrać jeszcze inne rozwiązanie prawne.
Prok. Artur Terlecki z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie (która oskarżyła b. szefów CBA) powiedział sądowi, że całą sprawę należyć umorzyć wobec aktu łaski prezydenta. "To przesądza o trybie procedowania" - dodał.
Mec. Ryszard Lubas, pełnomocnik rodziny Leppera i jeszcze jednej pokrzywdzonej, ocenił, że ułaskawienie blokuje możliwość skazania oskarżonych, ale nie może naruszać praw osób pokrzywdzonych. Wniósł o 2 tygodnie przerwy - tak aby "oskarżeni mogli się pojednać z pokrzywdzonymi" - wtedy mogliby oni cofnąć apelacje. W swej apelacji rodzina Leppera chciała zaostrzenia wyroku.
O merytoryczne rozpoznanie sprawy wniósł mec. Robert Marciniak, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego Andrzeja K. (jednego z "bohaterów" tzw. afery gruntowej, który ma być ponownie sądzony z Piotrem Rybą za korupcję). Według adwokata akt łaski nie jest przeszkodą w badaniu środka odwoławczego, a "oskarżeni mają prawo do prawomocnego wyroku" - być może uniewinniającego".
Obrona wniosła o umorzenie sprawy wobec aktu łaski głowy państwa. Według obrońcy Kamińskiego mec. Michała Zuchmantowicza, sąd nie może prowadzić dalszego postępowania, a apelacje winny być pozostawione bez rozpoznania. Także inny obrońca Kamińskiego mec. Andrzej Wąsowski oświadczył, że należy szanować akt prezydenta o randze konstytucyjnej. "Jesteśmy tym związani" - dodał. Inni adwokaci podsądnych dodawali, że jednocześnie SO powinien uchylić wyrok skazujący I instancji.
W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Mariusza Kamińskiego (dziś - ministra koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA oraz obecnie jako ministra) na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Na kary po 2,5 roku skazano członków kierownictwa CBA - Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela. W SO nie stawił się w środę nikt z oskarżonych (nie mieli takiego obowiązku).
16 listopada 2015 r. prezydent na podstawie zapisu konstytucji ułaskawił skazanych, stosując formułę "przebaczenia i puszczenia w niepamięć przez umorzenie postępowania". Był to precedens - nigdy wcześniej prezydent RP nie wydał podobnej decyzji przed prawomocnym wyrokiem.
Część komentujących uznała, że ułaskawić można tylko osobę prawomocnie skazaną, a prezydent nie może zastępować sądów i umarzać postępowania karnego. "Można ułaskawić osobę skazaną wyrokiem nieprawomocnym, bo konstytucja nie zawęża tego uprawnienia prezydenta tylko do orzeczeń prawomocnych" - oceniał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Proces szefów CBA dotyczył słynnej operacji specjalnej CBA w tzw. aferze gruntowej z lata 2007 r. CBA zakończyło ją wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. (PAP)