Walka ze smogiem się zaostrza. Samorządy wnioskują o częstsze kontrole, a policja i inspekcja transportu drogowego ruszają na zakupy sprzętowe
Więcej kontroli spalin / Dziennik Gazeta Prawna
Tony pyłów unoszą się nad Polską, 400 osób zachorowało z powodu smogu – donosiła pod koniec listopada pozarządowa organizacja ochrony środowiska HEAL. Duszą się mieszkańcy Krakowa, Warszawy, Wrocławia, Katowic i Zakopanego. Powietrze nad beskidzką Wisłą jest na tyle brudne, że nie można pobierać opłat klimatycznych od turystów – orzekł kilka dni temu sąd. Samorządy wystraszyły się i postanowiły na poważnie walczyć z problemem. W wielu miastach, m.in. w Katowicach, Rudzie Śląskiej, ale też w Legionowie, zintensyfikowano kontrolę pieców, których mieszkańcy używają do ogrzewania domów. Warszawa planuje wyodrębnić w straży miejskiej komórkę wyspecjalizowaną w kontrolowaniu indywidualnych źródeł ogrzewania.
Ale walka ze smogiem nie sprowadza się do kontroli piecy. Wzrok samorządowców kieruje się na drogi. Bo nawet 1/4 zanieczyszczeń generowana jest przez samochody. Dlatego np. Kraków wyposażył policję w trzy dodatkowe urządzenia analizujące poziom spalin w samochodach (magistrat wydał na nie 36 tys. zł). Policja została poproszona o częstsze kontrole na drogach. Władze miasta chcą też ograniczyć wjazd ciężarówek do centrum.
Podobne postępują inni. Do Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego (WITD) w Rzeszowie wpłynęły prośby o prowadzenie kontroli pod kątem emisji spalin od dwóch urzędów miast: z Mielca i Rzeszowa. – Inspektorzy WITD w Rzeszowie od początku 2015 r. przeprowadzili 176 kontroli zadymienia spalin na terenie województwa, przy użyciu trzech dymomierzy – dodaje Agnieszka Skała z zespołu prasowego wojewody podkarpackiego.
Na koniec 2014 r. policjanci ruchu drogowego dysponowali 27 pojazdami ekip techniki drogowej i ekologii, których wyposażenie umożliwia kontrowanie m.in. emisji spalin. – Do początku grudnia przekażemy jednostkom terenowym policji siedem nowych pojazdów – obiecuje insp. Krzysztof Hajdas, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Zakup planuje też Główny Inspektorat Transportu Drogowego: w przyszłym roku wystąpi o dofinansowanie ze środków UE zakupu 16 mobilnych stacji kontroli, które na wyposażeniu będą miały urządzenia przystosowane do kontroli emisji spalin – zapowiada Alvin Gajadhur, rzecznik GITD. Koszt jednego takiego pojazdu – 200 tys. zł.
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że apele samorządów o częstsze i bardziej skrupulatne kontrole drogowe odnoszą skutek. W tym roku (od stycznia do końca października) funkcjonariusze przeprowadzili już niemal 2 tys. badań za pomocą analizatorów spalin i dymomierzy – o 1/3 więcej niż w całym 2014 r. Efekt: 445 ujawnionych niesprawnych pojazdów. Pełne ręce roboty mają też inspektorzy transportu drogowego. Co roku ujawniają od 1,5 tys. do 2,5 tys. pojazdów, w których stwierdzono usterki układu wydechowego, nadmierną emisję spalin oraz wycieki paliwa lub oleju. Inspekcja zapowiada, że kontrole, zwłaszcza pod kątem emisji spalin, będą częstsze. – Reagujemy też na prośby obywateli czy jednostek samorządu terytorialnego w tym zakresie – dodaje Gajadhur.
Dla samorządów stawką w walce z zanieczyszczonym powietrzem jest nie tylko zdrowie mieszkańców czy kwestie wizerunkowe (publikacje międzynarodowych raportów, w których polskie miasta takie jak Kraków są w niechlubnej czołówce najbardziej zanieczyszczonych). To także finanse. Część miast czerpie niemałe zyski z opłat miejscowych (lub klimatycznych) pobieranych od turystów, zazwyczaj w wysokości 1,5–3 zł za każdy dzień pobytu. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2014 r. opłatę miejscową pobierało 239 gmin (prawie 30 mln zł przychodów z tego tytułu) oraz 25 miast (niemal 15 mln zł).
Ale z uwagi na pogarszający się stan powietrza coraz więcej osób odmawia uiszczania tych opłat, a niektórzy decydują się wnieść sprawę do sądu.
W ubiegłym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach podważył zasadność pobierania opłaty przez Wisłę. Zdaniem sędziów nie jest to usprawiedliwione w przypadku, gdy przekroczone są dopuszczalne normy jakości powietrza. Miasto co roku pobierało 700–800 tys. zł od turystów, jego władze zapewniają, że z opłat łatwo nie zrezygnują. Podobny problem ma Zakopane. Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie właśnie wpłynął pozew czterech turystów, którzy zbuntowali się przeciwko opłacie klimatycznej. Jeśli miasto nie będzie mogło pobierać opłaty, spowoduje to trzymilionową wyrwę w budżecie, stanowiącą ok. 13 proc. tegorocznych wydatków inwestycyjnych.
Na szczęście nadchodzą zmiany w przepisach. Od 2016 r. opłatę klimatyczną będzie można pobierać tylko w miejscowościach spełniających szczegółowe normy „krajobrazowe, klimatyczne i infrastrukturalne”. Z tego powodu rezygnację z pobierania opłat już zapowiedział Kraków.