Ustępujący wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski uważa, że nie jest możliwe umiędzynarodowienie śledztwa smoleńskiego. Przyszły szef MSZ Witold Waszczykowski mówił dzisiaj, że nowy rząd Prawa i Sprawiedliwości zamierza poprosić Rosję o zwrot czarnych skrzynek oraz wraku rządowego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem 5 lat temu. Jeśli Rosja odmówi, Waszczykowski nie wykluczył oddania sprawy pod międzynarodowy arbitraż.

Wiceszef polskiej dyplomacji Rafał Trzaskowski wątpi jednak, czy to przyniesie skutek. „Myśmy sprawdzali według naszego rozeznania. Taka możliwość jest niezwykle trudna. Rozumiem jednak, że minister Waszczykowski ma już przygotowany plan działań, który będzie wcielał w życie. Proszę jemu zadawać pytania, jak zamierza to robić” - powiedział Trzaskowski w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

Z kolei przyszły koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński zapowiedział, że sprawa smoleńska będzie wyjaśniona z wykorzystaniem wszelkich możliwości prawnych. Jego zdaniem, śledztwo prokuratorskie stoi od dłuższego czasu w martwym punkcie. W odpowiedzi, prokuratura wojskowa oświadczyła, że wydana właśnie nowa opinia biegłych podtrzymała prokuratorskie ustalenia w sprawie katastrofy.

10 kwietnia 2010 roku rządowy Tu 154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie rozbił się podczas lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Polska komisja orzekła, że bezpośrednią przyczyną był niekontrolowany lot w kierunku ziemi a powodami pośrednimi m.in. błędy pilotów, obsługi naziemnej i złamanie procedur. Śledczy wykluczyli zamach o jakim mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości.