Około 18.00 poznamy wyniki wczorajszego referendum. Zarządzone przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, dotyczyło trzech kwestii: jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii politycznych i rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika. Eksperci uważają, że frekwencja okaże się niska, a sam plebiscyt był niepotrzebny.

Referendum trwało od 6.00. Członek PKW, sędzia Wojciech Kręcisz przekazał, że wynik głosowania będzie obliczany dla każdego z pytań. Na terenie całego kraju było otwartych 27 tysięcy lokalnych komisji.

Ogólnokrajowe referendum, zarządzone przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, dotyczyło trzech kwestii: jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii politycznych i rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika.

W ciągu dnia Państwowa Komisja Wyborcza informowała o nielicznych incydentach wyborczych, nie mających wpływu na przebieg głosowania. Żeby referendum było wiążące frekwencja w nim powinna przekroczyć 50 procent.

Głosowanie przebiegło spokojnie. Odnotowano jedynie kilkanaście drobnych incydentów. O 22.00 wszystkie lokale zostały zamknięte. Komisje obwodowe przystąpiły do liczenia głosów. Sędzia Sylwester Marciniak, wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej poinformował, że do 22.15 nie wpłynęły żadne wiadomości o nadzwyczajnych wydarzeniach, związanych z referendum - ani od Komisarzy wyborczych, ani od obwodowych komisji do spraw referendum.Sędzia Wojciech Kręcisz wyjaśnił, że wyniki głosowania zostaną policzone dla każdego z pytań oddzielnie. Wyborca mógł bowiem na przykład poprzeć jedno z rozwiązań, wyrazić negatywny stosunek do innego, a w stosunku do kolejnego - wyrazić dezaprobatę oddając głos nieważny. Żeby referendum było wiążące, powinno w nim wziąć udział ponad 15 milionów osób, czyli ponad 50 procent uprawnionych do głosowania.

Polacy nie wykazali szczególnego zainteresowania referendum - mówili zgodnie politycy w Wieczorze referendalnym na antenie RDC. Zdaniem senator Barbary Borys-Damięckiej z Platformy Obywatelskiej, przed referendum było za mało rzeczowej dyskusji, a za dużo szumu informacyjnego, który zniechęcił obywateli. Senator dodała, że nie zauważyła przed głosowaniem żadnej większej debaty ani poważnej analizy. Mogło to zniechęcić do udziału w referendum. Senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski uważa, że referendum było grą polityczną prezydenta Bronisława Komorowskiego, i niepotrzebnym wydatkiem. "Zostało wykorzystane do kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego i kosztowało sto milionów złotych" - podkreślił Jackowski. W opinii Sebastiana Gajewskiego ze Zjednoczonej Lewicy, pytania referendalne nie interesowały Polaków. Nie dotyczyły one bowiem kwestii istotnych dla przeciętnego obywatela.

Politolodzy o referendum: niepotrzebne głosowanie

Dopiero dziś dowiemy się, czy wczorajsze referendum było wiążące. Po południu Państwowa Komisja Wyborcza ma ogłosić wyniki głosowania. "To było niepotrzebne referendum" - mówią eksperci. Socjolog, profesor Radosław Markowski, spodziewa się niskiej frekwencji oraz politycznych przepychanek. Jego zdaniem, Polacy niechętnie uczestniczą w głosowaniach, a dobro i sprawy publiczne są im obce. Socjolog dodał, że po ogłoszeniu wyników referendum zacznie się polityczny spór o to, która partia miała rację. Profesor Markowski powiedział, że zdumiewa go postawa Pawła Kukiza. Jego ruch, który był na początku ruchem jednomandatowych okręgów wyborczych, nie wziął praktycznie żadnego udziału w kampanii przedreferendalnej.

Negatywnie o referendum i pytaniach w nim sformułowanych wypowiada się też Anna Materska-Sosnowska z Instytutu Nauk Politycznych. Jej zdaniem, politycy zadali pytania, a potem umyli ręce. Materska-Sosnowska uważa, że najpierw należałoby przez rok albo dwa przedyskutować problemy, których dotyczyło referendum, a potem zorganizować plebiscyt z pytaniami bardziej konkretnymi, niż te zadane wczoraj.

Annusewicz: referendum do reformy

Instytucja referendum powinna być zreformowana - uważa doktor Olgierd Annusewicz. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego jest zdania, że ostateczny wynik frekwencji wyborczej będzie bardzo niski. Doktor Annusewicz podkreśla, że wyborcy podobnie mogli być tematem referendum zmęczeni, podobnie jak niektórzy dziennikarze na konferencji prasowej Państwowej Komisji Wyborczej. Politolog zauważył, że zadano tylko jedno pytanie. "Takie samo zainteresowanie było wyborców" - ocenia politolog. Według Annusewicza ostateczny wynik frekwencji będzie mniejszy niż 15 procent.

Według Annusewicza, formuła referendum w Polsce powinna się zmienić, bo wyborcy nie są przekonani o skuteczności takiego głosowania. "Ta historia nauczyła nas, że instytucja referendum jest źle zaprojektowana. Szwajcarzy korzystają z referendum na co dzień, w Polsce jest wadliwie skonstruowane" - dodaje.
Politolog wskazuje na próg referendalny, który jego zdaniem powinien być zniesiony lub obniżony. Według niego można byłoby się zastanowić, jaki realnie wpływ na system prawny powinien mieć wynik referendum.

Prof Łukowski: Referendum od początku nie miało sensu

Głosowanie od początku nie miało sensu - ocenia politolog, profesor Wojciech Łukowski. O 22.00 zakończyło się ogólnokrajowe referendum, zarządzone przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Profesor Wojciech Łukowski uważa, że Polacy właściwie ocenili istotę tego referendum i dlatego frekwencja będzie fatalna. Jego zdaniem jest to rodzaj wyrażenia braku zainteresowania wobec "eksperymentów na demokracji" , które fundują nam politycy. Profesor Łukowski uważa, że do głosowania Polaków przede wszystkim zniechęcił polityczny charakter referendum. Jego zdaniem, bardzo wielu wyborców odebrało to głosowanie, nie jako poważne zapytanie o tym co sądzą o fundamentalnych kwestiach polskiego ustroju ale, że jest to następstwo walki politycznej. W tym przypadku, podkreśla politolog, "był to pomysł na ratowanie skóry przed porażką wyborczą Bronisława Komorowskiego".
Ekspert żałuje zarazem, że ten "eksperyment" był tak drogi, ponieważ według szacunków referendum mogło kosztować około 100 milionów złotych. Żeby referendum było wiążące frekwencja w nim powinna przekroczyć 50 procent.