Dramatyczne zeznania w toczącym się w Londynie publicznym dochodzeniu w sprawie śmierci rosyjskiego dysydenta, Aleksandra Litwinienki. Odczytane dziś w
sądzie oświadczenie zamieszkałego w Niemczech świadka poważnie obciążyło jednego z dwóch głównych podejrzanych, Dimitrija Kowtuna.


Świadek, znany tylko pod kryptonimem, to były kolega Kowtuna, z czasów, gdy w latach 90. pracowali razem w Niemczech jako kelnerzy. Dmitrij Kowtun zatrzymał się w jego mieszkaniu w Hamburgu w październiku 2006 roku, na krótko przed wyjazdem do Londynu i spotkaniem z Litwinienką.

Miał powiedzieć świadkowi że zamierza "wykończyć" Litwinienkę. Nazywał go zdrajcą Rosji i zarzucał zmowę z Czeczenami. Według świadka przechwalał się, że ma bardzo drogą truciznę i pytał o zaufanego kucharza w Londynie, który mógłby zaserwować ją Litwinience w posiłku. Mówił też, że zostanie za swoją misję wynagrodzony mieszkaniem w Moskwie.
Po zamachu na Litwinienkę, świadek był przesłuchiwany przez niemiecką policję, ale nie od razu opowiedział tę historię. Wyjawił ją dopiero, kiedy wykryto
silne promieniowanie radioaktywne w łóżku, w którym Kowtun spał w jego mieszkaniu. Sam Dimitrij Kowtun zgodził się zeznawać w dochodzeniu, aby się oczyścić z podejrzeń. Zrobi to jednak nie opuszczając Moskwy, przez łącze video.