Rząd proponuje mechanizm wart 600 milionów euro, jednak rolniczy związkowcy nie są zadowoleni z tej kwoty, domagają się poważniejszego wsparcia.
Prezydent Francois Hollande, chcąc załagodzić kryzys, pojechał do położonego na wschodzie kraju Dijon, by spotkać się z liderami protestu. Rząd chce pomóc rolnikom poprzez program pożyczek i ulg podatkowych. Po tych zapowiedziach część protestujących zakończyła demonstracje, jednak inni zaostrzyli formę manifestacji. Według liderów rolniczych central związkowych, rząd musi zaproponować reformę, która zapewni wsparcie farmerom w długim okresie.
Blokady trwają już kilka tygodni. Wcześniej utrudniano wjazd do wielu francuskich miast. Protest nie ominął także Mont Saint-Michel, chętnie odwiedzanej przez turystów wyspy pływowej na północy kraju.
Spadek cen odczuli przede wszystkim producenci wołowiny, wieprzowiny i mleka. Przyczyną pogorszenia się sytuacji jest między innymi spadający popyt w Chinach, rosyjskie embargo na zachodnie produkty, a także zmiana nawyków żywieniowych Francuzów.