Daje się wyczuć coraz większą irytację działaniami rządu w Atenach. Premier Aleksis Tspiras miał przywieźć na wczorajszy szczyt plan reform i oszczędności, ale przyjechał z pustymi rękami. Przywódcy Eurolandu dali Grecji ostateczny termin. "Porozumienie musi być osiągnięte w tym tygodniu" - powiedział szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Ostrzegł, że nie można wykluczyć czarnego scenariusza, czyli braku porozumienia między Grecją i wierzycielami, jej wyjścia ze strefy euro i przejścia na drahmę. "Komisja Europejska jest przygotowana na wszystko. Mamy szczegółowy scenariusz Grexitu" - mówił z kolei szef Komisji Jean-Claude Juncker. Zaznaczył, że sam jest zdecydowanym przeciwnikiem wystąpienia Grecji z Eurolandu. "Ale nie będę mógł temu zapobiec, jeśli grecki rząd nie zrobi tego, czego się od niego oczekuje i nie będzie szanować godności greckiego społeczeństwa" - powiedział szef Komisji.
Przywódcy Eurolandu uzgodnili, że najpóźniej do czwartku Ateny mają przedstawić propozycje reform. Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła, że muszą to być szczegółowe plany. "Potrzebujemy kilkuletniego programu, a pozostało tylko kilka dni" - dodała niemiecka kanclerz.
Greckie plany zostaną najpierw przeanalizowane przez ministrów finansów strefy euro. Jeśli program zostanie dobrze oceniony, otworzy to drogę do negocjacji w sprawie kolejnego pakietu pomocowego.
Jednak nastroje są raczej pesymistyczne. Świadczyć może o tym zaplanowany na niedzielę szczyt z udziałem nie tylko przywódców Eurolandu, ale także liderów wszystkich 28 krajów. "Sytuacja jest naprawdę krytyczna" - mówił szef Rady Europejskiej. Donald Tusk tłumaczył, że w przypadku fiaska rozmów, konieczna będzie dyskusja o konsekwencjach dla całej Unii Europejskiej, nie tylko strefy euro.
Jedynym optymistą po wczorajszym szczycie był premier Grecji. "Rozmowy przebiegły w dobrej atmosferze" - mówił Tspiras. Zapewniał, że rząd dotrzyma wszystkich obietnic i decyzja o przyznaniu Grecji finansowego wsparcia zapadnie do końca tygodnia.