Pogłębienie podziału Polaków po katastrofie pod Smoleńskiem rozpoczęło się w momencie szukania winnych - uważa doktor Jacek Wasilewski z Uniwersytetu Warszawskiego.

"Po katastrofie wszyscy się zjednoczyli, przeżywając stratę bez podziałów, ale niewiele później zaczęło się przypisywanie winy" - mówi gość Polskiego Radia 24.

Politolog przypomina, że pojawiły się wypowiedzi o poniesieniu pewnej ofiary, zaczęto więc szukać wroga wewnętrznego - miała zawinić organizacja lotu oraz wroga zewnętrznego, a wszyscy mówiący inaczej zostali automatycznie postawieni po tej stronie, co wróg.

"Właśnie w tym momencie podziały zaczęły się pogłębiać" - uważa politolog i przytacza statystyki: w 2010 roku 8% Polaków wierzyło w koncepcję zamachu, a dziś, po kilku latach debaty na ten temat, jest to już 20%.

Katastrofa rządowego Tu-154 miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku. Zginęło wówczas 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie, generałowie, parlamentarzyści, urzędnicy państwowi, duchowni, przedstawiciele rodzin katyńskich, załoga i funkcjonariusze BOR.