Kandydat PiS zamierza punktować Komorowskiego w kwestiach społecznych. Prezydent planuje podkreślać swoje kompetencje w polityce bezpieczeństwa.
Po euro ekipa Andrzeja Dudy planuje przenieść kampanię na tematy zdrowia i bezrobocia. Jego sztabowcy są przekonani, że są one najbardziej kłopotliwe dla Bronisława Komorowskiego i wspierającej go Platformy Obywatelskiej. W kwestii zdrowia PiS zamierza zakwestionować samą istotę zmian.
Platforma po dojściu do władzy forsowała koncepcję komercjalizacji służby zdrowia. Wprawdzie rząd zrezygnował z jej obowiązkowej wersji, ale zmiany prawne preferują właśnie taką formę przekształceń. Założeniem PO było wprowadzenie lepszej kontroli finansów w służbie zdrowia, co w części się udało. PiS początkowo krytykował tę metodę, argumentując, że jest to przygotowanie do prywatyzacji placówek służby zdrowia. Obecnie przekonuje, że mamy do czynienia przede wszystkim z dbaniem o finanse, a nie pacjenta. Efektem jest gorszy dostęp do usług medycznych.
– Czas powrócić do służby zdrowia, która lekarzom nakazuje nie liczyć, tylko leczyć – mówił wczoraj na konferencji Andrzej Duda. Takie jest też przesłanie jego najnowszego spotu, w którym prezentuje się w towarzystwie prof. Zbigniewa Religi.
PiS ma też możliwość punktowania PO za pomysły, których mimo zapowiedzi nie wprowadzono. Prawdziwą piętą achillesową Platformy okazała się informatyzacja służby zdrowia. Flagowe programy, takie jak e-recepta, elektroniczna karta ubezpieczenia społecznego sprzęgnięte z informatycznym systemem służby zdrowia – miały wejść w życie najpóźniej w tym roku. Na razie działa tylko prowizoryczny system eWUŚ, reszta rozwiązań według obecnych zapowiedzi wejdzie w życie z co najmniej dwuletnim opóźnieniem. Jeszcze dwa lata temu PO zapowiadała projekt decentralizacji NFZ, co miało prowadzić do kreowania regionalnej polityki zdrowotnej. Zmiany miały uzupełnić propozycje uregulowania dodatkowych ubezpieczeń medycznych. Oba projekty wstrzymano.
Kłopotem, który nie pojawia się w kampanii, jest kwestia wydatków. Obecny poziom składki zdrowotnej powoduje, że Polska należy do krajów w regionie o najniższych wydatkach na służbę zdrowia w relacji do PKB. Ich podniesienie wymaga albo podniesienia daniny, albo zmiany całego systemu finansowania służby zdrowia.
Po zdrowiu Duda zamierza skupić się na temacie bezrobocia. – Chcemy punktować PO i prezydenta w kwestii pracy – zapowiada jeden ze sztabowców PiS. Choć bezrobocie w Polsce spada, nadal jest dwucyfrowe (wynosi 12 proc. Najniższe w historii było w 2008 r., gdy spadło poniżej 9 proc.). Do tego stosunkowo wysoki jest odsetek najmłodszych pracowników pozostających bez pracy.
Słabym punktem ofensywy PiS może być jednak próba przywiązania obu tych tematów do prezydenta – polityka zdrowotna i kwestie rynku pracy to domena rządu. Między innymi dlatego Andrzej Duda proponuje, by w sprawie zdrowia rozpocząć debatę pod auspicjami prezydenta.
Sztabowcy PO uważają, że plany Dudy i jego otoczenia nie uderzą w ich kandydata. – Nie chodzi o to, czy, jak w przypadku euro, będą o tym cały czas informować dziennikarze, ale czy ludzie dadzą sobie wmówić, że prezydent ma kompetencje w tych kwestiach – zauważa sztabowiec PO, z którym rozmawialiśmy. Powołuje się na przykład zeszłorocznych wyborów europejskich, w których PiS także forsował temat służby zdrowia, mimo że nie miał on związku z kompetencjami Parlamentu Europejskiego.
Odpowiedzią Bronisława Komorowskiego ma być kampanijne przesłanie dotyczące bezpieczeństwa w różnych aspektach: zewnętrznym, wewnętrznym, finansowym czy demograficznym. Komorowski zgłosił np. projekt ustawy dotyczący polityki prorodzinnej. Sztab PO ma jednak kłopot. Z powodu dosyć ogólnych kompetencji prezydenta trudno o bardzo wyraziste stanowisko. Ustawa prorodzinna jest najlepszym przykładem – choć zawiera potrzebne rozwiązania ułatwiające godzenie ról rodzica i pracownika, to nie jest ona tak spektakularna jak np. rządowe pomysły urlopu macierzyńskiego dla każdego z zasiłkiem 1000 zł. Dlatego sztab chce, by prezydent poruszał kwestie budzące społeczne emocje. Wczoraj, gdy mówił o polityce prorodzinnej, poruszył w tym kontekście kwestie in vitro. – Emocje to klucz, by ludzie poszli do wyborów. Stąd in vitro czy SKOK-i. Na tych przykładach chcemy pokazywać, że Komorowski jest racjonalny – zauważa sztabowiec prezydenta. PiS odbiera odniesienie się Komorowskiego do in vitro jako kampanijny trik. – Dlaczego przez osiem lat, mając większość, ta sprawa nie została przegłosowana? – pytał wczoraj w „Kontrwywiadzie” RMF FM rzecznik PiS Marcin Mastalerek.