Amerykanie poprosili nas po 2001 roku o spokojne miejsce do przesłuchiwania osób, które chciały współpracować. Poinformował o tym na konferencji prasowej w Sejmie ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Były prezydent odwoływał się do raportu amerykańskiego Senatu w sprawie traktowania osadzonych w tajnych więzieniach CIA. Mówił, że Polska zgodziła się na znalezienie miejsca w ramach wzmocnionej współpracy wywiadowczej z USA. Zapewniał, że Polska chciała od Amerykanów, by przetrzymywani na naszym terytorium byli traktowani zgodnie z prawem, jak jeńcy wojenni. Dodał, że Amerykanie nie podpisali memorandum z takimi postulatami, ale przyjęli dokument "pro memoria".

Aleksander Kwaśniewski mówił, że nie wiedział o wymienionej w raporcie kwestii finansowania przez CIA. Jak mówił, teraz dowiedział się, że było to dozwolone finansowanie, zgodne z ustawą o Agencji Wywiadu. Twierdzi, że nie wiedział jaka to kwota, ale odesłał do sejmowej komisji służb specjalnych. Zdaniem Kwaśniewskiego, ta pomoc była przyznawana Polsce od 1990 roku corocznie.

Były prezydent odmówił potwierdzenia, że obiekt CIA na terenie Polski był tajnym więzieniem tej służby. Oświadczył, że nie wiedział, co dzieje się na terenie zamkniętej placówki CIA w Starych Kiejkutach.

Obecny na konferencji były premier Leszek Miller zwrócił uwagę, że obecna sytuacja jest testem na to, jak rozumiemy interes państwa polskiego: czy należy bronić własnych interesów, czy terrorystów? Przypomniał, że zagrożenie, z którego zdaliśmy sobie po 11 września nie minęło, bo istnieje Państwo Islamskie.

Opublikowany wczoraj około sześciusetstronicowy raport wymienia nadużycia, jakich - zdaniem jego autorów - dopuściło się CIA w trakcie realizacji tajnego programu zwalczania terroryzmu za prezydentury George'a Busha. Senacka komisja stwierdziła, że służby w różny sposób torturowały więźniów. W dokumencie nie pada jednak nazwa Polski lub Starych Kiejkut, gdzie według mediów i obrońców praw człowieka miało istnieć jedno z tajnych więzień CIA.