PO szykuje nowelizację kodeksu wyborczego. Główny punkt: poszerzenie zakresu ordynacji jednomandatowej.
Szczegółowa propozycja PO powinna być znana w ciągu kilku dni. – Chcielibyśmy m.in. wprowadzić okręgi jednomandatowe we wszystkich miastach, a później do rad powiatów. Obecne wybory pokazują, że to najbardziej akceptowany sposób głosowania przez Polaków – mówi DGP poseł PO Mariusz Witczak.
Obecnie w okręgach jednomandatowych wybieramy tylko radnych do rad gminnych wiejskich i miejskich, wyjątkiem są miasta na prawach powiatu (czyli największe), których jest 66. Tu obowiązuje ordynacja proporcjonalna, czyli głosuje się na listy. Ale doświadczenie pokazuje, że najmniej głosów nieważnych pada w wyborach w okręgach jednomandatowych. Dokładnych danych z ostatnich głosowań jeszcze nie ma, ale pokazują to zjawisko liczby z 2010 r. W gminach poniżej 20 tys. mieszkańców, gdzie obowiązuje ordynacja większościowa, było 2,7 proc. nieważnych głosów, natomiast już szczebel wyżej, gdzie obowiązywała jeszcze ordynacja proporcjonalna, było ich niemal dwa razy więcej – powyżej 5,4 proc. Jak podkreśla poseł PO Mariusz Witczak, obecnie zmiany byłyby wprowadzane na początku kadencji nowych samorządów, co pozwoli się do niej przygotować.
Pomysł PO może jednak napotkać sprzeciw mniejszych ugrupowań czy stowarzyszeń lokalnych, które mogą się obawiać, że okręgi jednomandatowe mogą sprzyjać dużym ugrupowaniom. Już widać, że w zupełnie inną stronę chce iść SLD. – Okręgi jednomandatowe w małych i średnich miastach się nie sprawdzają, zakłócona jest reprezentatywność wyborów – wyłuszcza poseł Zbyszek Zaborowski z Sojuszu. Dlatego SLD w swoim projekcie zmian w prawie wyborczym będzie szedł w tym kierunku, by w miastach powyżej 20 tys. mieszkańców przywrócić ordynację proporcjonalną. Tyle że prowadzenie takiej zmiany może zależeć od ludowców. – Nam ordynacja jednomandatowa na tym szczeblu nie przeszkadza, możemy dyskutować – odpiera jeden z polityków Stronnictwa.
PO chce wykorzystać dyskusję o zmianach w prawie wyborczym do zgłoszenia swojego pomysłu, choć idzie on obok większości propozycji, które mają być receptą na nieprawidłowości w ostatnich wyborach samorządowych. Z postulatami zmian wystąpiły już PiS i SLD. PiS ma gotowy projekt ustawy, który ma dziś być rozpatrywany w pierwszym czytaniu przez Sejm. SLD dopiero zmiany szykuje, ale najważniejsze punkty są wspólne.
Pierwszy to ten, aby komisje wyborcze całym składem obliczały wyniki głosowania.To wprawdzie wydłuży czas obliczania wyników, ale pozwoli uniknąć podejrzeń o złe przeliczanie głosów nieważnych czy nawet fabrykowanie kart.
Kolejny pomysł to monitoring online pracy komisji przez kamery internetowe oraz wprowadzenie przezroczystych urn. Wobec tych pomysłów zastrzeżenia ma PO. Chodzi o to, że przezroczyste urny wymuszają stosowanie kopert lub zginanie kart, tak by zgodnie z konstytucją głos pozostał tajny. Z kolei część wyborców może nie życzyć sobie kamer w lokalu wyborczym, także obawiając się naruszenia tajności głosowania.
– Nie wszystko może załatwić zmiana kodeksu wyborczego. Ostatnie problemy, które wystąpiły w wyborach, wynikają głównie z niewłaściwych działań lub braku reakcji ze strony PKW. Zawiódł komputer i niedostateczna edukacja związana z głosowaniem – przekonuje poseł Mariusz Witczak. Dlatego PO uważa, że większość zmian leży w gestii PKW. Dotyczy to także wprowadzenia przezroczystych urn, co zdaniem posłów PO może zarządzić sama komisja bez zmiany prawa wyborczego. Nowy skład PKW ma zostać wyznaczony przez prezydenta jeszcze w tym tygodniu. Ale na wszelki wypadek PO szykuje także własny projekt zmian dotyczących komisji. Zamierza zaproponować kadencyjność członków PKW (obecnie pracują oni do momentu przejścia w stan spoczynku), chce także przepisów, które nakażą wysyłanie do wyborców informacji o sposobie głosowania, jego terminie i wzorach kart.
Zmiany nie powinny być wdrażane później niż pół roku przed ogłoszeniem terminu wyborów. To oznacza, że w przypadku wyborów prezydenckich ten termin już minął, a w przypadku parlamentarnych mija w lutym. Czy uda się zdążyć do tego czasu z poprawianiem prawa wyborczego? Trudne, ale możliwe.