Rezygnacja z funkcji marszałka Sejmu jeszcze przed zaprzysiężeniem nowego rządu. Ewa Kopacz przedstawiła w Sejmie kalendarz swojego przejścia na stanowisko premiera.

Jak mówiła, dobrym obyczajem jest składanie rezygnacji jeszcze przed zaprzysiężeniem na nową funkcję. Od najbliższego czwartku desygnowana na premiera będzie miała dwa tygodnie na skompletowanie gabinetu. Później Sejm będzie miał kolejne dwa tygodnie na przegłosowanie wotum zaufania.

Wszystkie te wydarzenia kolidują z wizytą prezydenta w Stanach Zjednoczonych pod koniec września. Ponieważ Ewa Kopacz będzie chciała obecności prezydenta podczas głosowania nad wotum zaufania, niewykluczone jest dodatkowe jednodniowe posiedzenie Sejmu.

Stawiam sobie zadania i pod te zadania dobiorę ludzi - powiedziała dziennikarzom Ewa Kopacz. Przyszła premier zaznaczyła, że w dużej mierze zamierza kontynuować zadania nakreślone przez obecny gabinet. Wspomniała o wyznaczonych przez Donalda Tuska zadaniach podczas poprzedniego posiedzenia Sejmu. Marszałek Sejmu zaznaczyła, że w jej expose nie zabraknie także nowych elementów.

Ewa Kopacz mówiła, że bez emocji przyjęła propozycję objęcia funkcji szefa rządu. Dodała, że każdą taką propozycję rozważa na zimno, bo zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności.

Na razie Ewa Kopacz nie chce się wypowiadać na temat składu swojego rządu. Jak tłumaczyła, najpierw o składzie chce porozmawiać z samymi zainteresowanymi.

Pytana, o to jakim będzie premierem, marszałek Sejmu odpowiedziała, że pozostanie Ewą Kopacz a nie drugim Donaldem Tuskiem.