Był to największy zryw niepodległościowy Armii Krajowej i największa akcja zbrojna podziemia w Europie okupowanej przez Niemców. 70 lat lat temu, 1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. Bój o wyzwolenie stolicy, z ogromnym zaangażowaniem jej mieszkańców, także kobiet i dzieci, trwał znacznie dłużej niż zakładano - 63 dni, i zakończył się kapitulacją.

Celem heroicznej i osamotnionej walki była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i sowieckiej dominacji. Dowództwo AK zakładało, że Armii Czerwonej zależeć będzie ze względów strategicznych na szybkim zajęciu Warszawy. Przewidywano, że kilkudniowe walki zostaną zakończone przed wejściem do miasta sił sowieckich. Oczekiwano również pomocy ze strony aliantów zachodnich. Nadzieje te okazały się jednak płonne. Powstanie nie osiągnęło celu politycznego ani wojskowego, jednak do dziś dla Polaków jest symbolem męstwa i niezłomnej walki o wolność. W świadomości społecznej bywa nawet uważane za powstanie narodowe.

1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Komendanta Sił Zbrojnych w Kraju, generała "Bora" Tadeusza Komorowskiego, walkę w stolicy okupowanej przez Niemców podjęły oddziały Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. Przez 63 dni żołnierze prowadzili zażarty i samotny bój z wojskami niemieckimi. Pomimo pierwszych sukcesów powstańców i opanowaniu kilku kluczowych dzielnic, we wrześniu Niemcy zajęli Stare Miasto, Żoliborz, Mokotów i Śródmieście.

Ostatecznie wobec olbrzymiej przewagi wroga, wyczerpania amunicji i żywności oraz braku współdziałania ze strony stacjonującej na Pradze Armii Czerwonej, 2 października podpisano akt kapitulacji. Powstańcy poszli do niewoli. Niemcy deportowali większość mieszkańców stolicy, kierując część do obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Opustoszałe miasto zostało zburzone i spalone. Niemcy zrównali z ziemią zabytkowe budynki i świątynie, całe Stare Miasto, pomniki, biblioteki, muzea i archiwa, a ich kolekcje spalili. Zniszczenie Warszawy, największego potencjalnie ośrodka oporu przeciw okupantowi, ułatwiło narzucenie komunistycznego systemu władzy oraz sowietyzację polskiego społeczeństwa.
W czasie walk zginęło około 18 tysięcy powstańców. Blisko 25 tysięcy zostało rannych, w tym ponad 6 tysięcy ciężko. Straty wśród osób cywilnych wyniosły, według różnych źródeł, od 150. do 200. tysięcy. Liczby te uwzględniają: zabitych, rannych lub zaginionych.
Niezrealizowanie założonych celów i wielkość strat poniesionych przez stronę polską powodują, że decyzja o rozpoczęciu powstania do dziś wywołuje kontrowersje.
Według najnowszego sondażu CBOS, 61 procent badanych Polaków uważa, że Powstanie Warszawskie było potrzebne i dobrze, że do niego doszło. Deklaracji takich jest obecnie więcej niż 20 lat temu o 10 punktów procentowych.

(więcej)

W godzinie "W", czyli o 17.00, 1 sierpnia 1944 roku było zmobilizowanych około 40 tysięcy powstańców. Zaledwie co dziesiąty z nich był uzbrojony. Później żołnierze dysponowali bronią wyprodukowaną przez oddziały AK, zdobytą w walkach z okupantem oraz ze zrzutów alianckich. Oddziałami dowodził pułkownik Antoni Chruściel pseudonim "Monter", awansowany do stopnia generała brygady 14 września 1944 roku. Armii Krajowej podporządkowały się oddziały Armii Ludowej, Polskiej Armii Ludowej, Korpusu Bezpieczeństwa i Narodowych Sił Zbrojnych, łącznie około 3. tysięcy żołnierzy. Mieszkańcy stolicy spontanicznie poparli walkę, masowo zgłaszali się ochotnicy. Siły powstańcze wzrosły dzięki temu do 58. tysięcy osób.






Siły niemieckie, liczące początkowo około 20 tysięcy, zostały wzmocnione do blisko 55. tysięcy żołnierzy, SS i policji. Niemcy mieli ogromną przewagę w uzbrojeniu. To, jak również nieudzielenie pomocy przez Armię Czerwoną, która na rozkaz Stalina wstrzymała szturm na Warszawę, przesądziło o niepowodzeniu powstania. Po kapitulacji, około 550 tysięcy mieszkańców stolicy oraz około 100 tysięcy osób z miejscowości podwarszawskich zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, z czego blisko 70 tysięcy deportowano do obozów koncentracyjnych, a 90 tysięcy wywieziono na roboty przymusowe w głąb Rzeszy. Do niewoli dostało się 16 tysięcy powstańców, w tym 2 tysiące kobiet. Straty niemieckie wyniosły około 25 tysięcy zabitych, rannych i zaginionych. Planowe działania Niemców w czasie powstania i po jego upadku, jak palenie i burzenie budynków, a nawet - dzielnic miasta, doprowadziły do zniszczenia ponad 70. procent majątku stolicy. Po wypędzeniu mieszkańców Warszawy, w gruzach pozostało mniej niż tysiąc osób.

Powstanie Warszawskie było wymierzone militarnie przeciw Niemcom, a politycznie przeciw ZSRR oraz podporządkowanym mu polskim komunistom. Dowództwo AK planowało samodzielnie wyzwolić stolicę jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej, licząc, że uda się w ten sposób poprawić międzynarodową pozycję legalnego rządu RP oraz zahamować realizowany przez Stalina proces sowietyzacji Polski.

Wśród historyków trwa spór o sens polityczny i dziedzictwo Powstania Warszawskiego. Ostateczne skutki walk - ogromna liczba ofiar oraz wielkie zniszczenia - nadal wywołują polemiki dotyczące zasadności rozpoczęcia powstania. W ocenie większości, bój o stolicę był przykładem heroizmu żołnierzy i w dużym stopniu ludności cywilnej. Polacy udowodnili światu, że naród żyje i walczy o wolność. Powstanie zakończyło się jednak militarnym i politycznym niepowodzeniem. Nie udało się bowiem utworzyć suwerennych władz polskich, które mogłyby wystąpić w Warszawie przeciwko Armii Czerwonej w charakterze legalnego reprezentanta narodu. Takie władze byłyby realną alternatywą dla stworzonego przez Józefa Stalina marionetkowego rządu komunistycznego, PKWN. To niepowodzenie miało dalekie konsekwencje w postaci utraty niepodległości i całkowitego uzależnienia Polski od ZSRR.

Jest także wiele głosów, że podjęcie walk miało złe skutki, ale takie same miałoby ich zaniechanie. Część historyków zwraca uwagę, że jeśli dowódcy Armii Krajowej nie ogłosiliby powstania, wówczas pojedyncze oddziały AK samorzutnie rozpoczęłyby walkę, której wyniki byłyby równie tragiczne. Istniało także prawdopodobieństwo, że różne organizacje komunistyczne, jak np. Armia Ludowa, ogłosiłyby powstanie, a następnie oskarżyły Armię Krajową o bezczynność w decydującej chwili. Niektórzy historycy uważają, że pamięć o powstaniu miała ogromne znaczenie w późniejszych sytuacjach kryzysowych - powstrzymała Związek Radziecki przed zbrojną interwencją w Polsce w 1956 roku oraz w latach 1980-81.