Tam, gdzie akcja szczepień przebiega najszybciej, najszybciej są też znoszone kolejne restrykcje.

Przykładem chociażby Izrael. W weekend na telawiwskim Stadionie Bloomfielda po raz pierwszy od roku odbędą się koncerty muzyczne. W sobotę zagrają Iwri Lider (wokalista popowy) oraz Szalom Hanoch (ojciec izraelskiego rocka), a w niedzielę – Jardena Arazi (piosenkarka starszej generacji) oraz Dikla (gwiazda wplatająca w swoją muzykę motywy arabskie). I chociaż stadion może pomieścić prawie 30 tys. osób, to w sprzedaży jest dostępnych zaledwie 500 biletów – tyle, ile obecnie wynosi limit dla masowych imprez.

Ukłuci przodem

Te są możliwe dzięki najszybszej akcji szczepień na świecie: pierwszą dawkę otrzymała już nieco ponad połowa mieszkańców kraju, a drugą – ok. 40 proc. Rząd jest zdania, że do końca marca uda się zaszczepić wszystkich powyżej 16. roku życia. Stąd od miesiąca trwa powolne znoszenie restrykcji (kraj zakończył lockdown 7 lutego), kolejny etap rozmrażania przypadnie na niedzielę.

Wówczas Izraelczycy będą mogli posiedzieć w restauracji lub w kawiarni – i to w środku, nie tylko w ogródku. Przywilej ten będzie dotyczył jednak wyłącznie zaszczepionych lub ozdrowieńców. Osoby, które jeszcze nie otrzymały preparatu bądź nie przeszły COVID-19, będą musiały pozostać na zewnątrz. Podobnie jest z hotelami i obiektami konferencyjnymi: będą mogły wznowić działalność pod warunkiem, że wśród klienteli będą tylko goście bezpieczni z epidemiologicznego punktu widzenia.

To charakterystyczny rys powrotu do normalności w Izraelu: państwo zaszczepieni przodem, reszta z tyłu. Aby możliwe było odróżnienie jednych od drugich, rząd wprowadził nawet specjalną aplikację (tzw. zielony paszport – więcej w tekście obok), za pomocą której można potwierdzić fakt otrzymania preparatu. Sami rządzący nie owijają zresztą w bawełnę – minister zdrowia Juli Edelstein już w połowie lutego zapowiedział, że „niezaszczepieni zostaną z tyłu”. Na baseny i siłownie, otwarte wcześniej, wstęp mają więc tylko osoby po ukłuciu.

I chociaż Izrael jest już bardzo blisko wyjścia z pandemii, to eksperci przestrzegają: jeszcze nie jesteśmy bezpieczni. Rząd z przerażeniem patrzył, jak w niedzielę na ulice miast wyległy tłumy, aby obchodzić radosne święto Purim (na pamiątkę powstrzymania kaźni Żydów w starożytnej Persji, co opisuje Księga Estery) – ubiegłoroczne obchody przyczyniły się do pierwszej fali zakażeń w Izraelu. Nachman Asz, odpowiedzialny w izraelskim rządzie za strategię walki z pandemią stwierdził nawet, że w kraju być może trzeba będzie wprowadzić kolejny lockdown przed wyborami 23 marca.

Do wakacji będzie normalnie

Więcej o znoszeniu restrykcji niż ich nakładaniu mówi się także w Wielkiej Brytanii i – podobnie jak w Izraelu – jest to efekt akcji szczepiennej. Pierwszy krok na drodze do normalności jest przewidziany na poniedziałek, 8 marca. Rząd szacuje, że do tego dnia szczepionkę (przynajmniej pierwszą dawkę) otrzymają już wszyscy powyżej 70. roku życia. Priorytetem dla gabinetu Borisa Johnsona jest otwarcie szkół i faktycznie od przyszłego tygodnia dzieci i młodzież mają wrócić do edukacji stacjonarnej.

Kolejne obostrzenia mają być znoszone stopniowo i pod warunkiem, że nie pogorszą się wskaźniki pandemiczne. Tak więc pod koniec marca Anglików (pozostałe części Królestwa znoszą restrykcje na własną rękę) nie będzie już obowiązywał nakaz przebywania w domu. W połowie kwietnia będą mogli pójść do fryzjera, a w połowie maja – na duży koncert albo mecz piłki nożnej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, ostatni etap luzowania obostrzeń będzie miał miejsce 21 czerwca – wtedy będą mogły bez ograniczeń wznowić działalność nocne kluby.

Optymizmem powiało również w Stanach Zjednoczonych, gdzie szczepi się obecnie prawie 2 mln osób dziennie – dzięki temu przynajmniej jedną dawkę otrzymało już ponad 50 mln osób, czyli 15 proc. mieszkańców. Prezydent Joe Biden zapewnił wczoraj, że szczepionek dla wszystkich Amerykanów wystarczy już pod koniec maja – czyli dwa miesiące wcześniej, niż pierwotnie planowano. W połączeniu ze spadkiem liczby zachorowań skłoniło to niektóre stany (w gestii których pozostaje wprowadzanie i znoszenie restrykcji) – w tym Teksas – do poluzowania obostrzeń.

Można i bez szczepionek

Nie we wszystkich krajach obostrzenia są jednak znoszone dzięki postępowi szczepień. Przykładem chociażby Pakistan, którego rząd zniósł większość restrykcji już pod koniec lutego, a w połowie marca planuje zezwolić na organizację imprez, tj. wesel w zamkniętych pomieszczeniach – mimo że w kraju wciąż odnotowuje ponad 1 tys. infekcji dziennie.

Przyczyny zniesienia obostrzeń są bardziej praktyczne. Premier Imran Khan nigdy nie był ich szczególnym zwolennikiem, obawiał się bowiem, jak wpłyną na rzeszę pracowników najemnych, utrzymujących się z dorywczych prac (nie pomylił się – efekt był fatalny). Co więcej, pandemia obeszła się z krajem dość łagodnie. O ile w Polsce w najgorszym momencie wykrywaliśmy prawie 30 tys. infekcji dziennie, to w ponad sześciokrotnie liczniejszym Pakistanie wartość ta nigdy nie przekroczyła 7 tys. O ile nad Wisłą z powodu COVID-19 zmarło prawie 45 tys. osób, o tyle nad Indusem jest to niewiele ponad 13 tys.

Nam tymczasem pozostaje czekać, aż rozkręci się akcja szczepień; na razie wakacyjne imprezy typu festiwale stoją u nas pod znakiem zapytania. Tymczasem w Tel Awiwie już są sprzedawane bilety na letnie koncerty na Stadionie Bloomfielda. 7 czerwca zagrają Nick Cave i The Bad Seeds, a 19 i 20 czerwca zaśpiewa Celine Dion.