Czas ustępującej administracji USA był dla Polski bardzo korzystny ze względu m.in. na zawarte umowy oraz wsparcie dla inicjatywy Trójmorza; oczekujemy tu kontynuacji, bo interesy polskie i amerykańskie są zbieżne - powiedział w niedzielę szef MSZ Zbigniew Rau.

Szef MSZ był proszony w Programie Pierwszym Polskiego Radia o ocenę wydarzeń w USA po 6 stycznia, gdy do Kongresu USA wtargnął tłum, będący częścią wielotysięcznej demonstracji w Waszyngtonie przeciwko rzekomym fałszerstwom wyborczym, odbywającej się pod hasłem "Uratować Amerykę". Do wzięcia udziału w manifestacjach zachęcał wówczas na Twitterze sam prezydent Donald Trump, który na około godzinę przed szturmem na Kapitol przemówił do demonstrantów, zapewniając ich, że nigdy nie zrezygnuje z walki przeciwko "kradzieży" wyborów. W wyniku zamieszek zginęło pięć osób, w tym jeden policjant.

"Rzeczywiście możemy mówić tutaj o szczególnych wydarzeniach, niektórzy mówią tutaj o kryzysie amerykańskiej dyplomacji. Ja się z taką oceną nie zgadzam, to jest po prostu wyzwanie dla ustroju Stanów Zjednoczonych, ale zostanie ten kryzys bez wątpienia przezwyciężony dlatego, że państwo amerykańskie powstało już jako państwo demokratyczne, w którym obywatele praktykowali prawa obywatelskie, prawa wyborcze, a zabezpieczały je w tych prawach instytucje obywatelskie, konstytucyjnych" - powiedział Rau.

Stwierdził, że demokracja w USA "doznawała różnych wyzwań", ale dzięki postawie obywateli nawykłych do przestrzegania reguł demokratycznych oraz instytucji udało się takie kryzysy przezwyciężać. "I bezsprzecznie tak będzie i tym razem" - ocenił. Podkreślał jednocześnie, że poziom podziału społeczeństwa amerykańskiego jest bardzo wyraźny, a stopień nieufności społecznej po obu stronach sporu politycznego - bardzo wysoki.

Szef MSZ ocenił, że "kryzys ten jest stopniowo zażegnywany".

Pytany, czego może spodziewać się świat po zmianach na amerykańskiej scenie politycznej, m.in. zwycięstwie wyborczym Joe Bidena - którego inauguracja jako prezydenta USA odbędzie się 20 stycznia, Rau podkreślał, że partia demokratyczna zdobyła zarówno Senat jak i Izbę Reprezentantów i wygrała wybory prezydenckie. Wskazywał, że mając pod kontrolą dwie izby parlamentu demokraci mogą być bardziej skłonni do przeprowadzania wielu reform wewnętrznych i większej koncentracji na polityce wewnętrznej.

"Ja osobiście uważam, że administracja Joe Bidena będzie miała dość precyzyjną wizję ułożenia sobie stosunków ze swoimi sojusznikami" - powiedział dodając, że jego zdaniem USA w nowej formule współdziałania okażą swoje przywództwo.

Szefa MSZ pytano także, jakie są w tej sytuacji cele polskiej dyplomacji; dopytywano go o zarzuty, że niesłusznie "postawiono personalnie" na ustępującego prezydenta USA Donalda Trumpa.

Rau odpowiedział, że liczą się przede wszystkim stosunki między państwami, a relacje między przywódcami, choć są istotne, pozostają jednak na drugim planie. Podkreślał, że nie ulega wątpliwości, że czas prezydentury Trumpa był z polskiej perspektywy bardzo korzystny, ze względu m.in. na zawarte umowy i wsparcie ponad podziałami dla inicjatywy Trójmorza. "Oczekujemy oczywiście kontynuacji i mamy dobre powody, by wierzyć, że ta kontynuacja nastąpi, bo interesy polskie i amerykańskie są zbieżne" - powiedział.

Szef MSZ spytano także, czy Polska jest przygotowana na to, że nowa administracja amerykańska "może podnosić kwestie ideologiczne np. kwestię tzw. stref wolnych od LGBT" - niekóre władze samorządowe w Polsce przyjęły uchwały lub rezolucje dotyczące "stref wolnych od LGBTI" lub "praw rodzinnych".

"Najlepszą ripostą jest to, że jesteśmy z przekonania sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w sprawach najbardziej fundamentalnych, a nasze społeczeństwa się różnią - ze swoimi wartościami, wizją struktury społecznej" - powiedział Rau. Ocenił, że w USA spory ideowe są dużo silniejsze niż w Polsce.

"Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy i nie będziemy się przecież koniunkturalnie zmieniać; szanujemy się nawzajem, mamy bardzo silny mianownik wspólnych wartości, na których opierają się Stany Zjednoczone (..) potwierdziliśmy to w naszej wspólnej historii" - powiedział szef MSZ. Dodał, że mamy własne doświadczenia walki o prawa człowieka, o podmiotowość społeczeństwa, w tym społeczeństwa obywatelskiego. "To jest nasze dziedzictwo, które udało nam się wypracować w walce z komunizmem" - dodał.

Rau zaznaczył, że perspektywa amerykańska jest perspektywą globalną, a Amerykanie mają sojuszników w różnych miejscach świata i są to różne kraje i społeczności.